Miłość – największy dar Ducha Świętego
Homilia na Uroczystość Zesłania Ducha Świętego.
2014-06-07
Siostry i bracia
Usłyszeliśmy dwa opisy Zesłania Ducha Świętego: z Dziejów Apostolskich i z Ewangelii św. Jana. Oba ukazują dzieło Trzeciej Osoby Trójcy Świętej. Czy faktycznie miały miejsca dwa Zesłania Ducha Świętego, czy jedno, wydaje się, iż nie jest to dla nas dzisiaj istotne. Ważne jest ukazanie całego dzieła Ducha Świętego w pierwotnym Kościele, abyśmy w obecnej wspólnocie potrafili otworzyć się na Niego. Przyjrzyjmy się temu; przyjmijmy to Słowo do serca. Zarówno autorzy: Dziejów – św. Łukasz, jak i Ewangelii – św. Jan, uczą nas, jako wytrawni teolodzy, patrzenia na otaczającą rzeczywistość „oczyma Pana Boga”.
Chronologicznie, kolejność usłyszanych opisów należy zamienić. Najpierw spróbujmy umiejscowić Zesłanie Ducha Świętego u św. Jana; wg niego ma to miejsce w wieczór Zmartwychwstania. Zaś św. Łukasz umiejscawia to wydarzenie 50 dni później – w święto Pięćdziesiątnicy. Dwa opisy Zesłania Ducha Świętego różnią się, ale niejako dopełniają pełnego obrazu dzieła Bożego Ducha. Św. Łukasz przedstawia działanie Ducha Świętego na zewnątrz – pod wpływem Ducha apostołowie rozpoczęli głosić Dobrą Nowinę. Zaś św. Jan pokazuje jak działa Duch wewnątrz wspólnoty Kościoła. Oba wymiary, zarówno zewnętrzny, jak i wewnętrzny wzajemnie się uzupełniają i stanowią o żywotności Kościoła.
Zarówno w pierwszym, jak i w drugim przypadku, działanie Ducha Świętego związane jest z osobistym doświadczeniem apostołów. Ono stanowi fundament także naszej chrześcijańskiej drogi – drogi ucznia Chrystusa. Bez niego jesteśmy puści, jesteśmy jak zwietrzała sól, którą się wyrzuca. U św. Jana czytamy: „Uradowali się zatem uczniowie ujrzawszy Pana”, a Jezus – jak relacjonuje ewangelista – dwukrotnie przekazał im Swój pokój. Zaś św. Łukasz przekazuje: „wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym, i zaczęli mówić obcymi językami”, tak iż inni „zbiegli się tłumnie i zdumieli się”. Doświadczenie Ducha Świętego udzieliło się więc także i innym.
Zastanówmy się, jakie jest nasze doświadczenie Boga, w sercu, w życiu? Jeszcze raz podkreślam: doświadczenie, nie tylko wiedza. Z doświadczeniem Boga związany jest pokój w sercu: Boży pokój, nie „święty spokój” – jak czasami mówimy, gdy kogoś lub czegoś mamy dość. Pokój Boży w sercu rodzi się z uporządkowanego życia. Jest takim „uśmiechem Pana Boga”. Czy Twoje serce obejmuje teraz pokój? Czy czujesz, iż Bóg uśmiecha się do Ciebie?
Przywołując kwestię doświadczenia duchowego, chciałbym oddać na chwilę głos świadkom – trzem kapłanom. Kilka lat temu abp Henryk Muszyński określając sytuację Kościoła w Polsce powiedział: „Dzisiejszy kryzys jest nie tyle kryzysem Dekalogu, ile raczej kryzysem doświadczenia religijnego, którego brakuje większości ludzi”. Wielki teolog niemiecki, Karl Rahner, wcześniej, sformułował odważną tezę – myślę, iż wiele jest racji w tym co mówił – „chrześcijanin XXI wieku albo będzie mistykiem, albo go w ogóle nie będzie”. Zaś Ojciec święty Franciszek pisząc encyklikę o nowej ewangelizacji, nieraz powoływał się na tzw. dokument z Aparecidy wypracowany przez biskupów Ameryki Łacińskiej. Czytamy tam: „Akcent położony na osobiste i przeżywane doświadczenie [w wierze] prowadzi nas do uznania świadectwa jako kluczowego elementu życia wiarą”.
Moi drodzy
Nie skandale są największym zagrożeniem dla współczesnego Kościoła – one były zawsze, od czasów Judasza, od posądzenia chrześcijan o kanibalizm, aż po dzisiejszy czas. Zagrożeniem jest letniość, brak gorliwości i świętości; brak otwarcia się na Ducha Świętego. Mówi o tym św. Jan także w innym piśmie – w Apokalipsie. Przywołuje on Ducha, który mówi do jednej ze wspólnot: „Obyś był zimny albo gorący! A tak, skoro jesteś letni i ani gorący, ani zimny, chcę cię wyrzucić z mych ust” (Ap 3,15). Tak pisze autor Apokalipsy i Ewangelii. Przywołajmy tłumaczenie tekstu oryginalnego oddającego radykalizm działania Bożego Ducha: „A tak, żeś letni, a nie gorący ani zimny, wypluję cię z ust moich”. Dla Boga najgorsza jest letniość, połowiczność wiary, nijakość. Ona rodzi się z braku jakiegokolwiek doświadczenia duchowego. Życie pokazuje, iż można być młodym i smutnym. Można też być sędziwym człowiekiem, a przeżywać głęboką radość płynącą z posiadania sensu życia. Jedną z takich osób jest 93-letnia prof. Wanda Półtawska. Przez całe życie, nie tylko teraz, była i jest wielką obrończynią życia. Jako autorka Deklaracji Wiary dla lekarzy i studentów medycyny, którą ukazuje w różnych miejscach w Polsce, polaryzuje środowisko medyczne. To jest ewidentne działanie Bożego Ducha: albo jesteś gorący, albo zimny; ale opowiedz się, po jakiej jesteś stronie.
