Imieniem Boga jest każdy z nas
Bóg "bierze od nas imię, aby uczynić je swoim. Jestem Bogiem Abrahama, Izaaka i Jakuba, Pedro, Marietty, Armony, Marisy, Szymona – wszystkich!... Imieniem Boga jest każdy z nas" - powiedział papież Franciszek.
2013-12-17
Czy mogli przypuszczać, że ten dzień będzie zupełnie inny niż wszystkie dotychczasowe dni kończącego się roku? Oczywiście, że nie! W końcu iluż „zwykłych śmiertelników” zaprasza na swoje urodziny Głowa Kościoła? A im się to przytrafiło. Pewnie dzień 17 grudnia 2013 r. ci trzej mężczyźni – Polak, Czech i Słowak - zapamiętają do końca życia. To nie żadni dyplomaci, pracownicy Kurii Rzymskiej czy choćby członkowie Gwardii Szwajcarskiej. Ich miejscem zamieszkania jest zwykle przestrzeń pod arkadami budynku, gdzie mieści się Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej przy via della Conciliazione. Arkusze kartonu i kilka koców to ich cały dobytek i „wyposażenie domu”.
Kiedy rankiem jałmużnik papieski ks. Abp Konrad Krajewski skierował do nich to niecodzienne zaproszenie, pewnie sądzili, że oto śnią kolejny sen, tyle że dużo przyjemniejszy niż zwykle, a lada moment trzeba będzie się obudzić. To jednak nie był sen. Oto papież Franciszek zaprasza ich do siebie. Pragnie w ich towarzystwie spędzić swoje 77 urodziny – pierwsze obchodzone na Stolicy Piotrowej. Co zrobić ze swoim dobytkiem? Co z psem, nieborakiem, który stale im towarzyszy? Okazało się, że kartony i koce zmieściły się w bagażniku a oni wraz z psem usadowili się w samochodzie arcybiskupa. Dom św. Marty do którego ich zawieziono, z pewnością musiał im się wydać rajem. Było tak ciepło i przytulnie – nie to co na rzymskich ulicach o tej porze roku. No i wszyscy byli dla nich tacy mili…
Papież przyszedł zaraz po skończonej Mszy świętej. Cieszyli się, że nie przyszli z pustymi rękami, że mają dla niego prezent: bukiet słoneczników. A potem było smaczne śniadanie i miła pogawędka z Ojcem Świętym. Chyba wszyscy trzej równocześnie pomyśleli o tym samym, ale tylko jeden z nich zdobył się na odwagę, by głośno to wyrazić: „Warto być włóczęgą – powiedział w pewnym momencie – bo zostaje się przyjętym przez Papieża!”.
Papieża Franciszka zdążyliśmy już poznać z wielu niecodziennych gestów. Lecz czy to tylko gesty? Jestem przekonana że nie. Myślę, że Ojciec Święty pragnie przypomnieć współczesnemu światu, że wszyscy jesteśmy jedną, ludzką rodziną, że nikomu nie wolno przechodzić obojętnie obok brata czy siostry, którzy cierpię głód, są bezdomni, chorzy, odrzucani poza margines społeczny czy prześladowani.
Chwilę przed spotkaniem z bezdomnymi mężczyznami Papież Franciszek celebrował jak zwykle o tej porze Mszę Świętą. Podczas homilii nawiązał do słów dzisiejszej Ewangelii. Z tych zdawałoby się pozbawionych jakiegoś specjalnego przesłania linijek dotyczących genealogii Chrystusa, wydobył prawdziwe perły. Mówił o historii obecności Boga w naszym życiu: „Bóg zechciał podążać wraz z nami, a w tej Jego drodze są zarówno święci jak i grzesznicy”. I Bóg jest stale z nami, nie odwraca się od nas, mimo naszych grzechów i słabości. „Bóg jest z nami współistotny. Wraz z nami tworzy historię. Więcej, kiedy Bóg chce powiedzieć, że istnieje mówi: «Jestem Bogiem Abrahama, Izaaka i Jakuba». Jakie jednak jest imię Boga? To my, każdy z nas. Bierze od nas imię, aby uczynić je swoim. Jestem Bogiem Abrahama, Izaaka i Jakuba, Pedro, Marietty, Armony, Marisy, Szymona – wszystkich!... Imieniem Boga jest każdy z nas" - powiedział papież Franciszek.
Także o tym chciał nam przypomnieć papież Franciszek dzieląc radość urodzinowego poranka z bezdomnymi. Oni także są imieniem Boga, także pochodzą z Jego rodu.
(opracowano na podstawie informacji KAI)