Cisza i milczenie u podstaw modlitwy

Cykl ks. prof. Marka Chmielewskiego na temat modlitwy.

zdjęcie: Pixabay.com

2024-04-02

Spośród licznych tekstów biblijnych, które mówią o modlitwie, na uwagę zasługuje cenne pouczenie Pana Jezusa, które zawarł w Kazaniu na Górze: „Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie. Na modlitwie nie bądźcie gadatliwi jak poganie. Oni myślą, że przez wzgląd na swe wielomówstwo będą wysłuchani” (Mt 6, 6-7). Tymi słowami Zbawiciel zachęca nie tylko do oszczędności w słowach podczas modlitwy, ale przede wszystkim do ciszy i milczenia. To zaś wymaga odsunięcia się od świata, podobnie jak On sam wiele razy w nocy lub nad ranem udawał się na modlitwę – na pustkowie lub na górę, aby z dala od zgiełku, w ciszy trwać w zjednoczeniu z Ojcem (por. Mt 14, 23; Mk 1, 35; 6, 46; Łk 5, 16; 6, 12; 9, 18. 28-29; 11, 1; 22, 41; J 6, 17).

Przykład Jezusa pokazuje, jak ważną rolę w modlitwie pełni cisza i milczenie. Bez nich nie tylko nie ma ona szans rozwoju, ale staje się wprost niemożliwa. Cisza i trwanie w milczeniu to konieczne warunki dobrej modlitwy.

Modlitwa i liturgia wymagają ciszy

Zmorą współczesnego świata jest wszechobecny zgiełk i hałas, które wdzierają się nie tylko w przestrzeń publiczną, ale także do naszych domów, a co gorsza – do serc. Zewsząd płyną jakieś dźwięki: z ulicy, z boiska szkolnego lub stadionu, pobliskiej budowy… W domu od świtu do późnej nocy bez przerwy gra telewizor lub radio. W osiedlowym sklepie, autobusie, przychodni, a nawet na szpitalnych oddziałach, gdzie leżą ludzie ciężko chorzy, bez przerwy rozbrzmiewa jakaś muzyka o wątpliwej jakości artystycznej. Współczesny człowiek, zwłaszcza młody, boi się ciszy. Nikogo już nie dziwi widok dzieci i młodzieży ze słuchawkami na uszach. Hałas stał się jak narkotyk, od którego współcześni ludzie stali się uzależnieni.

Czy to nie paradoks, że tyle mówi się o zdrowym powietrzu i żywności, a nikt nie walczy z hałasem, który poważnie szkodzi zdrowiu psychicznemu zarówno najmłodszych jak dorosłych oraz seniorów? A cóż powiedzieć o kondycji intelektualnej i duchowej, gdy wszechobecny zgiełk uniemożliwia twórcze skupienie, zastanowienie się nad sobą, a nade wszystko modlitwę? Wielkie sprawy lubią ciszę, natomiast duchowa pustka jest zawsze wrzaskliwa. Trudno nie przyznać racji porzekadłu, że „dzwon jest głośny, bo w środku pusty”.

Smutne jest to, że nawet celebracje liturgiczne pełne są zgiełku i hałasu, głośnej muzyki z użyciem instrumentów perkusyjnych, klaskania, a nawet tańczenia, któremu czasem towarzyszy tzw. flagowanie (machanie kolorowymi wstęgami). Właściwie nie wiadomo, czemu miałoby to służyć, może jedynie stworzeniu miłej atmosfery, podobnie jak rytmiczna perkusyjna muzyka?

Nierzadko podczas Mszy świętej, która jest najcenniejszym misterium naszej wiary, brakuje chwil ciszy i milczenia. Usilnie domagają się jej dokumenty Kościoła. Na przykład soborowa konstytucja o liturgii Sacrosanctum concilium poleca, aby podczas Mszy świętej „w odpowiednim czasie zachować także pełne czci milczenie” (nr 30). Nawiązuje do tego Ogólne wprowadzenie do Mszału Rzymskiego, które wielokrotnie przypomina o konieczności ciszy i milczenia w czasie Mszy świętej oraz zanim się ona rozpocznie, „aby wszyscy pobożnie i godnie przygotowali się do sprawowania świętych czynności” (nr 45). Zdarza się w naszych parafiach, że jest czas na rozwlekłe kazanie czy chaotyczne ogłoszenia duszpasterskie, lecz brakuje chwil ciszy, zwłaszcza po Komunii świętej. Za wielce niestosowne w naszych kościołach należy uznać głośne rozmowy czy hałasowanie niesfornych dzieci.