Aby przyjąć Bożego Ducha konieczne jest odkrycie swojej kruchości: poznanie jej i oddanie Bożemu Miłosierdziu. To odkrycie jest „naturalną glebą” dla Ducha Świętego. Dlatego czytamy u św. Jana w Ewangelii o pierwszym darze Ducha Świętego dla wspólnoty Kościoła: o darze Miłosierdzia Bożego. Jezus pokazując uczniom przebity bok, mówi im, iż jest Dawcą Ducha Świętego. Otwarcie się na dar Miłosierdzia Bożego buduje wspólnotę. I odwrotnie zamknięcie się na ten dar, nie tylko nie buduje wspólnoty, ale ją rozbija.
Boży Duch nie może ogarnąć serca, jeśli uznaję się za doskonałego chrześcijanina. Popatrzmy na apostołów. Kiedy został im dany Duch Święty? Właśnie wtedy, kiedy zostali doświadczeni przez swoją kruchość, kiedy czuli się najbardziej rozbici, wewnętrznie i zewnętrznie – po śmierci Jezusa, kiedy zdezerterowali. W Wieczerniku zaś z powodu strachu jaką budzili Żydzi – jak czytamy w Dziejach – pozamykali wszystkie możliwe drzwi.
Odkrycie swojej kruchości jest podstawowe dla poznania Jezusa, by Ten mógł posłać nam Ducha. Pisze o tym Henry Nouwen, współczesny teolog duchowości. Profesor na wielu słynnych uczelniach, m.in. na Harwardzie; odkrył swoje miejsce w Kościele w Arce, we wspólnocie dla niepełnosprawnych założonej przez Jeana Vanier; zaprzyjaźnił się z umysłowo chorymi, opiekował się głęboko upośledzonym Adamem. „Jestem głęboko przekonany – pisze – iż przyszły przywódca chrześcijański wezwany będzie do tego, aby stać się człowiekiem pozbawionym poczucia własnej ważności, a także do tego, aby mógł dawać własne ja, w pełni odsłaniające to, co w nim najsłabsze”.
Dopiero wówczas, gdy uznajemy naszą kruchość, wspólnota Kościoła – jak pięknie pisze o tym Jean Vanier – staje się miejscem radości i przebaczenia. To osobiste doświadczenie duchowe przelewa się na wspólnotę, w której także inni z jednej strony widzą swoją różnoraką ograniczoność, ale z drugiej widzą potrzebę drugiego, potrzebę relacji z drugim człowiekiem. Tak tworzy się Kościół. Zobaczmy, jak te dwa wymiary działania Ducha Świętego wzajemnie się przeplatają, zarówno wewnętrzny, jak i zewnętrzny.
Siostry i bracia
Największym darem Ducha Świętego – jak pisze św. Paweł – jest miłość. Miłość przejawia się w służbie. Gdy umierała bł. Chiara Luce Badano, przyszedł do niej kapłan. Udzielił jej Komunii Świętej, nie mógł jednak dłużej patrzeć, jak cierpi, dlatego wyszedł. Zawołała go i powiedziała, aby przy niej uklęknął i na głos odmówił hymn Przybądź Duchu Stworzycielu. Ten Duch umacniał zarówno umierającą Chiarę, jak i samego kapłana, który przyszedł do niej z posługą.
Duch Święty buduje Kościół poprzez służbę. To największy z możliwych charyzmatów Ducha Świętego. Dlatego zapraszam do otwarcia się na ten dar, służby, zwłaszcza chorym. Gdy pozostajemy tylko na płaszczyźnie doświadczenia pokoju wewnętrznego, grozi nam, iż będziemy w życiu duchowym poszukiwać jedynie wrażeń. Konkretne zaangażowanie się w służbę jest niejako skanalizowaniem doświadczenia duchowego na służbę najbardziej potrzebującym. Służba w imię Jezusa jest jedną z najlepszych współczesnych form ewangelizacji. W naszej parafii może dokonać się to chociażby poprzez pomoc w przygotowaniu Dnia Chorego, który odbędzie się w piątek po Bożym Ciele. W najbliższą sobotę zaś organizowany jest przez Apostolstwo Chorych wyjazd – pielgrzymka do Rychwałdu, dla tych, którzy służą chorym na co dzień, jako pracownicy Służby Zdrowia, nadzwyczajni szafarze Komunii Świętej, jak i dla tych, którzy pragną się w konkretną służbę zaangażować. Zaś 5 lipca odbędzie się Ogólnopolska Pielgrzymka Apostolstwa Chorych na Jasnej Górze, na której będziemy dziękować Matce Najświętszej za 85 lat Apostolstwa Chorych.
„Przyjdź, Duchu Święty, napełnij serca swoich wiernych i zapal w nich ogień swojej miłości”.