Homilia ks. Wojciecha Bartoszka wygłoszona podczas kapłańskiego Emaus w Nysie
6 kwietnia 2016 w bazylice św. Jakuba i św. Agnieszki w Nysie odbyło się wielkanocne spotkanie księży diecezji opolskiej. Gościem i kaznodzieją spotkania był ks. dr Wojciech Bartoszek - krajowy duszpasterz Apostolstwa Chorych
2016-04-08
Czcigodni Księża Biskupi, Czcigodni Bracia Kapłani, Drodzy Siostry i Bracia,
Dziękuję za zaproszenie na Wasz kapłański Emaus. Przybyliśmy tutaj, by wspólnie iść śladami Zmartwychwstałego, odkrywać Jego obecność w znakach: Bożego Słowa, Eucharystii i braterskiej wspólnoty. Trwający Nadzwyczajny Jubileusz Miłosierdzia ukazuje nam jeszcze jeden szczególny wymiar obecności Zmartwychwstałego pośród nas. Przypomina nam o nim urodzona przed 199 laty w Nysie śląska Samarytanka, jak ją nazwano – bł. Maria Luiza Merkert, założycielka Zgromadzenia Sióstr św. Elżbiety. Charyzmatem zgromadzenia jest okazywanie miłosierdzia. Dzięki bł. Marii oraz siostrom elżbietankom odkrywamy, iż Chrystus obecny jest także pośród nas w znaku człowieka cierpiącego! Pielgrzymowanie do Nysy – do miejsca narodzin bł. Marii Luizy, jak i do miejsca, gdzie spoczywają jej relikwie, jest dla mnie szczególną łaską z jeszcze jednego powodu. Dom Prowincjalny Sióstr Elżbietanek, Szpital św. Elżbiety w Katowicach oraz Sekretariat Apostolstwa Chorych to instytucje leżące w bliskim sąsiedztwie. Od wielu lat, zanim jeszcze zostałem duszpasterzem Apostolstwa, jestem świadkiem owocnej posługi elżbietanek. Do Nysy pielgrzymowały śląskie pielęgniarki z katolickiego stowarzyszenia zawierzając swoją pracę bł. Marii.
Odkrywanie obecności Zmartwychwstałego w osobistym życiu wiary oraz w towarzyszeniu innym, zwłaszcza chorym, obrazuje dzisiejsza Ewangelia. Spójrzmy na ikonę, którą przedstawia nam św. Łukasz w dwudziestym czwartym rozdziale swojej ewangelii. Jest ona często przywoływanym obrazem przez Kościół w okresie paschalnym. Aby zrozumieć jej przesłanie dla nas, spróbujmy odkryć intencje, które przyświecały ewangeliście w ukazaniu historii dwóch uczniów. Przypomnijmy, iż Łukasz jako jedyny z czwórki ewangelistów prezentuje to wydarzenie (św. Marek krótko wzmiankuje o nim). Łukasz kieruje Dobrą Nowinę do wspólnoty, która przeżywała kryzys wiary związany być może z prześladowaniami. Przywołując historię duchowej drogi uczniów z Emaus od doświadczenia frustracji graniczącej z depresją do postawy „pałającego serca”, odrodzonej nadziei, próbował nadać sens życia cierpiącym i prześladowanym członkom swojej wspólnoty. Wydarzenie, które dokonało się między Jerozolimą a Emaus 2000 lat temu nie jest historią „zamkniętą”. Ono codziennie aktualizuje się w naszym osobistym życiu wiary oraz tych, którym towarzyszymy. Bezimienny towarzysz Kleofasa, drugi uczeń to każdy cierpiący na duszy i na ciele człowiek schodzący w dół swojego smutku i rozczarowania.
Przypomnijmy słowo papieża Benedykta XVI, które tutaj przed laty – podczas uroczystości beatyfikacyjnych założycielki Zgromadzenia Sióstr św. Elżbiety – zostało przywołane: „Nowa błogosławiona jest kobietą na miarę naszych czasów – technologicznie bardzo rozwiniętych, ale ubogich duchowo – w których społeczeństwa w wielu częściach świata są przytłoczone ciężarem ubóstwa i wyzysku.” Przytoczone przez papieża formy cierpienia stają się coraz częściej przyczyną pogłębiającego się kryzysu wiary, zejścia człowieka w dół smutku i rozgoryczenia.