Bywa, że wystawienie Najświętszego Sakramentu, który winniśmy adorować w skupieniu i ciszy, w wielu parafiach jest okazją do muzycznych czy oratorskich popisów tak, że uczestnikom trudno usłyszeć własne myśli.

Tymczasem najważniejsze misteria zbawcze, jak wykazuje Pismo Święte, dokonują się w ciszy, a nierzadko pod osłoną nocy. Czy nie wymowne jest to, że Wcielenie Słowa Bożego – Jego wejście w historię ludzkości (Boże Narodzenie) a także Zmartwychwstanie Chrystusa dokonało się w ciszy nocy? Również śmierć, jako przejście do wieczności, okryta jest całunem milczenia. Stąd właściwym klimatem cmentarzy jest zaduma.

Żyjący we Wrocławiu Johannes Scheffler (†1677), znany jako Anioł Ślązak, lekarz, poeta i mistyk, pozostawił wiele głębokich religijnych sentencji, które tłumaczył z niemieckiego Adam Mickiewicz, dlatego często jemu są one przypisywane. Jedna z najbardziej znanych, brzmi: „Głośniej niźli w rozmowach, Bóg przemawia w ciszy, i kto w sercu ucichnie, zaraz go usłyszy”. To oznacza, że gdzie nie ma ciszy zewnętrznej (jest hałas) i wewnętrznej (skupienia myśli), tam nie ma szans, aby się dobrze modlić. Trudno nawet odmawiać jakieś formuły modlitewne, a cóż dopiero prowadzić zażyły dialog z Bogiem i doświadczać Jego bliskości. Trzeba więc przede wszystkim zadbać o ten elementarny ekosystem chrześcijanina. Pismo Święte wzywa do tego w wielu miejscach. Na przykład w Księdze Izajasza czytamy: „Albowiem tak mówi Pan Bóg, święty Izraela: W nawróceniu i spokoju jest wasze ocalenie, w ciszy i ufności leży wasza siła. Ale wyście tego nie chcieli!” (Iz 30, 15).

Milczenie echem słowa

Tym, co wyróżnia człowieka spośród stworzeń jest między innymi sztuka posługiwania się mową jako środkiem wzajemnej komunikacji. Można więc powiedzieć, że jest on istotą mówiącą (homo loquens), to znaczy zdolną do dialogu oraz dzielenia się tym, czego doświadcza on w relacji z ludźmi i Bogiem. Zdolność komunikowania zakłada równocześnie zdolność słuchania drugiego, bez której niemożliwe jest spotkanie pomiędzy osobami. Bez słuchania dialog szybko przeradza się w monolog, który nierzadko jest przejawem własnej próżności i pychy, bo zwykle wtedy człowiek mówi jedynie o sobie. Wypowiadane słowo, zamiast być nośnikiem komunikacji międzyosobowej, staje się wtedy przeszkodą w porozumieniu. Słowo zatem wymaga milczenia, bez którego nie będzie w stanie dotrzeć do serca drugiego. Echem słowa, zwłaszcza Słowa Bożego, są milczenie i cisza.

Jak zauważył papież Benedykt XVI w orędziu na 46. Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu (z 24.01.2012 r.), „w milczeniu słyszymy i poznajemy lepiej samych siebie, rodzi się i pogłębia myśl, z większą jasnością rozumiemy to, co chcemy powiedzieć albo to, czego oczekujemy od drugiego, dokonujemy wyboru jak wyrazić siebie. Milknąc, pozwalamy drugiej osobie mówić, wyrazić siebie, a sobie samym na to, by nie być przywiązanymi jedynie do naszych słów czy też naszych idei, bez stosownej wymiany myśli. W ten sposób otwiera się przestrzeń wzajemnego słuchania i staje się możliwa pełniejsza relacja międzyludzka. W milczeniu na przykład rozumie się najbardziej autentyczne elementy komunikacji między tymi, którzy się kochają: gest, wyraz twarzy, ciało, jako znaki, które objawiają osobę. W milczeniu przemawiają radość, zmartwienia, cierpienie, które właśnie w nim znajdują szczególnie intensywną formę wyrazu. Tak więc z milczenia wynika komunikacja jeszcze bardziej wymagająca, przywołująca wrażliwość i tę zdolność słuchania, która często ukazuje miarę i charakter więzi. Tam, gdzie jest dużo wiadomości i informacji, milczenie staje się niezbędne do rozróżnienia tego, co jest ważne od tego, co jest zbędne lub drugorzędne”.

