Kto wierzy w Jezusa nie obawia się ani choroby, ani śmierci
„Ten, kto wierzy w Jezusa nie obawia się ani choroby, ani śmierci” – mówił 2 lipca biskup siedlecki Kazimierz Gurda w Kodniu, gdzie w sanktuarium maryjnym zgromadziło się kilka tysięcy osób, aby przeżyć Diecezjalny Dzień Chorego. We wspomnienie Najświętszej Maryi Panny Kodeńskiej do bazyliki mniejszej w Kodniu co roku przybywają rzesze pielgrzymów dotkniętych chorobą i cierpieniem, ich opiekunowie, kapłani, władze samorządowe oraz przedstawiciele służby zdrowia.
2014-07-03
Pielgrzymi modlili się w kodeńskiej bazylice od wczesnych godzin porannych. Przed obrazem Matki Bożej Królowej Podlasia i Matki Jedności zostały odśpiewane Godzinki o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny. Po nich były celebrowane dwie Msze św. Przed południem pielgrzymi w asyście służby liturgicznej, kapłanów, licznie zgromadzonych gospodarzy miejsca – Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej oraz biskupa siedleckiego, procesyjnie przeszli do ołtarza polowego na Kalwarii, niosąc łaskami słynący wizerunek Pani Kodeńskiej.
W homilii biskup siedlecki mówił o zagrożeniach w życiu człowieka i podkreślił, że w takich sytuacjach bardzo ważna jest obecność i wsparcie ze strony drugiego człowieka. Wyjaśnił, że świadomość zagrożenia, bardzo trudny stan w życiu człowieka, może pochodzić z zewnątrz albo od wewnątrz. Z tym drugim rodzajem wiąże się choroba. Odczuwamy wówczas niepewność i lęk. - Dla tych, którzy przeżywają stan zagrożenia, bardzo ważna jest obecność kogoś, kto może nam przyjść z pomocą – mówił bp Gurda.
Zwrócił także uwagę na mylne przekonanie wielu ludzi, że w chorobie i cierpieniu Bóg pozostawia człowieka samemu sobie. - Bóg jest zawsze obecny. Choroba i cierpienie jest dopuszczeniem ze strony Boga możliwości uczestniczenia w cierpieniu Chrystusa – wyjaśnił. Dodał także, że bez odpowiedzi pozostaje jedynie pytanie „Dlaczego ja? Dlaczego moje dziecko?”. Bóg jest obecny w każdej ludzkiej sytuacji zagrożenia a szczególnie w chorobie. - Małe dziecko w obliczu niebezpieczeństwa biegnie do mamy, taty. My, dorośli w naszym zagrożeniu uciekamy się do Jezusa. Tu, w kodeńskim sanktuarium, uciekamy się też do Tej, która Go urodziła. Wiemy, że Jezus niejednokrotnie wysłuchuje próśb swojej Matki Maryi i uzdrawia – dodał.
Bp Gurda podkreślił także, że jako ludzie wierzący, jesteśmy w stanie zachować naszą wierność także wtedy, gdy łaska uzdrowienia, mimo próśb nas nie dotyka. Ufamy, że choroba jednoczy nas z Jezusem. - Wiemy, że wszyscy podlegamy śmierci. Nikt od tego nie jest wolny, pomimo, że obecnie próbuje się życie w różny sposób przedłużyć. Ten, kto wierzy w Jezusa, nie obawia się ani choroby, ani śmierci. Jezus zapowiada szczęśliwe życie wieczne w obecności Ojca Niebieskiego. On pragnie abyśmy byli zjednoczeni z Ojcem w życiu doczesnym i przez całą wieczność. Maryi również zależy na tym, abyśmy byli zbawieni, byśmy razem z Nią cieszyli się zbawieniem, które Jezus nam daje. Polecamy jej wstawiennictwu siebie oraz wszystkich naszych bliskich. Polecamy wszystkie sprawy naszych rodzin, kościoła i ojczyzny – zakończył bp Kazimierz Gurda.
Nabożeństwo zakończyło błogosławieństwo lurdzkie, którego zgromadzonym na placu przed kodeńską bazyliką udzielił biskup Gurda.
W tegorocznym Dniu Chorego wzięło udział ok. 7 tysięcy wiernych. Do Kodnia przyjechało kilkadziesiąt zorganizowanych grup pielgrzymkowych, aby podziękować Matce Kodeńskiej za opiekę i prosić o wsparcie. W tym roku przyjechali m.in. kapłani z diecezji siedleckiej, którzy jako klerycy w czasach PRL-u, zostali powołani do służby wojskowej. Pomysłodawcą i organizatorem spotkania był ks. prałat Bernard Błoński, dyrektor Archiwum Diecezjalnego.
Ci, którzy pozostali w domach, szpitalach i ośrodkach pomocy społecznej łączyli się w modlitwie z pielgrzymami przybyłymi do Kodnia dzięki transmisji w Katolickim Radiu Podlasie.
Sanktuarium Matki Bożej w Kodniu słynie z cudownej malarskiej kopii rzeźby Matki Boskiej z Guadalupe. Obraz znajduje się w ołtarzu głównym kodeńskiej bazyliki. Powstanie sanktuarium maryjnego w Kodniu wiąże się z osobą pobożnego właściciela Kodnia, Mikołaja Sapiehy, który postanowił ukraść z Rzymu wizerunek Maryi. Cudowny obraz umieścił w zbudowanym przez siebie kościele św. Anny. W 1875 r. kościół z rozkazu carskiego zamieniono na cerkiew prawosławną, a obraz wywieziono do Częstochowy. Cudowny wizerunek Maryi wrócił do Kodnia dopiero 3 września 1927 r. Od tego czasu sanktuarium opiekują się ojcowie oblaci. Po zniszczeniach II wojny światowej kościół odrestaurowano. W 1973 r. papież Paweł VI podniósł kościół św. Anny do godności bazyliki mniejszej.