Jezus przychodzi do tego, co trudne
Homilia wygłoszona podczas Mszy Świętej Pasterskiej w parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Murckach.
2013-12-24
Boże Narodzenie nie jest tylko pamiątką wydarzenia sprzed dwóch tysięcy lat. Ono ma miejsce pośród nas, w historii życia konkretnego człowieka, konkretnej wspólnoty, czy nawet całej cywilizacji. Spróbujmy je dzisiaj, w tę szczególną noc, odkryć. Św. Łukasz sytuuje narodzenie Chrystusa w kontekście wydarzenia historycznego, jakim był spis ludności. Spis ten odbył się za czasów Cezara Augusta. Dzięki temu i innym wydarzeniom historycznym opisanym przez trzeciego ewangelistę określamy precyzyjnie rok narodzin Zbawiciela. Mamy obecnie (pomijając kwestię błędu Dionizego) dwa tysiące trzynasty rok od narodzin Chrystusa. W języku łacińskim mówimy: Anno Domini, czyli Roku Pańskiego. Zwróćmy uwagę, iż w naszej cywilizacji chrześcijańskiej przyjście Chrystusa radykalnie wpłynęło na liczenie czasu. Ze spisem ludności związana była migracja mieszkańców Palestyny.
Ją zaś możemy odnieść do obecnej sytuacji części naszej wspólnoty parafialnej. Niektórzy z nas powrócili z zagranicy na święta do swoich rodzin, do korzeni swojej wiary, do Tradycji (pisanej przez duże T) pielęgnowanej na śląskiej ziemi, nieobecnej w innych miejscach. Powrócili na jakiś czas, podobnie jak migrujący za czasów Cezara Augusta mieszkańcy zdążający do miasta swojego narodzenia i pochodzenia. W tę Tradycję wpisuje się również obecna Msza Święta Pasterska o północy gromadząca co roku liczne grono wiernych, jak również dopiero co zakończona w naszych rodzinach Wieczerza Wigilijna. Zwróćmy uwagę, iż opisane przez ewangelistę wydarzenia i postacie historyczne, stanowią jednak zaledwie tło dla historii pewnej, biednej Rodziny z Nazaretu.
Życie tej zwykłej Rodziny, z punktu widzenia społecznego nic nieznaczącej, bo ubogiej, jest w tym opisie najważniejsze! To na Niej skupia się dzisiaj cała nasza uwaga. Również cała Tradycja jest podporządkowana tej Rodzinie; Tradycja, która w Starym Testamencie wypowiedziała się ustami proroków. Okazuje się, że Dziecko, które urodziło się, było zapowiedziane kilka wieków wcześniej przez Izajasza: „Albowiem Dziecię nam się narodziło, Syn został nam dany, na Jego barkach spoczęła władza” – usłyszeliśmy dzisiaj w pierwszym czytaniu. Dzisiejsza uroczystość pokazuje nam, iż dla Boga liczy się każde, najbardziej zapomniane życie człowieka, najbardziej wątłe i kruche; liczy się każdy członek naszej wspólnoty parafialnej, każdy mieszkaniec Murcek; Ty się liczysz! Twoja konkretna historia życia, liczy się Twoja rodzina. Wcielenie Syna Bożego jest Objawieniem Bożej Miłości. Poprzez takie a nie inne przyjście Chrystusa na świat, Bóg mówi: kocham Ciebie, Twoje życie jest dla Mnie bardzo ważne. Boża Miłość w ostatnim czasie w naszej wspólnocie uaktywniła się zwłaszcza u tych, którzy przystąpili do spowiedzi świętej. Dzisiaj większość z nas przyjmie Komunię Świętą – Chrystusa ukrytego pod postacią Chleba; Chrystusa pokornego, który daje Siebie nam jako Pokarm Miłości. Od każdego z nas będzie zależało, czy doświadczenie tej Bożej Obecności, czyli stan łaski uświęcającej będzie trwał tydzień, dwa, miesiąc, czy cały czas. Miłość Boga, która objawiła się w Małym Dziecku, która objawia się obecnie w Eucharystii była i jest krucha. Józef i Maryja wraz z Dzieciątkiem Jezus musieli uchodzić do Egiptu przed potęgą zła, które uaktywniło się w decyzjach wszechwładnego króla Heroda. Również krucha i piękna Miłość Boga, która po spowiedzi obecna jest w Twojej duszy, podobna jest do glinianego naczynia, które łatwo możesz stłuc poprzez powrót do brzydoty grzechu ciężkiego.
