Pielgrzymka chorych na Jasną Górę 2012 – homilia
Z Tobą Maryjo idziemy za Chrystusem – Homilia Metropolity Katowickiego ks. abp. Wiktora Skworca – Jasna Góra, 6 lipca 2012.
1. Sanktuaria maryjne są miejscami, w których dokonuje się szczególne spotkanie z Matką Pana (Redemptoris Mater, 28). Do takich bez wątpienia należy Jasna Góra. Jest ona świętym miejscem i domem, gdzie od wieków można doświadczyć szczególnej obecności Najświętszej Maryi, zawsze Dziewicy, która stała się wzorem modlącego się Kościoła. Wyniesiona zaś do niebieskiej chwały otacza macierzyńską miłością Kościół pielgrzymujący i wspiera go w dążeniu do wiecznej ojczyzny, aż nadejdzie pełen blasku dzień Pański (Prefacja mszalna, Maryja wzorem i Matką Kościoła).
W minionych wiekach – nawet poprzez granice zaborów - pielgrzymi przybywali w nieprzeliczonych rzeszach do Matki Bożej, bo przecież „ nabyliśmy szczególniejsze prawa do Jej opieki”. I tak Jasna Góra wciąż pozostaje celem pielgrzymowania dla rzesz wiernych, miejscem spotkania z Tą, która jest Uzdrowieniem chorych, Pocieszycielką strapionych, Wspomożeniem wiernych, Królową rodzin i Królową Polski. Jest także, Gwiazdą Ewangelizacji. Dziś, gromadzi się u Matki Bożej rodzina chorych, cierpiących, samotnych, opuszczonych, niepełnosprawnych; tych wszystkich, którzy są związani z dziełem Apostolstwa Chorych.
Serdecznie was Bracia i Siostry witam i pozdrawiam w dniu, kiedy w liturgii Kościoła wspominamy NMP Uzdrowienia Chorych. Witam waszych opiekunów, siostry zakonne, osoby zaangażowane w dzieło Apostolstwa i Bóg zapłać wszystkim, którzy wam umożliwili i ułatwili przybycie Częstochowy.
Wyrażam radość z faktu, że możemy razem w naszej wspólnocie wiary przeżywać spotkanie u Matki z Jej Synem, Jezusem Chrystusem, który daje nam siebie w szczególny sposób w godzinie Eucharystii, która uobecnia Jego mękę, śmierć, co w dramatyczny sposób zapowiadał prorok Izajasz. Jednak ta uczta – to przede wszystkim święto Zmartwychwstania, święto nadziei, pokoju i radości.
Bracia i Siostry!
2. Ewangelia dzisiejszej uroczystości ukazuje nam dwie postaci kobiet: Maryi, Matki naszego Zbawiciela i Elżbiety, matki Jana Chrzciciela, uradowanych darem macierzyństwa. Obie były bowiem przy nadziei, że staną się z Bożej woli matkami, dlatego z ust Maryi płyną dobrze nam znane słowa Magnificat – wielbi dusza moja Pana.
Bracia i Siostry!
Być przy nadziei, znaczy coś więcej. Być przy nadziei, mieć nadzieję, to duchowy stan chrześcijanina, który wytrwale spodziewa się, że w Jego życiu spełni się słowo Boże wypowiedziane przez Jezusa Chrystusa. I choć ostatecznie słowa Jego obietnicy dotyczą rzeczywistości, która jest przed nami, to przecież spełniają się już w jakimś sensie tu i teraz. Dlatego jesteśmy w tym świecie ludźmi nadziei, optymizmu i radości, bo wiemy, iż ostatecznie Bóg zwycięża.
Jesteśmy ludźmi nadziei nawet wtedy, gdy doświadczamy kruchości, ułomności, różnych braków i okaleczenia przez chorobę, jakości naszego życia. A wtedy, gdy zawodzą wszelkie ludzkie zabezpieczenia zadajemy pytanie: czego dziś –- można być pewnym!?
