Homilia wygłoszona podczas Mszy świętej w intencjach Apostolstwa Chorych.

W Uroczystość Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej, 26 sierpnia 2016 r., Mszy świętej w intencjach Apostolstwa Chorych przewodniczył i homilię wygłosił duszpasterz Apostolstwa Chorych ks. Wojciech Bartoszek.

zdjęcie: Danuta Dajmund

2016-08-27

Treść homili:

Siostry i bracia,

jesteśmy dzisiaj zaproszeni na Ucztę Weselną do Kany. Nie tylko „zewnętrznie”, ale jako bliscy świadkowie dokonujących się tam wydarzeń – „wewnętrznie”. Uczta, która odbyła się w Kanie ma swoje przedłużenie w uczcie eucharystycznej!

Spróbujmy odkryć głębsze, duchowe przesłanie fragmentu Ewangelii św. Jana odczytywanej w uroczystość Matki Bożej Częstochowskiej. Fragment ten jest opisem tzw. pierwszego znaku w Ewangelii św. Jana. Jezus zanim dokona kolejnych: uzdrowienia, wskrzeszenia, rozmnożenia chlebów i ryb – znaków apostolskich, wpierw przemienia wodę w wino podczas wesela w Kanie. Kolejność jest tutaj nieprzypadkowa: najpierw przemiana, później działanie, nie na odwrót. Każdy z opisanych przez ewangelistę znaków doprowadza uczestniczących w nich do konfrontacji ze Słowem Jezusa; u otwartych na nie – do wiary, do zbliżenia się do tzw. Godziny, czyli wypełnienia się dzieła zbawczego.

Kana, podobnie jak i cała Galilea, za czasów Jezusa nie była miejscem o dobrej reputacji. Zamieszkiwana była zarówno przez Żydów, jak i pogan. W takich to – moglibyśmy powiedzieć – „nieciekawych realiach”, podczas uroczystości zaślubin ma miejsce pierwszy znak. Znak ten mówił wiele współczesnym Jezusowi i Maryi, mówi i nam.

„W pierwszej odsłonie” Ewangelii dostrzegamy dowartościowanie małżeństwa – ukazanie piękna relacji między mężczyzną a kobietą, relacji pobłogosławionej przez Boga. Zaślubiny były i są piękną i radosną celebracją przymierza między miłującymi się. Prawda o tej wartości, o wartości małżeństwa, jego trwałości wymaga stałego przypominania. Mówił o tym nie dawno, pielgrzymujący tutaj, na Jasną Górę wraz ze wspólnotą Jeunesse-Lumière francuski kapłan o. Daniel Ange, wielki współczesny ewangelizator: „za zdanie, iż więź między mężczyzną a kobietą jest lepsza niż więź homoseksualna – dzielił się z bólem serca – ponieważ ta pierwsza otwiera się na życie, mogę być zatrzymany i ukarany. A wszystko to dzieje się w kraju, który szczyci się wolnością!”. Tyle Daniel Ange. Dlatego potrzeba świadectwa dobrych małżeństw! To tutaj przed obrazem jasnogórskim, podczas jednej z mszy świętych Światowych Dni Młodzieży, francuski biskup udzielił w obecności tłumu młodzieży, sakramentu małżeństwa dwom narzeczonym – uczestnikom ŚDM.

Dzięki lekturze Ewangelii św. Jana odkrywamy kolejne znaczenie ewangelicznego opisu zaślubin. Zaślubiny te są obrazem Miłości Boga skierowanej wobec wszystkich ludzi, zwłaszcza tych, którzy przeżywają trudności, cierpienie, którzy doświadczają przeróżnych form braku miłości. Od wieków Ojcowie Kościoła komentując Gody w Kanie Galilejskiej, widzieli w Chrystusie Oblubieńca poślubiającego grzeszną ludzkość. Jezus, dzięki Krwi, która wypłynęła z przebitego boku, w pełni przywrócił pogubionym i poranionym ludziom utraconą godność. Dokonał tego i nadal to czyni dzięki swojej Matce. Przywołując dzisiejszy fragment Ewangelii św. Jana widzimy Maryję, która dostrzegając zbliżającą się katastrofę – wyczerpujące się podczas wesela wino, kieruje sługi (to jest znamienne), nie do mistrza ceremonii, do starosty, ale do Jezusa. „Uczyńcie wszystko, cokolwiek wam powie” – mówi. Maryja zwraca się do sług, choć sama jest Służebnicą Pańską zasłuchaną w Słowa Boga i wypełniającą je. Ona zaprasza nas na tę samą drogę.

