Fizjonomia cierpienia

Cierpienie to coś więcej niż odczucie, to bardzo złożone i różnorodne doświadczenie.

zdjęcie: canstockphoto.pl

2016-10-05

Każdy mógłby powiedzieć kilka słów o cierpieniu, bo przecież każdy go doświadcza w różnym stopniu. Przeżywa je małe dziecko, któremu zabrano zabawkę i jest smutne z tego powodu, przeżywa je zdrowa osoba, która natrafiła na niepowodzenia w życiu zawodowym, czy rodzinnym, przeżywa je w końcu przewlekle chory, który traci z horyzontu nadzieję na wyzdrowienie. Cierpienie to coś więcej niż odczucie, to bardzo złożone i różnorodne doświadczenie.

Wszyscy cierpią, nawet wtedy kiedy są w pełni zadowoleni ze swojego życia. Zawsze znajdzie się jakiś minimalny dyskomfort, który spowoduje choćby chwilowe, niewielkie pogorszenie nastroju. Aby to lepiej zobrazować można powiedzieć, że gdybyśmy przyjęli skalę cierpienie od 1 do 10, to jedynka byłaby normalnym stanem jaki posiada zdrowa, szczęśliwa osoba. Dziesiątkę stanowiłoby doświadczenie na pograniczu śmierci, trudne do zniesienia. Jak to często bywa w przypadku powszechników (pewnych pojęć ogólnych), dotyczą każdego, ale nie każdy zastanawia się nad nimi, a to powoduje trudności w formułowaniu zdań kiedy rodzi się dyskusja na ich temat. Nie inaczej jest z problemem cierpienia. Chociaż dotyka każdego, to jednak nierzadko jest mylone z czymś zupełnie innym lub zupełnie niezauważalne, przynajmniej w niektórych jego aspektach. A takie podejście może rzutować na błędne rozumienie innych ludzi, niedostrzeganie cierpienia lub nadmierne eksponowanie go. Aby zrozumieć czym jest cierpienie, trzeba najpierw przyjrzeć się człowiekowi i zobaczyć po pierwsze co go wyróżnia od innych istot, a po drugie skupić się na jego złożonej budowie.

I tak odnosząc się do pierwszej kwestii, chyba każdy widzi pewną wyjątkowość ludzkości na tle reszty świata. Człowiek to stworzenie inteligentne, zdolne do myślenia i rozwoju, potrafiące czynić refleksję nad problemami egzystencjalnymi oraz stawiające najróżniejsze pytania w wielu dziedzinach. Takie podejście do przedstawicieli homo sapiens jest kluczowe, gdyż jasno pokazuje, że jesteśmy czymś więcej niż tylko biologicznym organizmem złożonym z określonej liczby tkanek i funkcjonującym w konkretnych warunkach naturalnych. Żeby mówić o cierpieniu potrzeba autorefleksji, tzn. zastanowienia się nad samym sobą i świadomości, że stan, który określamy mianem „cierpienia” nie jest czymś naturalnym. Inaczej mówiąc, aby cierpieć trzeba to wiedzieć. Wydaje się to oczywiste, ale z tego wynika, że zwierzęta nie cierpią, gdyż ich funkcjonowanie sprowadza się do poziomu fizjologicznego – do zaspakajania naturalnych potrzeb, takich jak żywienie, rozmnażanie, odpoczynek. Zatem cierpienie to nie tylko dyskomfort, negatywne odczucia, zaniepokojenie, ale również świadomość tego problemu. Dlatego pojęcia bólu i cierpienia nie oznaczają tego samego. Drugie jest znacznie szersze i dotyczy wyłącznie człowieka, natomiast pierwsze zawiera w sobie wszystkie negatywne odczucia przeżywane na poziomie zmysłów (a więc spotyka zwierzęta, a niektórzy twierdzą, że również rośliny).

