Homilia z 6.10.2013 – Misja chorych w Kościele
Homilia wygłoszona podczas Mszy Świętej telewizyjnej transmitowanej z Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach.
2013-10-06
Siostry i bracia,
Kilka lat temu w Wigilię Uroczystości Miłosierdzia Bożego uczestniczyłem w celebracji sakramentu pokuty w jednym z największych kościołów w Paryżu, u św. Sulpicjusza. Zdziwiłem się widząc rzesze ludzi przybyłych na to nabożeństwo i spowiadających się. Jeszcze milej byłem zaskoczony, gdy na przedstawienie: „ksiądz z Polski”, wierni reagowali nieskrywaną radością; „to od św. siostry Faustyny!” – mówili.
Wczoraj obchodziliśmy w Kościele kolejne jej wspomnienie. W tym dniu minęła 75. rocznica śmierci świętej – czczonej zwłaszcza w tym miejscu. Wielkość siostry Faustyny przejawiała się w prostocie oraz w wielkiej ufności wobec Pana Jezusa. Miała zaledwie 33 lata, gdy tutaj, w klasztorze w Łagiewnikach odeszła do Wieczności. To właśnie ją Bóg wybrał i wysłał „do całej ludzkości ze [Swoim] miłosierdziem” (Dz. 1588). Wspomniane nabożeństwo pokutne w kościele św. Sulpicjusza, jak i kult Miłosierdzia Bożego obecny w wielu innych miejscach na świecie, pokazują, iż siostra Faustyna jako apostołka Miłosierdzia Bożego zrealizowała w pełni misję, którą zlecił jej Bóg. Od niej możemy uczyć się podobnego zaangażowania w dzieło apostolskie, które nam Bóg powierza. Do tego – siostry i bracia – wzywa nas dzisiejsze Słowo Boże.
Jedną z wielu dróg obecnych w Kościele jest misja chorych zrzeszonych we wspólnocie Apostolstwa Chorych. Życie i dzieło św. Faustyny – powiązane z duchowością tej wspólnoty – mogą stać się cennym światłem w realizacji misji apostolskiej chorych. Jej fundamentem jest wiara.
Chrystus na prośbę apostołów skierowaną do Niego: „Przymnóż nam wiary!”, przywołał – w usłyszanej dzisiaj Ewangelii – dwa obrazy: gorczycy oraz morwy. Pierwszy obraz jest symbolem czegoś, co jest małe i dlatego trudno to zauważyć; jednocześnie zawiera w sobie wielki potencjał. Gorczyca – jak wiemy – jest ziarnem mającym bardzo mocny, wyrazisty smak. Gdy zakiełkuje, rozrasta się w wielkie drzewo. I drugi obraz to morwa. Morwa jest drzewem długowiecznym o mocnych korzeniach. Przesadzenie jej jest rzeczą niemożliwą. Jezus używając języka symbolicznego, pragnął abyśmy głębiej zastanowili nad naszą wiarą. Wracamy w naszych rozważaniach do tematu przewodniego obecnego roku liturgicznego.
Wiarę rozumiemy przede wszystkim jako osobistą więź z Chrystusem. Jednocześnie – jak mówi św. Jakub – „wiara bez uczynków jest martwa” (Jk 2, 14). Autentyczna wiara przejawia się więc w konkretnych postawach miłości bliźniego. Zwróćmy uwagę, iż apostołowie prosili Jezusa o przymnożenie im wiary, gdy Ten wezwał ich do przebaczenia, do miłosierdzia okazywanego bliźniemu.
Doskonale to zrozumiała św. siostra Faustyna. Przesłanie o Bożym Miłosierdziu, które objęło cały świat, wpierw było zakorzenione w jej sercu; w jej pragnieniach okazywania miłosierdzia drugiemu człowiekowi. Obraz ewangelicznego ziarnka gorczycy możemy odnieść do jej życia. Przypomnijmy, iż w zgromadzeniu, w którym przeżyła 13 lat, pełniła najprostsze obowiązki: jako kucharka, sprzedawczyni w sklepie z pieczywem, jako ogrodniczka i furtianka. Wypełniając te zwyczajne obowiązki, odkryła wielką misję ratowania dusz grzeszników. Realizowała ją poprzez ofiarę modlitwy i cierpienia. Przeżywała różnego rodzaju cierpienia, zarówno fizyczne, jak i duchowe. Pewnego dnia zapisała w Dzienniczku słowa Pana Jezusa: „Modlitwą i cierpieniem więcej zbawisz dusz, aniżeli misjonarz przez same tylko nauki i kazania” (Dz 1767). Pragnęła złożyć swoje życie w ofierze za grzeszników.
Jej wielkie pragnienia rodziły się dzięki pokornej wierze. Pokora oraz coraz głębsza ufność pokładana w Bogu – podobnie jak ewangeliczna gorczyca – zaczęły się mocno rozrastać. Poprowadziły do wielkich dzieł – porównywalnych do symbolicznego przesadzenia morwy – czyli do ratowania grzeszników z ognia piekielnego. Był to z jej strony wyraz heroicznej miłości bliźniego. To wielkie dzieło Boże było zasłonięte dla oczu jej bliskich. Ono dokonywało się w jej sercu, między nią a Chrystusem. Przypominają się słowa autora „Małego Księcia”, iż „najważniejsze jest niewidoczne dla oczu”.
