Idź za Jezusem, służąc Mu w chorym i ofiarując siebie
Homilia wygłoszona w Bazylice Krzyża Świętego w Warszawie w XIII Niedzielę zwykłą, 26 czerwca 2016 roku.
2016-06-27
XIII Niedziela zwykła, 26 czerwca 2016
1 Krl 19,16b.19-21; Ps 16; Ga 5,1.13-18; 1 Sm 3,9; J 6,68b; Łk 9,51-62
Drodzy Siostry i Bracia, Chorzy, Samotni, Więźniowie. Drodzy Radiosłuchacze. Czcigodni Członkowie Apostolstwa Chorych
W życiu naśladujemy różne osoby. Uznajemy je jako autorytety. Naśladujemy ich postawy, przywołujemy słowa, utożsamiamy się z ich poglądami; staramy się w różny sposób upodobnić do tych osób, czasem nawet zewnętrznie – ubierając się podobnie jak oni. Naśladowanie kogoś, kto imponuje jest jakoś wpisane w naszą naturę. Przywołując odbywający się turniej Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej można by zastanowić się, ilu młodych chłopców chciałoby grać podobnie, jak znane gwiazdy piłkarskie, nosić ich koszulki... Dobrze, iż w gronie piłkarzy są świadkowie Chrystusa, pociągający tym sam młodych do wiary, do życia takimi wartościami jak: pracowitość, wytrwałość, umiejętność wyrzeczenia, dbanie o dobro wspólne. Bez tych wartości trudno byłoby o sukces sportowy.
Naśladowanie Chrystusa, do którego zobowiązuje nas chrześcijańskie powołanie, również posiada określone cechy. Jakie? Przyjrzyjmy się im.
Przede wszystkim Jezus uczy nas postawy serca, z której mają wypływać słowa i czyny. Wszelkie działania „zewnętrzne”, deklaracje słowne, bez obecności Chrystusa w sercu byłyby puste i nic nie znaczące. Czytając Ewangelię natrafiamy na ważne słowa Zbawiciela: „Pójdź za Mną”. Słyszymy je również w dzisiaj przywołanym tekście ewangelicznym. Aby naśladować Jezusa musimy najpierw poznać Go, wybrać i pójść za Nim; pójść za Nim, nie przed Nim! To ważna na początku wskazówka. Istnieje pokusa – ulegamy jej nieraz – wyznaczania Jezusowi drogi prowadzenia nas, podpowiadania Mu, gdzie i jak mamy pełnić Jego wolę, dyktowania Mu warunków współpracy. Naśladowanie Jezusa zakłada wiarę, iż to On jest Bogiem; zakłada posłuszeństwo Jego Słowu. Nawet wówczas gdy On wysyła nas z misją w miejsce, środowisko nieprzychylne nam i odrzucające nas. W tych okolicznościach Jezus testuje naszą wierność i posłuszeństwo. Podobnie jak czynił to wobec apostołów – posłańców. Jezus posłał Jakuba i Jana do wrogo nastawionych wobec nich mieszkańców miasta samarytańskiego. Na ich nieewangeliczną postawę zareagował jasno i zdecydowanie. Przywołując tekst oryginalny: „odwróciwszy się skarcił ich”. Analogicznie, w innym miejscu Ewangelii, gdy Piotr zaczął po swojemu interpretować drogę powołania, Jezus „skarcił [go] słowami: «Zejdź Mi z oczu, szatanie, bo nie myślisz po Bożemu, lecz po ludzku»”. Jezus „karcił” złe duchy wyrzucając je z opętanych, Jezus skarcił Piotra, synów gromu – jak Tradycja określiła Jakuba i Jana. Karci i nas, gdy przemocą ewangelizujemy, gdy wyprzedzamy Jezusa i idziemy przed Nim, gdy nie kroczymy Jego śladami, ale wchodzimy do wygodnej nory oraz ciepłego i bezpiecznego gniazda.
Siostry i bracia
Znaki obecności Jezusa wyryte są w sercach ubogich, głodujących, płaczących i prześladowanych. To im Jezus błogosławi i do nich wysyła uczniów. Sługa Boża Hanna Chrzanowska, prekursorka pielęgniarstwa rodzinnego, prawdziwa dama miłosierdzia, odkrywając obecność Chrystusa w osobach chorych, dała kiedyś takie świadectwo: „Długie lata byłam instruktorką, dyrektorką (…). Cóż to za radość na stare lata dorwać się do chorych: myć, szorować, otrząsać pchły! Prostota i zwyczajność zabiegów – to najważniejsze dla chorego. Trzeba wycofać siebie, puścić się na szerokie wody miłości, nie z zaciśniętymi zębami, nie dla umartwienia, nie dla przymusu! Chyba tylko wtedy, gdy jesteśmy wolni od siebie, naprawdę służymy Chrystusowi w chorych”.