Druga poruszona kwestia, mówiąca o złożonej budowie człowieka, pociąga za sobą pojęcie cierpienia wieloaspektowego, tzn. przeżywanego na różnych płaszczyznach. Klasyczna definicja człowieka wyróżnia w jego budowie trzy części: fizyczną (ciało), psychiczną (umysł) i duchową (dusza). Każdej z tych części może dotknąć cierpienie, mało tego, bardzo rzadko dotyka tylko jednej lub dwóch części, zazwyczaj rozkłada się w różnych proporcjach na całego człowieka. Cierpienie fizyczne jest najłatwiej zauważalne, wiąże się z bólem różnego pochodzenia wynikającego choćby z urazów fizycznych, głodu, braku snu, wpływu skrajnie niskich lub wysokich temperatur. Choć potrafi wyrządzić wiele złego, to wydaje się, że jest najprostsze do zwalczania i ograniczania. Drugi rodzaj cierpienia uderza w psychikę. Jest trudniej zauważalne i wykrywalne, chociaż często towarzyszą mu również objawy cielesne. Jego źródłem jest samotność, zaburzona samoocena, brak nadziei i motywacji, przygnębienie, niewłaściwa hierarchia wartości, błędne osądzenie otaczającego świata, opinie innych osób, brak życiowego celu itp. W przeciwieństwie do cierpienia fizycznego, tutaj środki zwalczania są o wiele bardziej skomplikowane i nieusystematyzowane w doborze metod. Według opinii licznych osób (w tym studentów teologii z Krakowa – ankieta z 2013 roku) cierpienie psychiczne jest trudniejsze do przeżycia, a proces wychodzenia z niego rozkłada się niekiedy na długi okres czasu, a praca nad nim musi przebiegać indywidualnie. Ostatni rodzaj cierpienia – duchowe, jest najbardziej skomplikowany i najtrudniejszy do opisania. W dużej mierze zależy od poziomu religijności i uduchowienia osoby, która go doświadcza. Polega na zaburzeniu prawidłowego funkcjonowania sfery najbardziej intymnej – ludzkiego ducha. Związane jest z osobistym odniesieniem do Boga, czy siły wyższej, w którą wierzy sam zainteresowany. Rodzi się z różnych doświadczeń. Nieraz może być efektem własnego zaniedbania więzi łączących człowieka z Bogiem, innym razem powstaje w wyniku zgorszenia niewłaściwą postawą innych ludzi. Czasem po prostu przychodzi na człowieka i jest doświadczeniem niezależnym od nikogo (tzw. ciemne noce, których doświadczali nawet najwięksi mistycy). Praca nad tym rodzajem cierpienia będzie polegała na poprawie jakości relacji pomiędzy cierpiącym, a Bogiem. Metody, podobnie jak w poprzednim przypadku, będą różnorakie i tym bardziej będą musiały być dobierane bardzo osobiście. Szczególną cechą tego cierpienia jest możliwość walki z nim samodzielnie, co w poprzednich wypadkach może być kłopotliwe (jest to tez uzależnione od natężenia przeżywanego doświadczenia). Zestaw narzędzi do pokonywania go, będzie zależał od warsztatu danej religii, czy prądu myślowego.

Cierpienie pomimo, że dotyka różnych sfer człowieka, to jednak zawsze pozostaje holistyczne – tzn. całościowe, bo taki jest właśnie człowiek. Oznacza to, że każdy rodzaj cierpienia (fizyczne, psychiczne, czy duchowe) wpływa na niego całego. Nigdy nie występuje w pojedynczej czystej postaci jako jedno z trzech rodzajów. Można jedynie mówić o dominacji któregoś z nich, wtedy gdy dana sfera człowieka jest nim najbardziej dotknięta. Widać to w praktyce choćby po tym, że gdy spotyka nas choroba somatyczna, to oprócz bólu odczuwanego w naszym organizmie, stajemy się przygnębieni. W drugą stronę również zauważalna jest podobna prawidłowość – przygnębienie, depresja, nerwica i inne dolegliwości psychiczne powodują objawy fizjologiczne (np. zmiany temperatury ciała, podwyższenie ciśnienia krwi, nudności, osłabienie, bóle mięśni, czy biegunki). Podobnie z cierpieniem duchowym wiąże się podrażnieniem psychiki, a niekiedy także osłabienie ogólne organizmu.

Cierpienie jest procesem niezwykle skomplikowanym i trudno je sprowadzić do suchych, ogólnych teorii. Każdy przeżywa je indywidualnie nie tylko w kwestii podejścia do niego, rozumienia i możliwości radzenia sobie, ale również w sposobie reagowania konkretnego organizmu. Różnorodność tych reakcji jest prawdopodobnie tak duża, jak ilość osób nią dotkniętych. Ważne jest by od czasu do czasu zatrzymać się nad przeżywanym cierpieniem i uświadomić sobie jego „budowę”, gdyż wtedy można łatwiej odnaleźć przyczyny oraz dostosować metody radzenia sobie z nim. Wyraźnie widać, że niekiedy to co wydaje się oczywiste, bywa problematyczne i nie inaczej jest z cierpieniem. Z drugiej strony niekiedy nie dostrzegamy jak ten problem jest rozbudowany i powiązany ze sobą wewnętrznie. Ostatecznie refleksja nad omawianym zagadnieniem zawsze powinna prowadzić do szeroko pojmowanego dobra ludzkiego.

 

Autorzy tekstów, Teksty polecane, pozostali Autorzy

nd pn wt śr cz pt sb

25

26

27

28

29

1

2

3

4

5

6

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

Dzisiaj: 29.03.2024