Św. Bernadetta i św. Kamil w Lourdes
Wywiad z Ojcem Zbigniewem Musielakiem MI, pracującym w Domu Najświętszej Maryi Panny w Lourdes
2014-07-27
Ks. Wojciech Bartoszek (ks. WB): Dzisiaj, 14 lipca mija 400 lat od śmierci Założyciela Waszego Zgromadzenia. Trochę się zmieniło od czasów św. Kamila de Lellis…
O. Zbigniew Musielak (o. ZM): Jeśli popatrzymy na to historycznie – to rzeczywiście, ale duchowo, chyba niewiele.
Ks. WB: Spotykamy się w Lourdes; jako Kamilianin Ojciec pracuje w miejscu szczególnie ważnym dla ludzi chorych. W jaki sposób Ojciec się tutaj znalazł?
o. ZM: Po moim pobycie na Madagaskarze, ojciec prowincjał zaproponował mi, abym przynajmniej na jeden rok przyjechał do Lourdes, by wspomóc wspólnotę kamiliańską pracującą przy Sanktuarium. Ten rok przekształcił się już w sześć lat.
ks. WB: Czym się różni obecna praca od tej na Madagaskarze?
o. ZM: Tego w ogóle nie można porównywać. To zupełnie inny rodzaj posługi. Tam trzeba było prowadzić „pracę u podstaw”, tutaj jest to posługa duszpasterska dla ludzi, którzy są już w jakiś sposób uformowani, choć niektórzy – w moim pojęciu – w pewnym sensie są „zdeformowani”.
ks. WB: Co to znaczy?
o. ZM: We Francji sposób odnajdywania się w chrześcijaństwie jest zupełnie inny, niż w Polsce. Część osób jest bardzo oddana Kościołowi, ale jest też spora grupa, której nie zależy na żadnej duchowości. Oczywiście nie mam na myśli grup, które tu przyjeżdżają. Najczęściej do Lourdes przybywają ludzie duchowo uformowani przez rozmaite organizacje czy stowarzyszenia opiekujące się chorymi.
ks. WB: A kim są osoby, które tu, w Lourdes, opiekują się osobami chorymi?
o. ZM: Są nimi wolontariusze – osoby, które właściwie całe swoje życie poświęcają pracy – nie tyle misjonarskiej, czy o charakterze religijnym – ile charytatywnej. Starają się one pomóc chorym zrealizować ich potrzeby duchowe. W Lourdes szczególnym miejscem ich posługi jest Dom Najświętszej Maryi Panny (Accueil Notre Dame). Dom ten – można powiedzieć – jest hotelem-szpitalem. Zorganizowany jest w taki sposób, by przyjąć nawet osoby obłożnie chore, zaoferować im pobyt i opiekę. Nie ma on własnej służby medycznej; posiada natomiast odpowiednie wyposażenie. Pomoc medyczną, pielęgnacyjną oferują osoby, które tu z chorymi przyjeżdżają.
ks. WB: Chorym w Lourdes pomagają różne grupy osób: wolontariusze, wśród nich pracownicy służby zdrowia, a także osoby, które na miejscu odpowiedzialne są za opiekę, także tę duchową; ich przedstawicielem jest Ojciec…
o. ZM: Dawniej pielgrzymki z chorymi przyjeżdżały pociągami; chorzy musieli podróżować nieraz przez 4-5 dni, tak było w przypadku pielgrzymek z Włoch, Hiszpanii. W tej chwili wygląda to trochę inaczej – służba kolejowa odmówiła współpracy. Podstawiane są tylko pociągi, które poruszają się w ciągu dnia. To zupełnie zdezorganizowało wyjazdy pielgrzymkowe; organizatorzy pielgrzymek musieli przestawić się na inne środki transportu, głównie autobusy. Wraz z chorymi przyjeżdża grupa ludzi, którzy pragną im pomagać. To grupa składająca się z ich opiekunów, z wolontariuszy, z młodzieży, z ludzi z różnych środowisk, którzy swój wolny czas poświęcają dla tych, którzy potrzebują ich pomocy, aby móc dostać się do takiego miejsca, jakim jest Lourdes.
ks. WB: Obserwując procesje w Lourdes, popołudniową – Eucharystyczną i wieczorną – ze świecami, można by pokusić się o stwierdzenie, że połowę uczestników tych procesji to osoby chore; zaś druga połowa to wolontariusze.
o. ZM: Wolontariuszy jest nawet więcej. Najczęściej dla jednego chorego przyjeżdża trzech, a nawet czterech wolontariuszy.
ks. WB: Taki przyjazd ustala się chyba wcześniej…
o. ZM: Tak, wszystko przygotowane jest z aż trzyletnim wyprzedzeniem.
