W posłudze chorym

Rozmowa z ks. Piotrem Boracą, kapelanem Szpitala Pitié-Salpêtrière w Paryżu oraz ks. Marcinem Niesporkiem, kapelanem szpitala w Katowicach-Ochojcu.

zdjęcie: ks. Wojciech Bartoszek

2023-12-01

ks. Wojciech Bartoszek: – Czytelnicy „Apostolstwa Chorych” znają już ks. Marcina z jego artykułów. Znają jego wielkie zaangażowanie w posługę chorym i wobec służby zdrowia w katowickim szpitalu. Warto, abyśmy poznali także specyfikę pracy kapelana we francuskim szpitalu. Dlatego dziękuję za obecność zarówno ks. Marcinowi, jak i ks. Piotrowi, który na co dzień pracuje w Paryżu. Księże Piotrze, gdzie Ksiądz pracował, zanim podjął posługę w szpitalu? Dlaczego obecnie jest Ksiądz w Paryżu?

ks. Piotr Boraca (PB): – Pochodzę z diecezji tarnowskiej. Przez kilkanaście ostatnich lat pracowałem na misjach w Republice Środkowej Afryki. W zeszłym roku musiałem przerwać tę pracę z powodu choroby. Dlatego jestem w Paryżu i wykorzystując znajomość języka, od ponad roku pracuję w szpitalu francuskim jako kapelan. Dodam, że posługuję także w Polskiej Misji Katolickiej. Jestem duszpasterzem polskiej wspólnoty Matki Bożej Królowej Rodzin w 19. dzielnicy Paryża, Belleville.

Uniwersytecki Szpital Pitié-Salpêtrière, w którym pracuję, jest jednym z najstarszych szpitali w Europie, położony w samym sercu 13. dzielnicy. Mieści się w ponad 90 budynkach rozmieszczonych na 33 hektarach. Nazwa szpitala pochodzi z połączenia dwóch wcześniej rozdzielnych instytucji leczniczych: Salpêtrière i Pitié. Obecnie usytuowany jest w miejscu, w którym w XVII w. produkowano saletrę, wykorzystywaną do produkcji prochu strzelniczego. Był to kiedyś arsenał wojskowy króla Francji, Ludwika XIII. Stąd nazwa Salpêtrière, od „salpêtre” – saletry. Zaś drugi człon nazwy szpitala – „pitié” można oddać w języku polskim jako „litość” lub „miłosierdzie”. W 1964 r. połączono dwa szpitale Pitié i Salpêtrière i stworzono jeden: „Pitié-Salpêtrière”.

– Ile obecnie jest łóżek w tym szpitalu?

PB: – Ponad 2000.

– Księże Marcinie, Ty również pracujesz w uniwersyteckim szpitalu – w Katowicach-Ochojcu. Ile łóżek jest w Twoim szpitalu?

ks. Marcin Niesporek (MN): – 400.

– Już po liczbie łóżek widać, jak wielki jest Szpital Pitié-Salpêtrière. Czym różni się posługa kapelana szpitalnego w Paryżu od posługi kapelana w Polsce? Jakie są podobieństwa?

PB: – W Polsce kapelan ma możliwość podejścia właściwie do każdego pacjenta. Istnieje system tzw. obchodu duszpasterskiego szpitala. Pukając do drzwi sali szpitalnej, może bezpośrednio zapytać pacjentów, czy pragną porozmawiać z nim, przyjąć sakramenty święte. We Francji nie ma takiej możliwości. Jest inny system. Wynika on bezpośrednio z prawa francuskiego. Zasadniczo ksiądz nie może wejść do sali, na której leży pacjent, bez uprzedniego zaproszenia.

W naszym szpitalu mamy jednak rozwinięte duszpasterstwo chorych. Ma ono określony sposób działania. Jest dwóch kapelanów szpitalnych, każdy z nich zatrudniony jest na pół etatu. Głównym kapelanem w szpitalu jest francuski ksiądz, Frédéric. Do pomocy mamy świeckich, przed pandemią było to grono 35 wolontariuszy. Teraz systematycznie pomaga nam 15 osób. Każdy z wolontariuszy ma przydzielone oddziały. A że szpital jest bardzo duży i każdy oddział to oddzielny wieżowiec, z oddziału na oddział można przemieszczać się specjalnym minibusem. Zadaniem wolontariuszy jest pójście na wyznaczone im oddziały przynajmniej raz w tygodniu na półtorej godziny. Praktycznie wygląda to w ten sposób, że każdy z nich wchodząc do sali szpitalnej, przedstawia się, mówi: „Jestem wolontariuszem Duszpasterstwa Katolickiego. Jeśli Państwo mieliby ochotę porozmawiać, pomodlić się, zaprosić księdza, przyjąć Komunię Świętą lub inne sakramenty, to jesteśmy do Waszej dyspozycji. Możemy zostawić numer telefonu lub skontaktować z księdzem”.

