Kościół nigdy nie będzie w pełni sobą, dokąd będzie tkwił w podziałach.
W tej ewangelicznej scenie zdaje się pobrzmiewać głos Jezusa, który mówi do Matki, by spojrzała na każdego z nas, jak na swoje ukochane dziecko. Jan stojący pod krzyżem, uosabia bowiem każdego człowieka.