Być misjonarką w Boliwii - cz.1

W 1998 roku Aiquile i okoliczne wioski dotknęło trzęsienie ziemi. Zginęło około 100 osób, kilkaset zostało rannych, prawie całe miasteczko legło w gruzach. Siostry towarzyszyły i pomagały miejscowej ludności, opatrując rany i pocieszając przerażonych i załamanych.

zdjęcie: Archiwum prywatne

2014-10-20

Kiedy byłam mała wraz z siostrami i kuzynostwem lubiliśmy odwiedzać dziadków, którzy byli dla nas bardzo dobrzy i wyrozumiali. Bawiliśmy się tam przy zagrodzie koni, czy też pod lasem. W siódmej klasie szkoły podstawowej kiedy przygotowywałam się wraz z rówieśnikami do sakramentu bierzmowania ksiądz mówił nam o powołaniu do życia małżeńskiego. Podobały mi się relacje między babcią a dziadkiem, ja nigdy nie widziałam ich by się kłócili. Kiedy zapytałam o to babcię powiedziała mi, że w młodości dużo modliła się o dobrego męża (a były to czasy kiedy rodzice wybierali kandydata na męża dla córki). Tak i ja przez kilka lat modliłam się za przykładem babci o najlepszego męża, takiego, jakiego nikt nie ma. Będąc już w zakonie po kilku latach Pan dał mi zrozumienie, jak poważnie potraktował wtedy moją prośbę. Ja Go nie szukałam, to On mnie zachwycił swą miłością... i stał się moim Oblubieńcem.

W czasie mojej formacji zakonnej w postulacie i w nowicjacie wiele słyszałam o misjach. Mój zapał misyjny skonkretyzował się pod koniec nowicjatu. Napisałam prośbę do Przełożonej Prowincjalnej o możliwość wyjazdu na misje. Miałam na myśli Afrykę. Potrzeby zakonu były jednak inne... Ukończyłam studia katechetyczne i przez 10 lat uczyłam dzieci w szkole podstawowej, przygotowując je do I Komunii świętej. W jubileuszowym roku 2000 otrzymałam propozycję wyjazdu na misje do Boliwii i pojechałam. Misje w Boliwii nasza polska prowincja Córek Bożej Miłości rozpoczęła w październiku 1992 roku.

Boliwia to kraj położony pośrodku Ameryki Południowej, bez dostępu do morza, o powierzchni 1 098 581 km2, który zamieszkuje 10 627 269 ludności: 62,43% na obszarze miejskim i 37,57% na obszarze wiejskim. Na południowym zachodzie pasmo Andów tworzy wyjątkowy krajobraz: Kordyliery Wschodniej z najwyższym szczytem Boliwii Sajama (6520 m) i Kordyliery Środkowej, którą płaskowyż Altiplano łączy z Kordylierą Zachodnią o klimacie kontynentalnym suchym, charakteryzującym się bardzo małą ilością opadów deszczu. Na płaskowyżu andyjskim Altiplano, na wysokości około 4 tys. m n.p.m., znajdują się bezodpływowe jeziora Titicaca i Poopo oraz pustynia solna Salar de Uyuni. Na wschodzie kraju teren opada w przedgórze o klimacie kontynentalnym wilgotnym i Nizinę Boliwijską, a na północy rozciąga się obszar Niziny Amazonki, gdzie panuje gorący i wilgotny klimat podrównikowy.

Obecnie w Boliwii, którą aktualny prezydent przemianował z republiki na stan wielonarodowy, zamieszkuje 36 wielojęzycznych grup etnicznych, gdzie językiem urzędowym jest język hiszpański wraz z trzema głównymi: aymara, quechua i guarani (w zależności od regionu). Boliwia podzielona jest na 9 departamentów i 94 prowincje.

Boliwia jest jednym z najbiedniejszych krajów Ameryki Południowej: według oficjalnych danych 27,7% ludności (około 3,2 mln mieszkańców) żyje w skrajnym ubóstwie, 49% żyje w średnim ubóstwie, a to świadczy o wielkiej nierówności i niesprawiedliwości.