Ks. WB: W Lourdes w oczy rzucają się panie, które z racji swojego stroju, przypominają siostry zakonne…
o. ZM: To są właśnie te hospitalières.
ks. WB: Skąd rekrutują się wolontariusze?
o. ZM: W każdej diecezji we Francji działa komórka, która zajmuje się pielgrzymkami. To tam można się zgłaszać. Przy zgłoszeniu nie patrzy się na to, czy ktoś jest wierzącym czy nie. Chodzi o to, czy dana osoba pragnie poświęcić się pomocy drugiemu człowiekowi. To grono osób organizuje później wszystko, także tutaj – w Sanktuarium. Gdy przyjeżdżają, do ich dyspozycji oddajemy wszystko. Podobnie jest i wtedy, gdy przyjeżdżają do Domu Najświętszej Maryi Panny. Dom zapewnia pokoje, wyposażenie medyczne, jeżeli takie jest potrzebne, no i wyżywienie. Wszystkie inne potrzeby chorych są w rękach grupy, która organizuje pielgrzymkę.
ks. WB: Kto finansuje pobyt chorych i wolontariuszy w Lourdes?
o. ZM: To zależy od danej diecezji, od tych, którzy tę pielgrzymkę organizują. Najczęściej jest to wspólna składka. W niektórych grupach chorzy płacą mniej, a wolontariusze płacą więcej. Wolontariusze, którzy nieraz przyjeżdżają do Lourdes nawet na tydzień (bo na dłuższy czas nie przyjmujemy grup) muszą sobie opłacić mieszkanie i jedzenie.
ks. WB: Czy w grupach wolontariuszy istnieje jakaś hierarchia?
o. ZM: Tak. Jest prezydent, jest zarząd no i cały pozostały zespół ludzi, którzy pracują na rzecz chorych.
ks. WB: U wielu z nich zauważyłem przypięte medale…
o. ZM: Zwykle nadają je tym, którzy pracują najdłużej lub w jakiś inny sposób wyróżnili się w swojej posłudze.
ks. WB: Wspominał Ojciec, że organizacja takiej pielgrzymki chorych jest działalnością diecezji…
o. ZM: Tak, czasem jednej diecezji, a niekiedy jest to działalność grupowa: dwóch lub nawet trzech diecezji.
ks. WB: Czyli najpierw organizuje się grupa odpowiedzialnych - nazwijmy ich umownie – animatorów; oni zaś dobierają sobie innych do pomocy, młodzież…
o. ZM: Nie tylko młodzież, ale wszystkich, którzy pragną pomóc.
ks. WB: Mówię o młodzieży, bo ich jest tutaj najwięcej…
o. ZM: Tylko w okresie wakacyjnym. Po wakacjach wygląda to inaczej.
ks. WB: Jest jeszcze inna grupa służąca chorym – to duszpasterze. To jest także praca Ojca…
o. ZM: Tak, ale tylko w pewnym stopniu, gdyż każda pielgrzymka przyjeżdża zwykle ze swoim duszpasterzem. Moim zadaniem jest współpraca z nimi, tak, aby pobyt chorych jak najlepiej zorganizować, aby zapobiec ewentualnym „zgrzytom”. W jednym domu jest ok. 900 łóżek..., cztery piętra mieszkalne... Na każdym piętrze są nieraz równocześnie aż trzy grupy językowe ludzi; w takich sytuacjach może dochodzić do jakichś nieporozumień. Czasem trzeba coś załagodzić lub wspólnie ustalić. Moim szczególnym zadaniem jest pomoc rodzinom, osobom, które przyjechały indywidualnie, nie z grupą pielgrzymkową. Gdy przyjeżdża pielgrzymka, często nie zajmuje całego piętra, pozostaje zwykle kilka wolnych pokoi. W tych miejscach mają możliwość zamieszkania ludzie, którzy nie mogli się dostosować do daty danej pielgrzymki. Moim zadaniem jest właśnie opieka duszpasterska nad tymi osobami. Aby mogła się u nas zatrzymać rodzina bez pielgrzymki, wymagany jest odpowiedni kwestionariusz medyczny oraz określenie przynajmniej jednej osoby, która będzie mogła zaopiekować się chorym.
