Błogosławieni miłosierni
Homilia ks. bp. Jana Zająca, wygłoszona 28 marca w kościele św. Mikołaja w Krakowie.
2018-03-29
Dzisiaj kończy się długa, wielkopostna wędrówka po drogach nawrócenia i pokuty. Droga rozpoczęta się w Środę Popielcową doprowadziła nas do bram Triduum Paschalnego. Wchodzimy w najświętsze misterium Bożej miłości.
Słowo Boże ukazuje nam osobę i wydarzenia pełne dramatu – związane z historią zbawienia. Izajasz kieruje nasz wzrok ku postaci „Sługi Jahwe”, który jest człowiekiem słuchającym słowa Boga. Będzie je głosił wiernie i jasno. Stanie się „światłością dla pogan”. Choć jest prześladowany i cierpiący – znieważany ponad miarę – to jednak jest silny jak skała, zdolny zmierzyć się ze swoimi oprawcami... Opiera się na pewnej opiece Pana, bo jest pewny, że „Pan Bóg mnie wspomaga...”
Ewangelia ukazuje dramat człowieka, którego historia przytłacza nas przy samym czytaniu czy słuchaniu... Tym bardziej, że ten fragment został napisany również z myślą o nas!!! Poznajemy misterny plan, który uknuł Judasz przeciwko Jezusowi – zmówił się z najwyższymi kapłanami za „trzydzieści srebrników”... Wielki smutek wśród uczniów wywoływały słowy Mistrza: „Jeden z was mnie zdradzi...”. Jak człowiek może być tak zaślepiony, że nie chce przyjąć napomnienia ani dostrzec miłosiernego gestu Jezusa, który w obliczy zdrady nazywa go przyjacielem. To bardzo przejmujące, że można być blisko Jezusa, a całkowicie zmarnować łaskę, której ON udziela...
To, co dla Judasza stanowiło ostatni akt – dla Jezusa było początkiem pełnego cierpienia – a zarazem olśniewającego i radosnego wypełnienia planu zbawienia, wypływającego z miłości...
A dla nas? Spodobało się Ojcu, aby nasze życie było świadectwem męki Jego Syna, które sprawujemy w świętych obrzędach – prowadzące nas do źródła Miłosierdzia Bożego, uobecnionego w tajemnicy paschalnej.
Wchodzimy w błogosławiony czas, do którego przeżycia przyzywamy Służebnicę Bożą Hannę Chrzanowską, aby swoim świadectwem życia wskazała drogę pójścia za Jezusem prowadzącą od Wieczernika Eucharystii, poprzez Drogę Krzyżową, aż na Golgotę całopalnej Ofiary... Aby przy pustym grobie w blasku Zmartwychwstania odkryć źródło nadziei, którym jest promieniujące Serce, z którego wypływa krew i woda dla naszego i całego świata zbawienia...
Hanna, nie tylko jako oblatka benedyktyńska przeżywała w Tyńcu „Triduum sacrum”, ale codziennie wchodziła do Wieczernika Eucharystii, aby jednoczyć się z Jezusem w Komunii świętej; aby tam czerpać ze źródła miłości miłosiernej i nieść ją chorym cierpiącym, biednym... To ich domy - nieraz pełne biedy i nędzy, stawały się Wieczernikami Eucharystii... To Hanna – wraz ze swoimi współsiostrami pielęgniarkami – były inicjatorkami odprawiania Mszy świętych w domach rodzin swoich podopiecznych.
Wieczernik – to nie tylko stół Ciała i Krwi Pańskiej – to jest również miejsce znaku miłosierdzia – miejsce umycia przez Mistrza nóg apostołom. Z Wieczernika wielkoczwartkowego weźmy ze sobą do naszej codzienności Jezusa i Jego przykazanie: „Miłujcie się wzajemnie, jak Ja was umiłowałem...”
Jakże czytelne jest jedno ze świadectw o naszej Hannie Chrzanowskiej, która przekonywała uczennice czy ochotników do autentycznego zaangażowania w pracę: „Czyn, bardzo prosty czyn, to może być bardzo wiele... Kiedyś pewna kobieta podczas odwiedzin ciężko chorej robotnicy, chorej na raka, po prostu umyła jej nogi. Nazajutrz chora powiedziała jej bardzo poważnie, z wielkim namysłem: Pani mi wczoraj umyła nogi W nocy myślałam sobie tak: Pan Jezus robił to samo”.