– Czyli wolontariusze bez zapowiedzenia mogą wejść na oddział?

PB: – Tak. Gdy pacjenci wyrażają wolę spotkania z kapłanem i proszą o spowiedź, Komunię, namaszczenie chorych lub proszą o rozmowę, wówczas wolontariusz umawia księdza na to spotkanie. Również świeccy podejmują wspólną modlitwę, rozważanie Słowa Bożego, zanoszą Komunię. Prowadzą także zwykłe rozmowy z pacjentami, często niewierzącymi, gdy ci o to proszą.

Bardzo dobry jest odbiór tych spotkań i rozmów duszpasterskich przez personel medyczny. Większość lekarzy i pielęgniarek, podobnie jak w całym społeczeństwie francuskim, to osoby niewierzące. Jednak posługa członków Duszpasterstwa Szpitalnego jest przez nich bardzo dobrze odbierana. Jesteśmy często traktowani jak swego rodzaju „duchowi ratownicy medyczni”. „Dobrze, że ksiądz jest” – mi mówią nieraz. „Gdy jesteście, chorzy lepiej się czują, łatwiej im zaakceptować swoją chorobę. Współpracują z nami w procesie leczenia.”

– To Wasze chrześcijańskie świadectwo… Opowiada Ksiądz o tej posłudze w szpitalu z wielką pasją…

PB: – Tak. Wydaje mi się, że w przestrzeni publicznej laickiej Francji taki pozytywny odbiór duszpasterstwa i posługi kapłańskiej jest czymś godnym zauważenia i docenienia.

W naszym szpitalu mamy także oddział więzienny. Tam jesteśmy kilka razy w tygodniu, a czasami nawet codziennie. Pracownicy tego oddziału również często mówią, że dzięki naszej posłudze łatwiej im podejmować pracę wobec chorych więźniów, że nie mają z nimi tyle problemów. Zdarza się, że sami lekarze czy pielęgniarki, także ci niewierzący, widząc na stoliku obok pacjenta znaki jego wiary, np.: różaniec, Pismo Święte, krzyż, czy święty obrazek, dyskretnie proponują pacjentowi spotkanie z kapelanem szpitalnym.

– Czy kapelani mogą wchodzić na oddziały szpitalne w stroju duchownym?

PB: – Możemy mieć założoną koloratkę.

– A jak wygląda to w przypadku sióstr zakonnych?

PB: – W naszym Duszpasterstwie Szpitalnym mamy siostry bezhabitowe. Natomiast jeśli chodzi o pracowników szpitala, lekarzy czy pielęgniarki, obowiązuje zakaz noszenia widocznych znaków i strojów religijnych.

– Na stronie internetowej Waszego Duszpasterstwa Szpitalnego znajdują się także informacje dotyczące duszpasterstwa służby zdrowia. Jak ono wygląda?

PB: – Tak, jest obecne. Za nie odpowiedzialny jest ks. Frédéric, który przez wiele lat był rektorem Kolegium Bernardynów w Paryżu – instytucji kościelnej mającej wymiar naukowy. Jest z wykształcenia bioetykiem.

W duszpasterstwie staramy się obejmować troską wszystkich i na różne sposoby. Dzięki naszej pomocy materialnej została wyremontowana biblioteka w oddziale więziennym. Utrzymujemy kontakt i relacje z całym personelem szpitala przez rozmowy, spotkania czy osobiste przekazywanie życzeń na święta Bożego Narodzenia i Wielkiej Nocy, a także na święto służby zdrowia, w dniu św. Łukasza. Przekazujemy często religijne treści w formie obrazków i życzeń – co we Francji jest raczej niespotykane – a pomimo tego z wielką otwartością są one przyjmowane, także przez niewierzących.

– W wielu francuskich publikacjach o Duszpasterstwie Szpitalnym można przeczytać świadectwa członków ekip pastoralnych, którzy dzielą się tym, że nieraz boją się wypełniania swojej posługi wobec chorych z racji tego, że zostaną posądzeni o prozelityzm. Jak to w praktyce wygląda w Waszym szpitalu?