Św. Łukasz ukazał pierwszą część wędrówki uczniów jako schodzenie z góry, z Jerozolimy – z ówczesnego centrum życia religijnego w dół, do wsi Emaus – najniżej położonej części geograficznej Judei, na peryferie życia. Zejście w dół, na peryferie życia to doświadczenie przede wszystkim naszej kapłańskiej drogi, pełnej pytań i wątpliwości; kryzysów: zniechęcenia sobą i bliźnimi, niemocy w okazaniu innym pomocy; ciemnej nocy wiary; również naszych grzechów oraz niewierności; to także – a może przede wszystkim – „ból duszy” tych, których spotykamy w konfesjonale, w szpitalu, podczas duszpasterskich odwiedzin.
Nasza obecność przy tych osobach, choć nieraz wymagająca, jest tak bardzo potrzebna. Społeczeństwa nie potrafiące zmierzyć się z cierpieniem starszych oraz chorobą nienarodzonych oraz nie mające odniesienia do wartości duchowych, rozwiązują je eutanazją i aborcją. Prośba chorego o eutanazję jest ostatecznie jego wołaniem o obecność drugiego człowieka, o złagodzenie mu bólu, o ukazanie Chrystusa, sensu jego życia w cierpieniu. To jest naszym kapłańskim obowiązkiem! Papież w przywołanym wyżej słowie wzywał: „Dzisiejszy Kościół nie potrzebuje okazjonalnych katolików, lecz chrześcijan całkowicie oddanych, takich, jaką była błogosławiona”. Wielkim darem w Kościele w Polsce jest możliwość prowadzenia duszpasterstwa pośród chorych w ich domach, w szpitalach, hospicjach, domach pomocy społecznej. Nie jest to tak oczywiste w krajach Europy Zachodniej. Jeśli praktykowana jest tam duchowa pomoc chorym to często rozumie się ją jako utrzymanie dobrego samopoczucia chorego, bez odniesienia do Osoby Chrystusa.
Na wczorajszym spotkaniu formacyjnym w archidiecezji katowickiej kapelani dzielili się, iż szpital jest specyficznym miejscem, gdzie ksiądz ma dostęp do całego społeczeństwa, także do tych ludzi, którzy nigdy nie przyjdą do kościoła. Pacjenci będąc w szpitalu znajdują się w sytuacji kryzysu i to jest często dobra okazja, aby dotrzeć do nich z Ewangelią. Od sposobu zachowania się kapelana, od jego wyczucia będzie wiele zależało. Choć ostatecznie – wszyscy tego doświadczamy – nawrócenie, pociągnięcie kogoś do Boga, jest łaską samego Stwórcy. Wyczucia, podejścia pedagogicznego do innych, także i do osób chorych uczymy się przede wszystkim od samego Chrystusa. On, w dzisiejszej Ewangelii ukazuje się jako prawdziwy Pedagog – tak określali Go Ojcowie Kościoła. „Dobry (…) Pedagog (…) troszczy się o całego człowieka, leczy jego ciało i duszę. Jest On Lekarzem całej ludzkiej natury” – pisał Klemens Aleksandryjski.
Jezus jako mądry Pedagog stale formuje swoich uczniów, formuje stale każdego z nas. Nigdy nie zniechęca się. Uczniowie z Emaus „zgarbieni przez cierpienie” nie rozpoznali Go pomimo, iż wcześniej przebywali w Jego obecności, słuchali Go, poznawali Pisma mówiące o Nim. Nie potrafili Go zobaczyć i usłyszeć. Problem tkwił w ich sercach. Nie słyszeli nic innego jak tylko swój ból i swoje niespełnione oczekiwania. Słowa „jeszcze nie teraz”, bądź inne bardziej dosadne, z którymi kapelan nieraz spotyka się w szpitalu, pokazują w różny sposób dzisiejsze „nierozpoznawanie Chrystusa”. Życie pokazuje, iż częstą reakcją u chorego po usłyszeniu niepomyślnej diagnozy lekarskiej jest bunt, jest odrzucenie Boga, które chory przerzuca w pierwszej kolejności nieraz najpierw na rodzinę, na bliskich, ale także i na kapłana. Zwróćmy uwagę, iż Boski Pedagog widząc trudny stan psychiczno-duchowy swoich uczniów przy pierwszym kontakcie nie wyrzuca im ich niewiary, nie przedstawia się im: „to ja – Jezus”, nie obraża się na nich, nie pozostawia ich. Jest z nimi. Kapłańska dojrzałość w podejściu do zbuntowanych wobec Boga przejawia się w towarzyszeniu im „pomimo”; „pomimo” ich złego słowa, humoru, „pomimo” milczenia, „pomimo” wielu trudnych postaw. Aż dwukrotnie św. Łukasz przywołuje w swoim opowiadaniu słowo „symporeuomai”; moglibyśmy je przetłumaczyć jako „iść razem”. Jezus idzie z uczniami, towarzyszy im pomimo tego, iż oni kłócą się między sobą, pomimo tego, iż uszczypliwie Mu odpowiadają. Jezus jest cierpliwy i zniża się do ich poziomu.