ks. WB: Pragnąłbym jeszcze na chwilę wrócić do grup świeckich osób pomagających chorym. Wspominał Ojciec o służbie medycznej…
o. ZM: Tak, każdą pielgrzymką musi się opiekować odpowiednia ilość lekarzy i pielęgniarek, liczebnie dostosowana do wielkości grupy. Wśród chorych nie może znajdować się ktoś, kto nie zostanie objęty opieką medyczną. Takie są rozporządzenia francuskie. Nie można nawet zorganizować autobusu czy pociągu dla chorych, jeśli nie zapewni się odpowiedniej opieki medycznej. Nie jest wymagane, aby byli to lekarze specjaliści z jakiejś konkretnej dziedziny.
ks. WB: Podczas błogosławieństwa Najświętszym Sakramentem w trakcie nabożeństwa lourdzkiego zauważyłem, iż za kapłanem niosącym Pana Jezusa podążało grono kilku osób. Między innymi można tam było dostrzec lekarza. Jaki jest cel jego obecności w tym miejscu? Czy chodzi jedynie o uformowanie odpowiedniego „orszaku”, czy też obecność lekarza związana jest z jego posługą?
o. ZM: Tak, rzeczywiście chodzi o aspekt medyczny. Jeśli w tym momencie zaistniałoby jakieś zdarzenie nadprzyrodzone, jakiś cud, wtedy na miejscu byłby lekarz, który mógłby to zbadać już na samym początku.
ks. WB: Mówi Ojciec o uzdrowieniach, a czy zdarzają się też sytuacje, kiedy uwidacznia się działanie złego ducha? Czy w takim momencie również potrzebna jest obecność lekarza?
o. ZM: Lekarze, którzy przyjeżdżają z grupami noszą specjalny metalowy znaczek, więc my dość łatwo możemy ich zlokalizować. Podczas procesji, lekarz jest takim oficjalnym przedstawicielem działającego przy Sanktuarium biura do spraw tych nadprzyrodzonych wydarzeń, który może od razu na miejscu stwierdzić, co się właściwie dzieje.
ks. WB: Najważniejszym wydarzeniem podczas pobytu w Lourdes jest Msza święta w Grocie. Oprócz niej odbywają się także procesje. Popołudniowa w okresie letnim zorganizowana jest o godzinie 17.00. Gdzie się ona rozpoczyna?
o. ZM: To zależy. Jeżeli jest odpowiednia pogoda procesja rozpoczyna się na błoniach za Bazyliką św. Bernadety, potem przechodzi prawie przez cały teren Sanktuarium aż do Bazyliki Piusa X, gdzie odbywa się główne nabożeństwo. Gdy pogoda nie sprzyja, to znaczy pada deszcz lub jest zbyt gorąco, wtedy uczestnicy tego nabożeństwa spotykają się bezpośrednio w Bazylice Piusa X.
ks. WB: Oprócz procesji Eucharystycznej, wieczorem odbywa się jeszcze jedna…
o. ZM: Jest to procesja ze świecami, procesja Maryjna, jak ją tu po polsku nazywamy. Rozpoczyna się ona o godz. 21.00. W taki letni wieczór, jak dzisiejszy, jest jeszcze widno od początku aż do jej zakończenia. Piękniej można przeżyć te procesje, które organizowane są w trochę późniejszym okresie, kiedy jest już ciemno. Wtedy kiedy bardziej widać te świece; jak się podnoszą, jak poruszają… Ta liturgia światła jest bardzo widowiskowa. Procesja przygotowywana i prowadzona jest w pięciu głównych językach. Wybiera się także język, który należy do najliczniejszej grupy pielgrzymów. Dotyczy to zwłaszcza odmawiania Różańca. Natomiast inne modlitwy prowadzone są tylko w językach oficjalnych: francuskim, włoskim, hiszpańskim, niemieckim i holenderskim.
ks. WB: Czasami używany jest także język polski?
o. ZM: Tak, ale tylko podczas Różańca.
ks. WB: Sanktuarium w Lourdes jest niezwykłe, także dlatego, że jest międzynarodowe…
o. ZM: Tak. Jednak czasami śmiejemy się, że Lourdes jest największym Sanktuarium … włoskim, gdyż najbardziej liczebną grupą przybywającą tutaj są Włosi. Dopiero w dalszej kolejności są Francuzi i Hiszpanie. Polaków jest mało. W Polsce nie ma chyba jeszcze takiej tradycji, aby organizować pielgrzymki specjalnie dla chorych. Ci Polacy, którzy tu przyjeżdżają, przybywają zwykle ze swoimi rodzinami. Zorganizowanie specjalnej pielgrzymki wymagałoby więcej czasu, bo trzeba by ją umieścić w „grafiku”, który jest zwykle przygotowywany dużo wcześniej.