Gospodarka opiera się na rolnictwie i eksploatacji rudy cyny, cynku, wolframu, antymonu, srebra, ołowiu, miedzi, ropy naftowej, gazu ziemnego, złota. W rolnictwie zatrudnionych jest około 42,3% ludności, w usługach – 39,6%, w przemyśle – 18,1%.

Użytki rolne stanowią 27,5% powierzchni, grunty orne – 3%, użytki zielone, głównie pastwiska – 25%. Uprawia się trzcinę cukrową, kawę, kakaowiec, ziemniaki, kukurydzę, bataty, ryż, pszenicę, jęczmień, bawełnę, soję, owoce (brzoskwinie, mandarynki, cytryny, banany, kasztany) i warzywa (głównie pomidory). 75% upraw zajmują nielegalne plantacje koki do produkcji kokainy.

Każdego roku kraj nawiedzają klęski żywiołowe, najczęściej susze i powodzie, które powodują ogromne szkody: tylko w ostatnich trzech miesiącach 2013 roku na ich skutek ucierpiało około 700 tys. ludności. Pomoc poszkodowanym wymaga ogromnych nakładów finansowych, których rząd nie jest w stanie zapewnić, więc i korzysta ze wsparcia międzynarodowego.

W Boliwii istnieje duża nierówność między obszarami wiejskimi, które są bardzo słabo rozwinięte, a miejskimi. Rozrzucone małe wioski po wyżynie andyjskiej czy na Nizinie Boliwijskiej cierpią z powodu braku odpowiedniego dostępu do służb medycznych i edukacji, stąd też istnieje duża nierówność szans rozwoju dzieci i młodzieży między obszarami wiejskimi i miejskimi. Istnieje także nierówność płci, dochodów, struktury rodziny, chociaż prawo boliwijskie zgodnie z prawnymi regulacjami międzynarodowymi gwarantuje równość płci i ochronę grup etnicznych. Między innymi z powodu braku dobrze wyposażonych centrów medycznych, dużych odległości do pokonania, złych dróg, szczególnie na obszarze wiejskim, w Boliwii jest wysoki procent umieralności wśród niemowląt (66 na 1000 urodzonych) i dzieci do lat 5 (92 na 1000 urodzonych), a perspektywa życia wynosi 67 lat dla kobiet i 62 lata dla mężczyzn.

Aiquile

Kiedy pierwsze misjonarki s. Elżbieta Pezdek, s. Patrycja Łoza i s. Mariola Furgała 24 października 1992 roku założyły misję w Aiquile – miasteczku położonym w środkowej części Boliwii, około 220 km na południowy wschód od Cochabamby, położonym na wyżynie andyjskiej na wysokości 2 225 m n.p.m., zamieszkiwało tam około 4 000 mieszkańców – potomków Indian Quechua i niewielki procent z innych plemion. Aiquile było ubogim miasteczkiem z wąskimi uliczkami, gęsto zabudowanym domami z glinianej cegły. Ludność korzystała już z wodociągów, ale bardzo często brakowało wody; dopiero rozpoczynała się elektryfikacja, nie było jeszcze kanalizacji miejskiej.

Ludność z okolicznych wiosek utrzymuje się z hodowli bydła i uprawy roli, głównie warzyw, ziemniaków i kukurydzy. Te rejony wyżyny andyjskiej są ubogie w opady deszczu, stąd też około 70% ludności cierpi z powodu ubóstwa. Gmina Aiquile ma 2 652 km2 powierzchni i liczy 26 281 mieszkańców, w samym miasteczku obecnie zamieszkuje 7 381 ludności i 18 900 w przylegających małych, ubogich wioskach rozrzuconych na terenie kordyliery andyjskiej. Z ogółu ludności zamieszkującej te obszary około 87%  mieszkańców to katolicy.

Od samego początku siostry włączyły się w dzieło ewangelizacji w parafii Matki Bożej Gromnicznej w Aiquile poprzez przygotowanie dzieci i młodzieży do sakramentów Pierwszej Komunii i bierzmowania, katechezę w szkole, obejmując opieką duszpasterską ministrantów, grupy dzieci i młodzieży, a także włączyły się w wyjazdy duszpasterskie do odległych wiosek.