Siostry i bracia,
Ta ukryta dla świata duchowość jest drogą Apostolstwa Chorych. Wspólnota ta rozwijająca się w Polsce od 1930 r. gromadzi chorych przeżywających różnego rodzaju cierpienia: fizyczne, psychiczne, czy też duchowe. Wielu z nas – uczestniczących w Eucharystii tutaj w Łagiewnikach, czy łącząc się z nami duchowo za pomocą transmisji telewizyjnej – również ich doświadcza. Przychodzimy z nimi na tę Eucharystię …
To mogą być cierpienia związane z naszą chorobą lub kogoś bliskiego. Cierpienia mogą dotyczyć przeżywanego bólu po śmierci bliskiej nam osoby. Mogą być związane z samotnością, bądź z trudnymi relacjami. Niektórzy chcieliby przyjść do kościoła, jednak z racji słabości fizycznej muszą pozostać w domu. A tak bardzo pragnęliby uczestniczyć we Mszy Świętej. Autor pierwszego czytania, prorok Habakuk, również wyraził ból w pytaniu skierowanym do Boga: „Czemu każesz mi patrzeć na nieprawość i na zło spoglądasz bezczynnie?”
Pierwszą naszą reakcją na doświadczenie cierpienia może być prośba skierowana do Pana Jezusa o łaskę uzdrowienia. Nie zawsze jednak Bóg wysłuchuje jej według naszej woli.
Dwa miesiące temu odszedł do Wieczności Winicjusz. Przez cały okres choroby modliliśmy się o uzdrowienie. W grudniu zeszłego roku wraz z małżonką Winicjusz obchodził srebrny jubileusz małżeństwa. Klękając przed nią wręczył jej bukiet kwiatów z kolejną obrączką, wyrażając chęć dalszego wspólnego życia małżeńskiego. W kwietniu usłyszał diagnozę lekarską: nowotwór mózgu. Miłość okazana przed chorobą owocowała jeszcze głębszą miłością w cierpieniu. Była związana z modlitwą: z Koronką do Bożego Miłosierdzia oraz z Eucharystią. Modlitwa rodziła wiarę oraz męstwo w znoszeniu cierpienia. Po śmierci żona mówiła o cudach, które dokonywały się zwłaszcza w ostatnich miesiącach życia jej męża…
W drugim czytaniu usłyszeliśmy dzisiaj słowa św. Pawła pobudzające Tymoteusza do odważnego apostolstwa: „Weź udział w trudach i przeciwnościach znoszonych dla Ewangelii według mocy Boga!”. Wiemy, iż św. Paweł pisząc te słowa sam był w więzieniu i przygotowywał się na śmierć. Podziwiamy go za odwagę oraz za słowa otuchy skierowane do jego duchowego ucznia.
Siostry i bracia,
Przeżywając nasze cierpienia możemy uczyć się od św. Pawła, św. Faustyny i od chorych mężnego znoszenia ich oraz ofiarowania w łączności z Chrystusem za Kościół Święty. Możemy je ofiarować w intencji nawrócenia grzeszników, uświęcenia duchowieństwa, ochrony prawnej w naszej Ojczyźnie wszystkich poczętych dzieci. Na tym właśnie polega Apostolstwo Chorych! To niezwykle ważna misja w Kościele. Św. Faustyna odkrywając ją i przyjmując w pełni wszelkie cierpienia dnia codziennego, modliła się: „Jezu, dziękuję Ci za codzienne drobne krzyżyki, za przeciwności w moich zamiarach, za trud życia wspólnego, za złe tłumaczenie intencji, za poniżanie przez innych, za cierpkie się obchodzenie z nami, za posądzenia niewinne, za słabe zdrowie i wyczerpanie sił, za zaparcie się własnej woli, za wyniszczenie swego ja, za nieuznanie w niczym, za pokrzyżowanie wszystkich planów”. Słysząc tę modlitwę, być może z naszego serca wyrywa się okrzyk apostołów z dzisiejszej Ewangelii: „Panie, przymnóż nam wiary!”, abyśmy podobnie jak św. Faustyna potrafili kochać.
Aby odkryć duchową drogę apostolstwa chorych nieraz potrzeba wiele wysiłku duszpasterskiego, czyli towarzyszenia duchowego chorym w ich trudnych chwilach. Wielu to ofiarnie czyni. I dziękujemy im za to.
W dobrej realizacji zarówno apostolstwa, jak i duszpasterstwa chorych pomaga nam dzisiejsza Liturgia Słowa. Ewangelia kończy się ważnymi słowami: „Tak mówcie i wy, gdy uczynicie wszystko, co wam polecono: «Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać»”. Niech więc łańcuch miłości zapoczątkowany przez ludzi pomagającym chorym, przechodzący dalej w ofiarę cierpienia chorych, w ich apostolstwo, owocuje budowaniem Kościoła, którego fundamentem jest wiara.
Siostry i bracia,
Za chwilę na ołtarzu wraz z darami chleba i wina będziemy mogli złożyć w ofierze nasze cierpienia i słabości, jak i naszą służbę chorym oraz złączyć je z Ofiarą Chrystusa. Chrystus wraz ze Swoim Ciałem i Krwią będzie ofiarował nasze duchowe dary Ojcu Niebieskiemu. Amen.