Tutaj zostawiam swój ból
Blisko dwa tygodnie temu światowe media obiegła wiadomość, że Ojciec Święty Franciszek z czułością przyjął i pobłogosławił człowieka chorego na nerwiakowłókniakowatość. Ta historia ma swój ciąg dalszy.
2013-11-20
Anglojęzyczny serwis informacyjny Lifesitenews podał wczoraj informację, że chory na nerwiakowłóknikowatość to Vinicio Riva, który do Watykanu przyjechał wraz z ciotką i siostrą – specjalnie po to, by zobaczyć papieża. Nie liczył na tak bliskie spotkanie z nim. Nawet nie próbował się przepychać w pobliże miejsca, gdzie papież miał przechodzić. Mimo iż tego nie zaplanował, dana mu była chwila sam na sam z Ojcem Świętym.
Jednemu z włoskich magazynów udzielił krótkiego wywiadu, w którym tak wspominał spotkanie z Ojcem Świętym Franciszkiem: Moja głowa była na jego piersi, a jego ramiona były owinięte wokół mnie. Trwało to nieco ponad minutę, ale dla mnie wydawało się wiecznością. Jego ręce były tak miękkie. A jego uśmiech był tak jasny i otwarty. Ale tym, co uderzyło mnie najbardziej było to, że papież ani przez chwilę nie zastanawiał się nad tym, czy mnie pocałować i przytulić. Ja nie zarażam, ale papież o tym nie wiedział. On po prostu to zrobił: pogłaskał mnie po twarzy, a ja czułem tylko miłość.
Potem dodał jeszcze, zwracając się do swojej ciotki, która mu towarzyszyła: Tutaj zostawiam swój ból.
Nie będę siliła się na jakikolwiek komentarz. On nie jest tutaj potrzebny. W cichości serca uwielbiam tylko Boga w każdym miłosiernym geście, który niesie ulgę i pocieszenie. Uwielbiam Boga we wszystkich potrzebujących, którzy mieli okazję w czyichś ramionach zostawić swój ból. Uwielbiam Boga we wszystkich, którzy są odbiciem Jego miłości i czułości.