S. Elżbieta Pezdek przejęła odpowiedzialność za wspólnotę sióstr i dom pod wezwaniem Matki Bożej Częstochowskiej oraz za szkołę podstawową należącą do sieci szkół jezuickich „Fe i Alegría”. W początkowych latach w szkole im. Św. Marty uczyło sie 600 dzieci na poziomie przedszkolnym i podstawowym.

           Kilka lat później szkoła została rozbudowana i nowocześnie wyposażona dzięki pomocy darczyńców i Caritasu prałatury Aiquile, a w 2000 roku nauczanie zostało poszerzone o kolejny szczebel, otworzono liceum im. Św. Wojciecha. Dawniej szkoła podstawowa obejmowała klasy od pierwszej do ósmej, natomiast liceum od pierwszej do czwartej. Od kilku lat w Boliwii wchodzi w życie reforma edukacyjna, która wniosła pewne zmiany: nauka w szkole podstawowej obejmuje klasy od pierwszej do szóstej, a następnie szkoła średnia również obejmuje klasy od pierwszej do szóstej.

           Obecnie w szkole podstawowej Św. Marty objętych jest nauczaniem około 400 dzieci dodatkowo w sekcji przedszkolnej uczy sie 126 dzieci. Szkoła ta zapewnia pracę 28 nauczycielom i wychowawcom. Natomiast nowoczesne liceum św. Wojciecha wyposażone w salon komputerowy, bibliotekę, salon multifunkcjonalny, salę gimnastyczną krytą, obejmuje wychowaniem i kształceniem 422 młodzieży i zapewnia pracę 27 osobom personelu pedagogicznego.

     S. Elżbieta Pezdek wspomagana przez Caritas rozpoczęła także pracę opiekuńczo-wychowawczą w internacie dla 20 chłopców pochodzących z odległych wiosek na terenie gminy Aiquile, gdzie nie mieli możliwości kontynuowania nauki. Ich edukacja obejmuje zakres szkoły podstawowej, a także kulturę i higienę osobistą, ponieważ w domach rodzinnych wybudowanych z gliny w większości nie ma łazienek ani toalety. Chłopcy pochodzący z rodzin katolickich zostali objęci także ewangelizacją, przyjmując sakramenty święte oraz mając ułatwione poznanie i pogłębianie prawd wiary poprzez nowoczesne media, w które jest wyposażony internat, 

Internat został rozbudowany i podzielony na dwie części. Może przyjąć do 40 chłopców i również 40 dziewczynek, których obejmuje opieką wychowawczą 7 osób personelu, w tym kilka sióstr. Dzieci mają możliwość korzystania z biblioteki, sali komputerowej, a także mają zapewnioną opiekę medyczną.

S. Patrycja Łoza włączyła się w duszpasterstwo młodzieżowe, ewangelizację dzieci i młodzieży poprzez nauczanie katechezy w szkole w wioskach położonych na terenie parafii oraz prowadzenie kursów dokształcających dla dziewcząt i kobiet z zakresu gotowania i zdrowego żywienia, a także kroju i szycia. Dla młodzieży z miasteczka założyła kawiarnię, której celem było zapobieganie alkoholizmowi poprzez różnego rodzaju gry planszowe, makietowe, tenisa stołowego i zajęcia rozrywkowe. S. Patrycji powierzono także odpowiedzialność za formację początkową dla miejscowych dziewcząt, które wstępowały do Zgromadzenia. Po siedmiu latach pracy misyjnej s. Patrycja wróciła do Polski.

S. Mariola Furgała objęła przełożeństwo pielęgniarek w katolickim szpitalu im. Giovaniego i Cateriny Bertol, który został wybudowany i jest utrzymywany dzięki sponsorom z Włoch, rok później s. Mariola została dyrektorem administracyjnym tego szpitala i jest odpowiedzialną do dzisiaj.