Pismo Święte, które jest źródłem wiary, wiele razy podkreśla wartość milczenia i ciszy. Można powiedzieć, że jest przeniknięte ciszą, a ponadto pełne milczących bohaterów. Wielu z nich, pragnąc spotkać Boga, wychodziło na pustynię. Są wśród nich: Abraham, Mojżesz, Eliasz, Jan Chrzciciel i wielu innych, a przede wszystkim sam Chrystus. Zanim rozpoczął publiczną działalność, spędził 40 dni na pustyni. Z modlitwy pełnej ciszy i milczenia rodziła się moc Jego słowa. Ono stało się życiodajne, brzemienne prawdą o Bogu i o człowieku. Było słowem z Mocą (por. Mk 1, 22. 27). Tymczasem kłamstwo, choć wyraża się niekiedy w pięknych słowach, zawsze jest bezowocne, śmiercionośne i puste.

Walor milczenia znajduje potwierdzenie w osobie Maryi, która stała się Matką Słowa Wcielonego. Zadziwiająca jest u Niej proporcja milczenia i mówienia. Na kartach Ewangelii Maryja zwięźle odzywa się tylko siedem razy: do anioła Gabriela (dwa razy – zob. Łk 1, 34. 38), do Elżbiety (zob. Łk 1, 40), do dwunastoletniego Jezusa (zob. Łk 2, 48), do swego Syna w Kanie Galilejskiej (zob. J 2, 3) oraz tamże do sług weselnych (zob. J 2, 5). Najdłużej Maryja mówi do Boga, wyśpiewując hymn Magnificat (zob. Łk 1, 46-55).

Natomiast milczy: wobec Józefa o tajemnicy Wcielenia, która się w Niej dokonała. Milczy w noc betlejemską i w dniu ofiarowania Jezusa w świątyni. W milczeniu przechodzi nieludzkie cierpienie i kenozę (próbę) wiary pod krzyżem. Również w dniu Zesłania Ducha Świętego, gdy Apostołowie napełnieni Jego mocą, wyszli, by nauczać tłumy, Matka Boża nic nie mówi – milczy. To Jej milczenie wyjaśnia św. Łukasz, dwukrotnie zaznaczając, że Maryja wszystkie te rzeczy, które dotyczyły Jej Syna i dzieła zbawienia, „rozważała i zachowywała w swoim sercu” (Łk 2, 19. 51).

Pismo Święte uczy więc, że trwanie w klimacie ciszy i milczenia, to konieczny warunek, aby nie tylko słuchać słowa Bożego, ale je usłyszeć i za przykładem Maryi uczynić owocnym w swym sercu, stosując je do życia. Co więcej, cisza i milczenie, to niezbędny warunek, aby doświadczyć Boga i wejść z Nim w dialog.

O takiej postawie modlitewnego słuchania Słowa wiele razy mówi Pismo Święte. Godny naśladowania jest przykład króla Salomona. W odpowiedzi na zachętę Boga, aby prosił o wszystko, co uzna za słuszne, ograniczył się do jednej prośby: o „serce słuchające” (1 Krl 3, 9). Pan Jezus zaś nieustannie nawoływał swych uczniów właśnie do słuchania: „Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha!” (Mt 11, 15; 13, 9. 43; Mk 4, 9. 23; Łk 8, 8; 14, 35). Natomiast w Ewangelii św. Jana stwierdził kategorycznie: „Kto jest z Boga, słów Bożych słucha” (J 8, 47).

Milczenie Boga

Pełne wyciszenia modlitewne słuchanie słowa Bożego niejednokrotnie staje się dla wierzących wielkim wyzwaniem, gdy napotykają na tzw. milczenie Boga.

Jednak wtedy, gdy po ludzku biorąc, Bóg milczy, wtedy objawia Siebie. Trwać bowiem w milczeniu, to znamienna cecha Jego Majestatu. On posługuje się milczeniem i ciszą, aby podkreślić nieskończony wymiar swojego Bytu. W rzeczywistości Bóg nie milczy, lecz to człowiek w swej ograniczoności nie jest zdolny słyszeć lub rozpoznać Jego głosu. On wypowiada się w swoim Słowie, które jest stwórcze i zbawcze. Potwierdza to Pismo Święte, które już w pierwszych zdaniach notuje, że „Bóg rzekł […] i stała się światłość” (Rdz 1, 3). Psalmista zaś dodaje: „Przez słowo Pana powstały niebiosa i wszystkie ich zastępy przez tchnienie ust Jego” (Ps 33, 6). Pierwotne milczenie nieogarnionego wszechświata, Bóg przerywa swoim stwórczym słowem. W ten sposób wypowiedział się, to znaczy objawił Siebie – swoją Miłość. Wszystko bowiem, co istnieje, powstało z Bożej miłości, gdyż Bóg, który sam w sobie jest Miłością (por. 1 J 4, 8. 16), chciał podzielić się swoim wiekuistym i niezachwianym szczęściem ze stworzeniem.