Możemy być pewni spełniania się Bożych obietnic – jak miało to miejsce w dziejach Ludu Bożego Starego Przymierza, w życiu Maryi i Elżbiety, bo Bóg jest wierny danym obietnicom. Zawodny jest – jak uczy nas doświadczenie człowiek i to wszystko, co jest wyłącznie ludzkim dziełem. Zawodzą także ludzkie zabezpieczenia dotyczące człowieka chorego. Zawodzi narodowy fundusz zdrowia, doprowadzając do tego, że człowiek chory – a więc najbardziej potrzebujący z potrzebujących – nie doświadcza tego, co jest istotne w zdrowym organizmie państwa – solidarności zdrowych z chorymi. Ilustruje to też kryzys związany z wypisywaniem recept i jak zauważa ostatni Gość Niedzielny, „tam, gdzie się dwóch spiera zapłaci pacjent”. Trzeba więc apelować do urzędników o więcej empatii dla ludzi chorych, by czuli się w naszym państwie bezpiecznie.
Dlatego serdeczne Bóg zapłać tym wszystkim, którzy mimo braków i trudności pochylają się nad człowiekiem chorym; bo są tacy lekarze, pielęgniarki, personel pomocniczy, dyrekcje szpitali, władze samorządowe, organizacje pozarządowe, Caritas itd.
„Czego dziś można być pewnym” – odpowiedzi – nieraz gorzkie – na to pytanie – prowokują jednak do głębszej refleksji nad ludzkim życiem, nad kondycją człowieka. W tym pytaniu zawiera się bowiem iskra mądrości o ludzkim życiu. Mówi ona w przybliżeniu tyle, że byłoby ze wszech miar pożądane, gdyby człowiek mógł prowadzić życie pozbawione utrapień, cierpienia i choroby, wielu ograniczeń. Jednak rzeczywiste życie – nie ukazywane przez złudne reklamy telewizyjne – nie jest pozbawione ograniczeń i człowiek doświadcza kruchości życia. W życiu każdego pojawia się konieczny element trudu, zmęczenia, nawet depresji i cierpienia, znajdujący swoje apogeum w chorobie czy niepełnosprawności. Choroby nas trapiące – uświadamiają nam trud i przemijalność życia, ale to z kolei może wynieść na szczyty duchowego doświadczenia sensu i nadziei.
Ludzie cierpiący, przebywający w szpitalach, starzy, niepełnosprawni, także wy, dzisiejsi pielgrzymi, ukazujecie nam radykalną postać owego trudu. Szpitale, domy pomocy, hospicja, te miejsca to jakby świątynie, w których ludzie mają udział w paschalnym misterium Chrystusa; w Jego przechodzeniu ze śmierci do życia, które się nigdy nie kończy, przechodzenia do rzeczywistości gdzie nie ma ani cierpień, ani łez. Przykład udziału w tym misterium dał nam wszystkim papież Jan Paweł II – człowiek wiary, silniejszej niż cierpienia; człowiek nadziei silniejszej niż ból i zwątpienie, człowiek miłości mocniejszej niż nienawiść zamachowca.
Niech On sam powie nam o sobie, o swoim doświadczeniu cierpienia i choroby przyjętych ostatecznie jako dar. Przypomnijmy te słowa:
„W ostatnich latach ja sam kilkakrotnie doświadczyłem choroby i dzięki temu coraz wyraźniej dostrzegam jej znaczenie dla mojej posługi Piotrowej i dla życia samego Kościoła. Wyrażając serdeczną solidarność z tymi, którzy cierpią, wzywam ich do by z wiarą kontemplowali tajemnicę Chrystusa Ukrzyżowanego i Zmartwychwstałego, a przez to potrafili dostrzec w swoich bolesnych doświadczeniach pełen miłości zamysł Boży, dar”.
Zatrzymajmy się przy słowie dar. Mając na uwadze słowa bł. Jana Pawła, mam odwagę was prosić, abyście służyli darem cierpienia i choroby, czyniąc z nich – poprzez wewnętrzny związek z cierpieniem Chrystusa, narzędzie apostolstwa, narzędzie uświęcenia świata. Proszę was, ofiarujcie cierpienia o pokój dla świata i za Kościół, za nasze rodziny, za młodzież, aby nie musiała żyć w świecie zamętu.