22 maja 1998 roku nad ranem Aiquile i okoliczne wioski dotknęło trzęsienie ziemi o sile 6,8 stopni w skali Richtera, które powtórzyło się około 2 600 razy w ciągu kilkunastu dni. Zginęło około 100 osób, kilkaset zostało rannych, prawie całe miasteczko zabytkowe z budowlami z gliny legło w gruzach, pozostało tylko kila domów, które były murowane. Siostry towarzyszyły i pomagały miejscowej ludności, opatrując rany i pocieszając przerażonych i załamanych, wielu było w szoku i chciało uciekać na oślep gdziekolwiek. Szczególnie dużo pracy miał personel szpitala, przyjmując i opatrując rany poszkodowanym odnalezionym w gruzowiskach zawalonych domów. Pomoc dla poszkodowanej ludności i dla odbudowy domów nadeszła z innych rejonów kraju, jak też z wielu stron świata. Po odbudowie trwającej kilka lat miasteczko zyskało zupełnie inną, nowoczesną szatę. Paradoksalnie, katastrofa ta bardzo przyczyniła się do przyspieszenia rozwoju cywilizacji we wszystkich dziedzinach życia.

 Szpital szuka środków finansowych u różnych organizacji międzynarodowych, ponieważ przyjmuje wszystkich pacjentów, nawet jeśli nie są ubezpieczeni i nie mają możliwości opłacenia świadczenia. W gabinecie przyszpitalnym przyjmowanych jest około 4 500 pacjentów rocznie, szpital przyjmuje około 500. Daje zatrudnienie 20 osobom personelu medycznego i udziela pomocy internistycznej, pediatrycznej, ginekologicznej (przyjmuje porody także z cesarskim cięciem). Zespół szpitala organizuje też wyjazdową pomoc medyczną do wsi położonych na obszarze gminy, połączoną ze szczepieniami ochronnymi, szczególnie dzieci, i profilaktyką.

 Organizacja Mivy Polskiej, zajmująca się zbieraniem funduszy i zakupem środków transportu dla misjonarzy, w 2010 roku zakupiła i odpowiednio wyposażyła karetkę pogotowia dla usprawnienia pracy szpitala w Aiquile.

Przy szpitalu często organizuje się grupy dzieci z ubogich rodzin, które są objęte dożywianiem czy wsparciem w postaci pomocy szkolnych do nauczania. Jest to możliwe dzięki pomocy organizacji międzynarodowych i darczyńców, do których pisze się projekty, aby uzyskać potrzebne fundusze. Z takiej pomocy skorzystała już duża liczba dzieci z ubogich rodzin. Ponadto gwarantuje się opiekę dla pacjentów i personelu medycznego.

Do pomocy w tej pracy misyjnej przyjechały z Polski kolejne siostry bez specjalnego przygotowania misyjnego, a języka hiszpańskiego uczyły sie w Colegio Maryknoll w Cochabambie. Spośród rodzimej ludności zaczęły zgłaszać się dziewczęta chętne wstąpić do zgromadzenia, zainspirowane pracą i służbą sióstr dla ich rodaków.

We wrześniu 2000 roku dołączyłam do wsólnoty sióstr w Aiquile, po kilkumiesięcznym kursie języka hiszpańskiego i pracowałam tam przez ponad trzy lata. Rozpoczęłam nauczanie katechezy w katolickiej szkole Santa Marta i San Adalberto, zajęłam się także przygotowaniem dzieci do I Komunii świętej. Uczyłam katechezy w szkole w ubogiej wsi Villa Granado oddalonej od Aiquile około 25 km. Dojeżdżałam tam w każdy czwartek, a popołudniu prowadziłam tam zajęcia w kółku misyjnym. Pewnego razu gdy tam byłam, poproszono mnie i dzieci byśmy towarzyszyli pewnej rodzinie w pogrzebie małej córeczki. Szliśmy w kondukcie modląc się i śpiewając pieśni. Jakże smutne dla mnie było to, iż ta biedna rodzina pochowała córeczkę w trumnie z kartonu pomalowanego na biało zwykłą farbą. W 2001 roku przeżyłam tragiczny wypadek, kiedy wracając z wioski samochodem wpadłam do 80 m przepaści. Dzięki Jezusowi Miłosiernemu cudownie ocalałam, choć wypadek ten naznaczył mnie cierpieniem do końca życia.

cdn

Autorzy tekstów, Teksty polecane, pozostali Autorzy

nd pn wt śr cz pt sb

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

14

15

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

Dzisiaj: 25.04.2024