PB: – Podczas rekolekcji dla wszystkich ekip pastoralnych posługujących w szpitalach paryskich rzeczywiście wielu dzieliło się tymi problemami. Mówiono, że trzeba umiejętnie dzielić się wiarą, aby nie zostać posądzonym o prozelityzm. Tutaj, we Francji, z jednej strony neutralność religijna jest czymś bardzo ważnym, ale z drugiej – co trzeba podkreślić – nie spotykamy się z objawami agresji czy nietolerancji wobec Kościoła.

Szczególnym czasem świadectwa naszej wiary, związanej z czynną posługą wobec chorych, był czas epidemii. W naszym szpitalu, jak w innych francuskich szpitalach, zabronione były odwiedziny chorych przez rodziny, wiele osób umierało. Nasze duszpasterstwo jednak funkcjonowało. Słyszałem o tym z relacji innych. Ja sam przybyłem do szpitala we wrześniu ubiegłego roku. W czasie epidemii członkowie ekipy pastoralnej obecni byli przy chorych – jak dowiedziałem się później. To był dobry czas dawania świadectwa wiary. Teraz to świadectwo owocuje w naszej posłudze w szpitalu.

MN: – Widzę nie tylko różnice w posłudze kapelanów szpitalnych we Francji i w Polsce, ale także i pewne podobieństwa. Podobieństwo jest związane m.in. z przyjmowaniem posługi kapelańskiej zarówno w paryskim szpitalu, jak i w moim, gdzie pracuję – w Katowicach-Ochojcu. Wielokrotnie w moim szpitalu również doświadczyłem dobrego przyjęcia i zrozumienia mojej posługi ze strony personelu medycznego. Co ciekawe, częściej nieraz lekarze wzywają mnie do umierających, niż – jak było to wcześniej – pielęgniarki. Natomiast zasadniczą różnicę w duszpasterstwie szpitalnym we Francji i w Polsce widzę w tym, że w Polsce cały czas to duszpasterstwo opiera się jedynie o kapelanów szpitalnych, bez większego zaangażowania świeckich.

– Jaka jest podstawa prawna pracy członków całej ekipy pastoralnej, zarówno księży, jak i świeckich, w Szpitalu Pitié-Salpêtrière?

PB: – Ja oraz ks. Frédéric, jak wspomniałem wcześniej, jesteśmy zatrudnieni przez szpital. Natomiast świeccy są wolontariuszami. Wśród nich są siostry zakonne, klerycy, studenci, młodzież, ludzie starsi, emeryci, ludzie o różnym doświadczeniu życiowym. Mamy do pomocy ponadto dwie panie zatrudnione przez diecezję paryską, które koordynują pracę naszego duszpasterstwa. Przyjmują zgłoszenia telefoniczne, mailowe od chorych i ich rodzin, od personelu, a następnie rozdzielają zgłoszone wizyty pomiędzy nas – kapłanów oraz świeckich wolontariuszy. Wśród wolontariuszy jest obecny jeszcze jeden kapłan, który na co dzień jest sekretarzem ordynariusza naszej diecezji.

Warto także wspomnieć, że oprócz naszego – katolickiego Duszpasterstwa Szpitalnego (po francusku duszpasterstwo określamy jako „l’aumônerie”), istnieją inne „les aumôneries”: protestanckie, prawosławne, żydowskie i muzułmańskie,  nawet buddyjskie. W praktyce w naszym szpitalu rozwinięte jest jedynie katolickie duszpasterstwo.

– O której godzinie wyruszacie na sale szpitalne?

PB: – O 15.00 mamy w naszej kaplicy mszę świętą i po niej wszyscy wyruszamy na oddziały do osób, które prosiły o taką wizytę. Także wolontariusze odwiedzają swoje oddziały szpitalne, idąc od drzwi do drzwi sal chorych.

Co do naszej, kapelańskiej posługi, wszyscy mamy przygotowaną rozpiskę z informacjami o pacjentach, którzy proszą o rozmowę, czy o udzielenie im sakramentów świętych. Są to wizyty u  chorych „na zaproszenie”. Często zdarza się, że również niewierzący proszą o taką rozmowę. Tych „proszonych” wizyt każdego popołudnia jest: 5- 20.

Średnio jednego dnia na obchód szpitala wychodzi troje świeckich. Po powrocie z obchodu udają się do koordynatorki pracy wolontariuszy i przekazują informacje o różnych potrzebach duchowych pacjentów oraz o aktualnym stanie ich zdrowia. Oprócz takiej formy zaproszenia kapelana na spotkanie z pacjentem istnieją inne: rodzina prosi o tę wizytę, można także mailem skierować prośbę lub skontaktować się telefonicznie.