Można zauważyć trzy etapy towarzyszenia duchowego Jezusa w dzisiejszej Ewangelii. Najpierw w subtelny sposób wydobywa z nich przyczynę smutku rodzącą osamotnienie i rozgoryczenie. Następnie poucza ich: im bardziej uczniowie otwarci są na Jego Słowo, tym bardziej Jezus uzdrawia ich serca, tym mniej kłótni między nimi. Jezus używa zdecydowanych słów, moglibyśmy powiedzieć „tnie słowami”: „o bezmyślni i powolnego serca” – tak dosłownie tłumaczymy słowa Łukasza, z zawodu lekarza! Zwróćmy uwagę, w tych słowach nie ma troski o tzw. „dobre samopoczucie pacjenta”, jest zdecydowane skierowanie uwagi słuchających na cel – na Chrystusa. Kiedy On staje się punktem odniesienia pośród naszych problemów, wówczas wszystko zaczyna powracać do życia. Rodzi się wiosna! I trzeci etap: Jezus objawia siebie w znaku sakramentalnym – w Eucharystii. Nie przyspiesza duchowej drogi uczniów. Dopiero na tym etapie ukazuje się w pełni. Konsekwencją całej drogi towarzyszenia były serca uczniów rozpalone obecnością Zmartwychwstałego. Wyraził to ich okrzyk: „Pozostań z nami Panie”. Dalszą konsekwencją było ich powstanie oraz powrót do centrum życia duchowego – do Jerozolimy, gdzie czekał na nich Zmartwychwstały we wspólnocie wierzących. Tam On ich dalej posyłał, by głosili w Jego Imieniu Dobrą Nowinę i potwierdzali Ją znakami. Jezus czyni to także i dzisiaj wobec nas. Amen.
* * *
6 kwietnia w Nysie – w bazylice św. Jakuba i św. Agnieszki oraz w gmachu dawnego seminarium duchownego – odbyło się coroczne pielgrzymkowe spotkanie kapłanów diecezji opolskiej. W spotkaniu wzięło udział ponad dwustu kapłanów oraz opolscy biskupi, a także krajowy duszpasterz Apostolstwa Chorych – ks. Wojciech Bartoszek. Z okazji tego spotkania zapalono świecie na liczącym 400 lat świeczniku Tinzmanna. Funkcję kaznodziei pełnił ks. Wojciech Bartoszek, który wskazał w niej na odniesienia współczesnej sytuacji kapłanów do treści czytanej tego dnia Ewangelii o spotkaniu do jakiego doszło między Jezusem i uczniami w drodze do Emaus.
Ucztę eucharystyczną poprzedziła wieczorna modlitwa brewiarzowa. Zdążający w procesji głowni celebranci zatrzymali się w kaplicy, w której złożone są relikwie bł. Marii Luizy Merkert. Ta śląska samarytanka, praktykująca na co dzień uczynki miłosierdzia wobec osób chorych i odrzuconych była szczególną patronką kapłańskiego spotkania zorganizowanego w jubileuszowym Roku Miłosierdzia. Homilie do zebranych wygłosił ks. Wojciech Bartoszek.
Wieczorem kapłani udali się do mieszczącego się przy rynku gmachu dawnego seminarium, by wysłuchać popartej osobistym świadectwem konferencji ks. Wojciecha Bartoszka, podczas której słuchacze próbowali odpowiedzieć sobie na pytanie o to, czy „Bóg może cierpieć”. Dużą część swojej konferencji ksiądz prelegent poświęcił dziełu apostolstwa chorych. Po konferencji był czas poświęcony na zadawanie pytań i dyskusję.
Po konferencji uczestnicy spotkania spotkali się przy wspólnym stole na posiłku przygotowanym przez personel Domu Formacyjnego.