Dostrzega brak wina. Wino jest symbolem miłości i radości. Maryja widzi braki miłości, smutek, rozgoryczenie. Mówi Jezusowi: „im brakuje miłości; nie mają radości i pokoju. Wszyscy ci biedni ludzie są ofiarami nienawiści, przemocy, obojętności.” Dzisiaj, gdyby żyła Matka Teresa z Kalkuty, obchodziłaby kolejną rocznicę urodzin. Przyszła na świat 26 sierpnia 1910 r. Jutro rozpoczyna się 9-dniowa nowenna przed jej kanonizacją. Kiedyś mówiła: „Największą chorobą świata nie jest ani trąd, ani rak. Jest nią samotność, świadomość, że jest się opuszczonym i zapomnianym przez wszystkich (…). Ludzie, którzy nie doświadczają radości i miłości, którym brak normalnych ludzkich relacji, cierpią w sposób najtragiczniejszy”. Tyle Matka Teresa, która również pielgrzymowała niegdyś na Jasną Górę.

Uczestniczymy we mszy świętej ofiarowanej w intencji Apostolstwa Chorych. Są pośród nas przedstawiciele osób chorych, m.in. mieszkańcy Domu Pomocy Społecznej prowadzonego przez Zgromadzenie Sióstr Miłosierdzia św. Karola Boromeusza w Rudzie Śląskiej-Kochłowicach. Maryja dostrzega Wasze choroby, Wasze cierpienie, Wasz smutek. Maryja widzi cierpienia i bóle wszystkich, którzy odsłaniają przed Nią swoje serce! I co mówi? „Uczyńcie wszystko co Jezus wam powie.” On zaś przemienia wodę w wino. 6 stągwi kamiennych wypełnionych po brzegi wodą, jedna stągiew – 100 l. Przemienia 600 l. wody w 600 l. wina. Bóg nie liczy, nie skąpi. Wino, przypomnijmy to miłość i radość. Nadmiar wina oznacza obfitość łaski. Miłość, którą Bóg ofiaruje cierpiącym, jest niewyobrażalna, jest niewyczerpana! I to dokonuje się teraz, podczas Uczty Eucharystycznej! Kiedy dokonuje się przemiana wina w Krew Pańską i chleba w Ciało Chrystusa. My tę Bożą Miłość za chwilę przyjmiemy. Miłość przeobfitą. Jak mówiła św. Siostra Faustyna: „ocean Miłosierdzia”! To jest najgłębsze źródło naszego życia. Przyjęcie Boga, otwarcie się na Niego, na Jego dary. Bóg przemienienia największe doświadczenie pustki, osamotnienia, czego symbolem jest 600 l. wody, w ocean radości i pokoju!

Nieraz dary Boga wydają się nam zbyt ciężkie i nie do uniesienia. Wspomniana Matka Teresa rozwijając dzieło, które Bóg jej powierzył, cierpiała na malarię. Na początku lat osiemdziesiątych popsuł jej się wzrok, nastąpiło zwyrodnienie kręgów – stąd jej pochylone plecy. W 74 r. przebyła atak serca, od 81 r. funkcjonowała z rozrusznikiem serca. Miała przelotne zaniki pamięci, czasem coś myliła. W 91 r. przeszła zapalenie płuc i atak serca. Przyjmowała te cierpienia jako wynagradzającą łaskę Bożą i składała ból Bogu w ofierze. Łzy bolesne Bóg przemieniał u niej w łzy chwalebne! Ona uczy nas dostrzegania Miłości Bożej w każdej sytuacji naszego życia, uczy otwierania się na tę Miłość. To jest Apostolstwo Chorych…

Celem Eucharystii nie jest tylko przemiana chleba i wina w Ciało i Krew Chrystusa, ale także przemiana, nawrócenie serc i wspólnot chrześcijańskich by Chrystus był coraz bardziej obecny pośród nas, w naszej Ojczyźnie. Maryja prosi sługi: „Uczyńcie wszystko, cokolwiek wam powie”. Bez tych sług, Jezus nie dokonałby znaku. Zwyczajnymi szafarzami Miłości Boga, sługami są kapłani, osoby konsekrowane, lekarze, pielęgniarki, cały personel medyczny, wolontariusze, pracownicy Sekretariatu Apostolstwa Chorych. To przez Was, w sposób zwyczajny Bóg pragnie przemienić łzy bolesne chorych, niepełnosprawnych, osłabionych przez wiek, bezdomnych, więźniów, w łzy chwalebne; poprowadzić ich do zdrowia duszy i ciała. Rozmawiając z nimi, pisząc do nich, pielęgnując i lecząc, rozmawiamy, piszemy, pielęgnujemy i leczymy samego Jezusa. Słudzy z dzisiejszej Ewangelii nie wiedzieli, kiedy nastąpiła przemiana wody w wino, prawdopodobnie w drodze na salę biesiadną, ale zaufali Słowu Maryi i później Słowu Jezusa. My również nie wiemy, kiedy nastąpi przemiana serca chorego i czy powróci do zdrowia. Ale chcemy zaufać Słowu Jezusa i Maryi, bo przez nie objawia się Chwała Boża. Amen.

Bartoszek Wojciech, Autorzy tekstów, Najnowsze

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 22.11.2024