– Rozumiem więc, że trudno za jednym razem roznieść większą ilość Komunii świętej do chorych.

PB: – Tak. Za jednym razem roznosimy 5-15 Komunii. Czasami 30, ale rzadko. Ale warto dodać, że na codzienną mszę świętą przybywa nieraz spora grupa pacjentów. Także i personel medyczny jest na niej obecny. W niedzielę na mszy jest nieraz 150 uczestników, natomiast w tygodniu ok. 30.

MN: – Tutaj jest chyba kolejna różnica w posłudze kapelana szpitalnego w Polsce i we Francji. Ja, przy 400 pacjentach, codziennie przynoszę do ok. 100 osób Komunię Świętą. Zaś na mszy w małej kaplicy szpitalnej mam znaczenie mniej uczestników liturgii.

PB: – Warto dodać, że nasza tzw. kaplica szpitalna to jeden z największych kościołów w Paryżu! Kościół św. Ludwika powstał za panowania króla Ludwika XIV. To były czasy św. Wincentego à Paulo i założonych przez niego sióstr szarytek – XVI w. Kościół został tak zaprojektowany, że centralne jego miejsce tworzy ośmiokąt zwieńczony kopułą. Kościół posiada cztery prostokątne nawy z czterema różnymi wejściami. Różne wejścia pierwotnie służyły, ze względów higienicznych, do oddzielenia pacjentów szczególnie zaraźliwych. Kościół mógł pomieścić 5000 wiernych! Obecnie Msza święta sprawowana jest w jednej nawie, w kaplicy św. Wincentego à Paulo. Przy większych uroczystościach ołtarz przenosimy centralnie, na środek tego ośmiokąta.

W naszym kościele, praktycznie co tydzień, odbywają się koncerty symfoniczne, chóralne. Podobnie jak cały szpital jest otwarty, również i ogrody, które mieszczą się w przestrzeni między poszczególnymi budynkami, są otwarte dla ludzi z zewnątrz. Także nasz kościół jest otwarty na wiernych z zewnątrz. Wiele osób, nie pacjentów, przychodzi do naszego kościoła, aby się pomodlić lub uczestniczyć w koncertach.

– Czy oprócz stałych, zaplanowanych wizyt u chorych są także nagłe wezwania, np. związane z pogarszającym się stanem zdrowia pacjenta?

PB: – Tak. Przez cały dzień i całą noc jesteśmy pod telefonem. To często wezwania związane z prośbą o namaszczenie chorych czy o spowiedź. Gdy mam dyżur w szpitalu, jestem cały czas do dyspozycji pacjentów.

MN: – Bardzo dziękuję ks. Piotrowi za piękne świadectwo posługi wobec chorych w jego szpitalu. W moim sercu rodzi się także wdzięczność za to, co jako polscy kapelani możemy czynić w naszych szpitalach. Mam na myśli zwłaszcza możliwość bezpośredniego podejścia do każdego pacjenta, co nie jest tak oczywiste we Francji. Warto, abyśmy jako polscy księża pielęgnowali naszą posługę. Abyśmy doceniali to, co możemy czynić wobec chorych. A przez to także rozwijali się w tej posłudze. Oczywiście nie wszystko w niej jest proste, nieraz można się spotkać z jakąś niechęcią ze strony pacjentów. Takiego podejścia do kapelanów może będzie z czasem coraz więcej. Niemniej cierpliwością i zrozumieniem – czego uczymy się od kapelanów francuskich – możemy zmienić nastawienie nieprzychylnych do Pana Boga i do Kościoła, tych, którzy na początku deklarują się jako niewierzący, a z czasem dzięki pokornej i cierpliwej posłudze, zmieniają zdanie. Ostatecznie to wielkie duchowe bogactwo dla nas wszystkich, zarówno kapelanów szpitalnych we Francji, jak i w Polsce.

PB: – Tak, ja również uważam, że ta posługa bardzo mnie ubogaca duchowo i daje prawdziwą radość kapłańskiej posługi.

– Dziękuję Księżom za świadectwo i życzę dalszego umocnienia Bożego w tej posłudze.


Zobacz całą zawartość numeru

Autorzy tekstów, Bartoszek Wojciech, Miesięcznik, Numer archiwalny, 2023nr11, Z cyklu:, W cztery oczy

nd pn wt śr cz pt sb

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

14

15

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

Dzisiaj: 27.04.2024