Bracie i Siostro!
Niech w tym miejscu Maryja uczy nas miłości do Apostołów, których szacunkiem się cieszyła jako Matka Mistrza, zwłaszcza do następcy św. Piotra papieża Benedykta XVI-go. Niech Maryja uczy nas miłości do Kościoła, w którym żyje i działa Jej Syn. Niech Maryja uczy nas – nawet w cierpieniu i chorobie –życia świętego. To jest życia poświęconego Bogu.
Pozwólcie, że przypomnę raz jeszcze słowa Jana Pawła II, który w homilii, wygłoszonej w czasie ostatniej pielgrzymki do Lourdes powiedział:
„Po Magnifikat następuje cisza: nie ma żadnej wzmianki o trzech miesiącach obecności Maryi u boku Jej krewnej Elżbiety. Być może przemawia tu do nas rzecz najważniejsza: dobra nie czyni się w zgiełku, siła miłości wyraża się w spokojnej dyskrecji codziennej służby…”.
Pamiętamy Braci i Siostry, że kiedy Jan Paweł II wypowiadał te słowa był już człowiekiem ciężko chorym. O swojej chorobie myślał i mówił w kategoriach służby wobec bliźnich, służby wobec Kościoła i świata.
Drodzy Chorzy!
Pouczeni tak wymownym świadectwem Jana Pawła II pamiętajcie, że siła miłości wyraża się w spokojnej dyskrecji codziennej służby. Podejmujcie ją w duchu słów samego Zbawiciela: „Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje” (Mk 8,34).
Uczyńcie wasze cierpienie, łzy bólu, samotności, wasze chodzenie „ciemną doliną” niepewności i braku nadziei, modlitwą! Uczyńcie ze swojej choroby i cierpienia narzędzia apostolstwa.
W świetle Ewangelii i wiary, wiemy, że to Chrystus cierpi w każdym z was; próbujcie jednak – na miarę możliwości – i wy być z Nim wszędzie tam, gdzie cierpi Jego Mistyczne Ciało, Kościół.
Polecam wam nade wszystko sprawy misji, sprawy głoszenia Ewangelii w świecie; zwłaszcza w Chinach, Iraku i innych krajach muzułmańskich, gdzie chrześcijanie są na celowniku przemocy i prześladowań. Wspomagajcie cierpieniem sprawę powołań i powołanych w naszej ojczyźnie, aby szli za głosem powołania i byli wierni!
Niech dzięki waszemu apostolstwu Kościół okazuje pełnię i piękno swojego oblicza; niech będzie wobec świata przekonywujący, niech się objawia jako Dom wszystkich i każdego.
Bracia i Siostry!
Niech dzięki spotkaniu z Matką Świętej Nadziei oraz z Jej Synem Jezusem Chrystusem, dana wam będzie łaska nowego początku. Dzięki niej będziecie wobec świata prawdziwymi i czytelnymi świadkami Jezusa Chrystusa. Niech cierpienie i trudy życia kształtują w was coraz wierniejszy obraz Chrystusa Ukrzyżowanego, który swoją ofiarą pojednał ludzkość z Bogiem i tak wszedł do jego Domu.
Idźmy wszyscy do tego celu razem z Maryją, naszą Matką, która niech będzie waszym Wspomożeniem i Uzdrowieniem.
Idźmy do tego celu mocni Eucharystią, to jest samym Chrystusem. Niech dzisiejsze spotkanie z Nim będzie radosne, pełne miłości;
niech na każdym z was On sam położy swoją rękę i uzdrowi wasze dusze i ciała, abyście z domu Matki wyszli umocnieni na spotkanie z bliźnimi; na codzienne zmagania z trudną codziennością.
Niech na koniec zabrzmią tu słowa psalmu:
„Pan moim dziedzictwem i przeznaczeniem,
To On mój los zabezpiecza”.
Tak, Bóg zabezpiecza nasz los dziś, jutro i na całą wieczność.
Amen.