ks. WB: Rozmawiamy wiele o kwestiach organizacyjnych, które są bardzo ważne, ale chciałbym także zapytać Ojca o jego bezpośrednie relacje z chorymi. Czy któreś z takich spotkań, tutaj w Lourdes, jakoś szczególnie zapisało się w pamięci serca Ojca?
o. ZM: Nie pamiętam jakiegoś pojedynczego spotkania, które by mną jakoś szczególnie wstrząsnęło. To raczej odczucia ogólne… Zauważyłem na przykład, że samo miejsce, Lourdes, wywiera duże wrażenie na chorych. Tak, jakby uwalniali się od jakichś ciężarów. Tu często widać uśmiech na ich twarzach i zupełnie inne, takie łagodniejsze i bardziej pozytywne nastawienie do drugiego człowieka i do życia.
ks. WB: Co trzeba zrobić, aby przyjechać do Lourdes?
o. ZM: Skontaktować się z biurem organizacyjnym mieszczącym się przy Sanktuarium. Ono ustala przyjęcia pielgrzymek. Następnie zarezerwować na czas termin Mszy świętej czy to w Grocie, czy sprawowanej gdzie indziej; zarezerwować salę, w której można by się spotkać; zarezerwować czas przejścia Drogą Krzyżową, tak, aby jedni drugim nie musieli deptać po piętach, jak to się czasami zdarza. Kiedy wszystkie szczegóły pielgrzymki ustali się wcześniej nie ma tego czynnika nerwowości czy niedosytu.
ks. WB: Mówimy o grupach, a jak to wygląda, jeśli chodzi o przyjazdy indywidualne?
o. ZM: Dla osób posługujących się językami oficjalnymi, organizuje się pielgrzymki w jednym, konkretnym dniu. Spotykamy się w ustalonym miejscu, gdzie czeka już ktoś umówiony przez osobę prowadzącą. Przekazuje on orędzie św. Bernadety, podaje fakty z historii objawień i sanktuarium. Jest też możliwość odprawienia Drogi Krzyżowej odpowiednio przygotowanej i prowadzonej, oraz możliwość uczestnictwa we Mszy świętej odprawianej specjalnie dla tej grupy pielgrzymów, którzy zjawiają się tu bez zaplecza pielgrzymkowego.
ks. WB: W Lourdes znajduje się szczegółowy plan, z którego można korzystać.
o. ZM: Oczywiście, ale jak pokazuje doświadczenie, pielgrzymi i tak często się gubią. Stoimy na przykład przy Bazylice Piusa X, a ktoś pyta, gdzie ona jest. A ona po prostu jest w podziemiach.
ks. WB: Rozpoczęliśmy naszą rozmowę od św. Kamila, więc może także na nim ją zakończymy. Czy zdaniem Ojca jest jakieś podobieństwo, które łączy św. Kamila ze św. Bernadetą?
o. ZM: Św. Kamil był z chorymi i dla chorych, ale jego stosunek do nich był raczej praktyczny, natomiast św. Bernadetę łączy z chorymi relacja duchowa. Ona potrafiła ofiarować swoje cierpienia.
ks. WB: Czyli to było jej apostolstwo, Apostolstwo Chorych. Proszę jeszcze o ostatnie zdanie Ojca skierowane do Polaków, zwłaszcza do chorych, członków Apostolstwa Chorych.
o. ZM: Warto przyjechać do Lourdes, które jest cudownym miejscem! Trudno to wytłumaczyć, ale to jest miejsce, gdzie chory, ale i ten zdrowy, inaczej patrzy na drugiego człowieka. Lepiej, „oczyma Boga.”
ks. WB: Dziękuję za rozmowę i życzę obfitości łask Bożych w związku z Jubileuszem Kamiliańskim.
Bezpośrednie transmisje Mszy Świętych celebrowanych przed Grotą w Lourdes możesz śledzić tutaj► lub wklejając poniższy link do pola wyboru przegladarki Internet Explorer .
Oto link: http://en.lourdes-france.org/tv-lourdes/ Terminy najbliższych Mszy Świętych sprawowanych w języku polskim:
3 sierpnia 2014 r. – godz. 7.30
6 sierpnia 2014 r. – godz. 6.00
9 sierpnia 2014 r. – godz. 6.45
10 sierpnia 2014 r. – godz. 6.45