Zamknąć usta prawdzie

Czy było warto? Czy nie lepiej czasem przymknąć oczy? Udać, że się nie widzi, uznać, że przecież „nic się nie stało”? Bo czyż władcom nie wolno więcej niż innym śmiertelnikom? Tak, było warto! Po stokroć tak! Nawet za cenę życia

zdjęcie: www.freechristimages.org

2015-08-01

I Rok czytań
Mt 14.2-11


Dzisiejsza Ewangelia przedstawia jeden z najbardziej ponurych epizodów zanotowanych na kartach  Nowego Testamentu. Tak ponury, że bez najmniejszego trudu mógłby posłużyć jako gotowy  scenariusz klasycznego horroru. Opisuje zbrodnię, u której źródeł – jak to najczęściej bywa – leżała ludzka pycha i cielesna żądza, a także małostkowy lęk o to, aby we własnym środowisku nie utracić tzw. „twarzy”. I to nic, że ta twarz już dawno przestała być twarzą, a dużo bardziej przypominała pokraczną karykaturę samej siebie. To zbrodnia będąca następstwem ludzkiego grzechu, występnego i bezwstydnego życia oraz intryg, których ofiarą pada w końcu człowiek bez winy, przez wielu bardzo poważany, a nawet uznawany za proroka. Jan było mu na imię – Jan, który nie zgadzał się milczeć, kiedy trzeba było krzyczeć, by ocalić ludzkie dusze przed zatraceniem i upominać „w porę i nie w porę”. Jan, który nigdy nie wahał się zła i występku nazywać po imieniu. Przyszło mu za to zapłacić ceną własnego życia i przelaną krwią.

Czy było warto? Czy nie lepiej czasem przymknąć oczy? Udać, że się nie widzi, uznać, że przecież „nic się nie stało”? Bo czyż władcom nie wolno więcej niż innym śmiertelnikom?

Tak, było warto! Po stokroć tak! Nawet za cenę życia. Są bowiem sprawy, w których nie można iść na żadne ustępstwa, sprawy, w których tzw. „mniejsze zło” nie istnieje. Nie podlegają one żadnym dyskusjom, ludzkim sądom, ugodom czy umowom społecznym. Nie mogą stać się przedmiotem kalkulacji, czy wyborów. Są kwestie, których nie rozstrzyga ani referendum, ani uliczny bądź telefoniczny sondaż, choćby najbardziej wiarygodny i bezstronny. To są sprawy życia i śmierci. A o życiu lub śmierci może decydować tylko Bóg, bo tylko On jest ich Panem.

Z takimi problemami miał do czynienia Jan Chrzciciel, a później i sam Chrystus. Wobec podobnych dylematów stoją także współcześni ludzie sumienia. To ono podpowiada im, co jest dobre lub złe, przed czym trzeba się bronić i na co nigdy nie wolno się zgodzić. Nie zagłuszajmy i my własnych sumień! Nie chowajmy brudu zła w niewinnie kolorowym opakowaniu.  Prawdzie nie da się zamknąć ust! Ona „po stokroć zabita, sto razy zmartwychwstanie” i to ona będzie naszym oskarżycielem w dniu Sądu. Ściętej głowy Jana Chrzciciela podanej na srebrnej tacy młodziutkiej Salome Herod nie zapomniał już do końca życia.

Dajmund Danuta, Autorzy tekstów, Rozważanie

nd pn wt śr cz pt sb

25

26

27

28

29

1

2

3

4

5

6

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

Dzisiaj: 29.03.2024