Najtrudniej uwierzyć w przyjście na świat Zbawiciela w tych miejscach, gdzie nie ma miłości lub gdzie pozostają jedynie jej okruchy: w rodzinie rozbitej, w rodzinie, w której ktoś z członków nadużywa alkoholu, w rodzinie, w której ktoś choruje na nowotwór, w rodzinie, w której nie ma zgody. W ośrodkach dla osób niepełnosprawnych, w domach dziecka najtrudniejszym czasem jest okres Świąt Bożego Narodzenia. Niektórzy rodzice mieszkańców tych domów jakby zapomnieli o nich, bądź też nie chcą o nich pamiętać. Ale to właśnie tam – pośród największej kruchości ludzkiej miłości – Bóg wybiera sobie ludzi, którzy przypominają o Bożym Narodzeniu. O tym, iż Syn Boży poprzez Wcielenie jako Człowiek, jako małe, kruche Dziecko, jest blisko tych, którzy przeżywają trudne chwile, samotność. Jest blisko tych, którzy nie mają, gdzie mieszkać, którzy nie mają możliwości oparcia się na bliźnim.
Kilka dni temu, podczas rekolekcji adwentowych jeden z pensjonariuszy ośrodka, Adam dał świadectwo obecności Boga w swoim życiu wobec stu bezdomnych zgromadzonych u Misjonarek Miłości. Adam siedział w więzieniu za rozboje, uległ wypadkowi; teraz jest niepełnosprawny, na wózku. Był pod wpływem alkoholu, narkotyków, pornografii. Teraz siedząc na wózku inwalidzkim daje świadectwo innym podobnie jak on ubogim duchem, iż Bóg rodzi się; rodzi się dla Ciebie, bo jest Emmanuelem. Jezusowi nie jest obca Twoja bieda duchowa, czy moralna, bo sam doświadczył ubóstwa materialnego i opuszczenia od samego początku ziemskiego życia. Zmarły niedawno kard. Carlo Martini mówił: „Bóg nie stoi gdzieś poza historią naszych czasów, lecz jest z nami, także nadaje sens naszym [największym] udrękom”. Bóg posyła ludzi, którzy w największej samotności i opuszczeniu okazują pomoc. Jeszcze raz przywołajmy proroka Izajasza: „Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką; nad mieszkańcami kraju mroków światło zabłysło”. Dosłownie: nad mieszkańcami kanałów, klatek schodowych oraz noclegowni zaświeciło światło Chrystusa. Tym światłem jest pokorna posługa małych i kruchych Misjonarek Miłości.
Ta smuga światła jeszcze bardziej stała się widoczna dzięki pomocy dzieci, wychowanych przez naszych katechetów. Dzieci przekazały bezdomnym drobne upominki z życzeniami. To światło oświeca również chorych i biednych naszych parafian, którym zostały przekazane paczki świąteczne. Tę drobną, a jakże konieczną pomoc dzieci i parafian można porównać do pokłonu biednych pasterzy, którzy przyszli do Świętej Rodziny. Spójrzmy więc: Bóg się narodził nie tylko dwa tysiące lat temu, On nadal się rodzi. W Twoim sercu poprzez sakramenty święte i modlitwę; w naszych wspólnotach poprzez cichą i pokorną miłość; najbardziej rodzi się tam, gdzie jest najtrudniej. Rodzi się, bo On jest Miłością. On pragnie przychodzić na świat poprzez Ciebie. Niech podsumowaniem naszych rozważań będzie wiersz ks. Szymika:
kochać tak
jak się całuje chleb
na klęcząco
i w świętym milczeniu
być tak
jak bywa Bóg
zawsze cały
i jakby trochę w cieniu
dawać tak
że już nic
nie zostaje
a jest się bogatym
po brzegi
żyć tak
że już bardziej
nie można