Większość z nas nie może wykonywać czynności pielęgnacyjnych związanych z zawodem pielęgniarskim, ale wielu może na różny sposób towarzyszyć osamotnionym, osobom chorym, niepełnosprawnym oraz osłabionym przez wiek, których w naszym – często najbliższym otoczeniu – jest sporo. Istnieje wypracowana przez Tradycję chrześcijańską zasada porządku miłości, według której winniśmy spieszyć z pomocą najpierw najbliższym, mając równocześnie otwarte serce na potrzeby innych. Zasada ta nie przeczy słowom Jezusa przywołanym w dwóch sytuacjach dzisiejszej Ewangelii. Aż dwukrotnie Nauczyciel wzywa do pozostawienia najbliższych relacji: w pierwszym przypadku chodzi o pozostawienie pochówku ojca innym, w drugim o nietracenie czasu na długotrwałe żegnanie się z najbliższymi. Zarówno w jednej, jak i drugiej sytuacji, Jezus stosując formę przesadni, akcentuje konieczność absolutnego pierwszeństwa głoszenia Królestwa Bożego przed innymi czynnościami, choćby najwznioślejszymi i najbardziej potrzebnymi oraz stanowczość raz podjętej decyzji, do bólu sprawdzanej w różnych okolicznościach naszego życia.
Służba „ubogim w duchu” uwalnia nasze serca z ciężaru win, poszerza je. Wraz z tajemnicą przebaczenia płynącego z sakramentu pojednania oczyszcza je, prowadzi ku wolności wewnętrznej oraz obdarza upragnionym pokojem. „Ku wolności wyswobodził nas Chrystus” – przypomina nam św. Paweł w Liście do Galatów. Towarzyszenie „ubogim w duchu” nie tylko zakorzenia się w osobistej dojrzałości pomagającego, ale również czyni społeczeństwo „bardziej ludzkim”.
Przypomnijmy w związku ze zbliżającymi się Światowy9mi Dniami Młodzieży w Krakowie, iż ich pomysłodawca św. Jan Paweł II uczył zwłaszcza młodych, by budowali cywilizację miłości. W miesiącach poprzedzających przyjazd Ojca świętego Franciszka do Polski młodzież podjęła wiele dzieł miłosierdzia.! Na antypodach cywilizacja miłości znajduje się inna cywilizacja – śmierci, jak ją określił św. Jan Paweł II, która w imię fałszywego współczucia, proponuje eutanazję jako skrócenie czasu bólu i cierpienia człowieka. Faktycznie zaś zabija człowieka, a społeczeństwo jeszcze bardziej dehumanizuje.
Siostry i bracia
Jezus – czytamy to w dzisiejszej Ewangelii – podjął stanowczą decyzję pójścia do Jerozolimy, miejsca gdzie poprzez mękę i śmierć dokona dzieła Odkupienia. Nie wahał się tego uczynić. Pociągnął za sobą także uczniów. Czyni to również dzisiaj. Pójście za Jezusem cierpiącym, opuszczonym, nie tylko za Jezusem uzdrawiającym, wskrzeszającym, rozdającym chleb i ryby, to kolejny rys drogi naśladowania.
Kiedyś poznałem Urszulę i Janusza. 25 lat temu wstępując do Domowego Kościoła wybrali w sposób świadomy i osobisty Chrystusa jako Pana i Zbawiciela. W zeszłym roku Janusz zachorował na nowotwór mózgu. Przez okres choroby Urszula wraz z córkami i ich rodzinami, otoczyła męża wielką opieką. Ich głęboka miłość była piękną i drogocenną perłą. Na zakończenie majowych rekolekcji Apostolstwa Chorych małżonkowie dali takie świadectwo: „Nasze cierpienie duchowe jest nie do opisania słowami. Dużo już za nami ciężkich chwil, ale jeszcze więcej radości z tego, że mąż jest, że walczy, a raczej walczymy, bo jesteśmy jednością małżeńską. Staramy się żyć normalnie, oswoić się z chorobą, cierpieniem, przejść przez to doświadczenie z podniesioną głową, wpatrując się w Jezusa Miłosiernego, godząc się z Jego wolą, ale prosząc także o cud uzdrowienia. Niech Bóg będzie uwielbiony teraz i na wieki. On naszym Panem i Zbawicielem. Jemu cześć i chwała”. Dwa tygodnie później Janusz zmarł, wpatrując się przez ostatnie chwile swojego życia w obraz Jezusa Miłosiernego. Przed śmiercią przyjął wraz z Urszulą pod duchową opiekę kapłana – neoprezbitera, za którego on i żona w duchu Apostolstwa Chorych ofiarowali modlitwy i cierpienia.
Siostry i bracia, członkowie Apostolstwa Chorych
Dziękuję Wam za Waszą modlitwę i ofiarowane cierpienia za Kościół. Wasza droga głębokiej miłości przynosi wiele duchowych owoców dla Kościoła. Tylko w Chrystusie, wpatrując się w Jego Oblicze, potrafimy odkryć sens trudnych chwil. Modlę się o zdrowie dla każdego z Was i równocześnie proszę Was o dalszą wytrwałość. Proszę o duchowe wsparcie Światowych Dni Młodzieży oraz kolejnej grupy misjonarzy, którzy w tym roku opuszczą nasz kraj by udać się na misje. Równocześnie zapraszam Was na 51. Pielgrzymkę Osób Chorych, Niepełnosprawnych, Osłabionych wiekiem na Jasną Górę, która odbędzie się tradycyjnie 6 lipca, we wspomnienie Matki Bożej Uzdrowienia Chorych. Amen.