Potem przez tysiąclecia „wielokrotnie i na różne sposoby przemawiał niegdyś Bóg przez proroków. A w tych ostatecznych czasach przemówił do nas przez Syna” (Hbr 1, 1). Odwieczne Słowo Boga stało się Ciałem w ciszy betlejemskiej nocy. Bóg nie tylko więc przemówił przez dzieło stworzenia, ale stale podejmował dialog z człowiekiem, aby ostatecznie w Chrystusie najpełniej objawić Siebie. Trafnie wyraził to św. Jan od Krzyża (†1591), karmelitański mistyk i doktor Kościoła, który w zbiorze pt. „Rady i wskazówki” napisał: „Jedno słowo wypowiedział Ojciec, którym jest Jego Syn i to Słowo wypowiada nieustannie w wieczystym milczeniu. W milczeniu też powinna słuchać go dusza” (nr 21). Ta myśl przywołuje na pamięć słowa św. Augustyna, który uczył, że gdy rozbrzmiewa niewymowne Słowo Boga, powinny zamilknąć ludzkie słowa: „Verbo crescente, verba deficiunt”. Z kolei Benedykt XVI w katechezie z 7.03.2012 r. uczył, że „cisza może wydrążyć przestrzeń wewnętrzną w głębi nas samych, aby zamieszkał tam Bóg, aby Jego Słowo w nas trwało, aby miłość do Niego zakorzeniła się w naszym umyśle i sercu oraz ożywiała nasze życie”.

Można więc powiedzieć, że milczenie jest formą mistagogii, czyli wprowadzenia człowieka w przestrzeń tajemnicy bez jej naruszenia. Cisza bowiem nie zakrywa lecz odsłania głębię tajemnicy Boga. Potwierdza to po raz kolejny Benedykt XVI. W posynodalnej adhortacji Verbum Domini o Słowie Bożym w życiu i misji Kościoła (z 30.09.2010 r.) stwierdza, iż „odkrycie na nowo, że słowo Boże odgrywa centralną rolę w życiu Kościoła, oznacza również odkrycie sensu skupienia i wewnętrznego spokoju. Wielka tradycja patrystyczna poucza nas, że tajemnice Chrystusa wiążą się z milczeniem i tylko w ciszy Słowo może w nas zagościć, jak w przypadku Maryi, niewiasty, w której Słowo było nieodłącznie związane z milczeniem” (VD 66).

Milczenie oraz cisza, to częste doświadczenie ludzi dotkniętych chorobą i samotnością. Niekiedy są one dotkliwsze, aniżeli samo fizyczne cierpienie i niesprawność. Jednak dla człowieka wierzącego stają się szansą, aby wsłuchać się w „milczący” głos Boga, zanurzyć się w Jego tajemnicę i jak Maryja rozważać oraz zachowywać ją w swoim sercu. To, co wydaje się bolesnym ogołoceniem, ma szansę stać się nową jakością życia, bo jak uczy św. Jan od Krzyża w swoich „Radach i wskazówkach” (nr 97), „mądrość przychodzi przez miłość, milczenie i umartwienie. Największą mądrością jest umieć milczeć i nie zważać na słowa, uczynki i życie innych”.

Ponadto, cierpliwe pozostawanie w ciszy i milczeniu nie tylko dysponuje do wyższego poziomu modlitwy, jaką jest medytacja i kontemplacja, ale niesie także duchowe pokrzepienie i pokój serca. Wszakże czytamy w Lamentacjach Jeremiasza: „Dobry jest Bóg dla ufnych, dla duszy, która Go szuka. Dobrze jest czekać w milczeniu ratunku od Pana (Jr 3, 25-26).


Zobacz całą zawartość numeru

Autorzy tekstów, pozostali Autorzy, Miesięcznik, Numer archiwalny, 2024nr04, Z cyklu:, Modlitwy czas

nd pn wt śr cz pt sb

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

14

15

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

Dzisiaj: 30.04.2024