Hanna budowała szczególny Wieczernik: troszcząc się o potrzeby duchowe chorych i niepełnosprawnych, organizowała dla nich w Trzebini rekolekcje. Jakże szczęśliwi byli „Trzebniacy”... Charakterystyczne są świadectwa mówiące o tym, że dla nich rekolekcje musiały być wysłuchaniem nauki, uczestniczeniem w nabożeństwie, ale też nagadaniem się do woli z ludźmi, którzy wreszcie chcieli ich wysłuchać i wyśmianiem się na tyle, by wystarczyło do następnej Trzebini. Można powiedzieć: „Błogosławieni miłosierni...”
Z Wieczernika idzie się Drogą Krzyżowa na Golgotę... Wiemy, jaka to była droga życia Hanny Chrzanowski na czas przeżywania tajemnicy Wielkiego Piątku, weźmy świadectwo naszej Hanny: „Mam przed sobą już tak mało czasu... Niechaj biegnę na przełaj a nie grzebię się w trzęsawisku. Boże, Ojcze mój, przyjmij mnie, gdy dobiegnę...”
Rozważa: „Dziwna rzecz, że ludzie nawet bardzo wierzący w życie przyszłe, wcale się do niego nie wyrywają. Dziwna rzecz? Może nie, bo życie jest tak wspaniałym darem, że się go wyrzec nie chcemy, przecież do życia, nie do śmierci, stworzył Pan Bóg pierwszego człowieka...”
Stwierdza: „Żeby nie ta praca, to bym już chciała odejść, nie, żeby uciekać, ale żeby już tam być...”
Śp. ksiądz kardynał Franciszek, który udzielił Hannie ostatniego namaszczenia, wspominał to wydarzenie: „Przyszły chwile ostatnie choroby i zbliżała się śmierć... Odnaleźliśmy się jeszcze raz. Wtedy nie chodziło o nic innego, jak tylko o to, żeby zaufać miłosiernemu słowu Pańskiemu i złowić w swoją sieć samego Boga”.
Odeszła do chwały nieba – w Białą Niedzielę 1973 roku. Tak spotkała się ze Zmartwychwstałym Panem! Jakie podobne: Święto Miłosierdzia Bożego 2005 roku było też dniem spotkania Jana Pawła II z Miłosiernym Panem. Tak rozpoczęło się wstawiennictwo apostołów miłosierdzia, którzy weszli w blask Miłości Miłosiernej po odejściu z tej ziemi: w 1938 roku – siostra Faustyna; w 1973 roku Hanna Chrzanowska; w 2005 roku – Jan Paweł II.
O szczęśliwy Krakowie!
Gdy w Łagiewnikach odchodziła do Domu Ojca Siostra Faustyna, - w tym samym czasie rozpoczyna na dobre swe apostolstwo czynnej miłości samarytańskiej Hanna Chrzanowska – czy to tylko zbieżność dat?
Dziękujemy Bogu Miłosiernemu za taką zbieżność! Za taką zmianę w sztafecie apostolstwa miłosierdzia! A dodajmy jeszcze: w Święto Miłosierdzia Bożego miała miejsce kanonizacja św. Faustyny i św. Jana Pawła II -– a beatyfikacja Hanny też zabłyśnie w czasie wielkanocnym, w blasku Zmartwychwstałego Pana.
Ta szczególna zbieżność dat i wydarzeń jest dla nas wyzwaniem -– byśmy podjęli zadania nowej zmiany sztafety: stawania się apostołami miłosierdzia. Na czas pójścia do Wieczerników naszych rodzin, wspólnot – do Wieczernika serc ludzi słabych, chorych, opuszczonych, bezdomnych – weźmy ze sobą słowa księdza kardynała Karola Wojtyły, wygłoszone na pogrzebie Służebnicy Bożej Hanny: „Niech będą dzięki Bogu Miłosiernemu za twoje życie; niech nagrodą Twoją będzie sam Pan i niech promieniowanie Twojej posługi trwa wśród nas i wszystkich nas nieustannie poucza jak służyć Chrystusowi w bliźnich”.
Przekroczymy jutro próg Triduum Sacrum – pójdziemy do źródła Miłosierdzia czerpać miłość. Wielkanocną radością będziemy się dzielić z braćmi i siostrami. Oczekiwać będziemy beatyfikacji pierwszej polskiej Pielęgniarki – licząc na jej wstawiennictwo, byśmy też mogli zanucić hymn Magnificat, jak to było na jej pogrzebie, pamiętając, że obecność Hanny jest ciągle żywa, jako Apostołki Miłosierdzia.
Wejdźmy z wiarą i ufnością i miłością w głębię Eucharystii, która spełnia się tu i teraz.