Hanna Chrzanowska i nasze powołanie
Homilia Duszpasterza Apostolstwa Chorych na IV Niedzielę Wielkanocną.
2018-04-21
Siostry i bracia,
Materią Eucharystii jest chleb. Mówimy o chlebie eucharystycznym jako o hostii. Co oznacza słowo „hostia”? „Hostia” to żertwa ofiarna, ofiara. W czasach Starego Testamentu kapłani składali Bogu ofiarę w Świątyni Jerozolimskiej, z płodów ziemi i ze zwierząt. Składali ofiarę to znaczy palili ją na ołtarzu. Pan Jezus zniósł całopalne ofiary, zastępując je sobą – złożył siebie w ofierze na krzyżu. Nadal to czyni, w sposób bezkrwawy, podczas każdej Eucharystii. Mówi przez usta kapłana: „Bierzcie i jedzcie, bierzcie i pijcie…”.
Miłość to słowo, pojęcie, odmieniane współcześnie na różny sposób, w różnych przypadkach i odniesieniach, często „kolorowo, ładnie i pięknie”, zazwyczaj rozrywkowo. W znaczeniu chrześcijańskim miłość nie ma innego znaczenia jak to, iż jest ofiarowaniem siebie drugiemu. Jest złożeniem siebie – w sensie duchowym – w ofierze: ofiarowaniem czasu, pieniędzy, zdolności, ofiarowaniem obecności drugiemu, jest odpowiedzialnością za bliźniego. Mówimy tak o miłości chrześcijańskiej „agape”, bo Chrystus ofiarował siebie za nas Ojcu. Tak uczył – w przypowieści o Miłosiernym Samarytaninie, o Synu Marnotrawnym, o Dobrym Pasterzu… – i tak pokazał, zwłaszcza w ostatnich chwilach swojego ziemskiego życia, gdy ofiarował siebie.
Dzisiaj Niedziela Dobrego Pasterza. W ewangelii słyszymy o Dobrym Pasterzu. Jest Nim Jezus. Uwagę moją przykuły dwa czasowniki, często powtarzane w dzisiejszej ewangelii. Pierwszy: „znać” (w następującym kontekście: Jezus zna swoje owce i owce powinny znać swojego Pasterza), przytoczony czterokrotnie oraz drugi „dać”, „oddawać” (w znaczeniu: Jezus oddaje życie za owce), przywołany aż pięciokrotnie. Z głębokiego, intymnego poznania Chrystusa, rodzi się pragnienie oddania się Jemu i bliźniemu, poświęcenie się dla niego. Przywołując dwie rzeczywistości: poznania i oddania siebie, dotykamy tematu powołania.
Zastanówmy się dzisiaj, siostry i bracia, czy w tym kluczu, kluczu powołania, kluczu poznania Chrystusa i ofiarowania siebie, realizujemy swoje życie?
Niedawno prowadziłem rekolekcje dla pracowników jednego ze szpitali na Śląsku. Podejmowałem temat służby zdrowia, „misja czy zawód?” – szukaliśmy wraz z uczestnikami rekolekcji odpowiedzi na to pytanie. W „luźnej” rozmowie po konferencji usłyszałem korektę mojej wypowiedzi: „dzisiaj nie mówimy już o zawodach medycznych jako o „służbie zdrowia”, ale o „ochronie zdrowia” – usłyszałem. Zastanowiłem się głębiej nad tym stwierdzeniem. Uważam, iż w „starym” pojęciu – „służba zdrowia” – mieści się znacznie głębsza rzeczywistość powołania lekarza i pielęgniarki, niż w określeniu „ochrona zdrowia”. Czy można tylko mówić o zawodzie medyka…, o urzędzie prezbitera, o pracowniku szkoły, o funkcji rodzica…? Powyższe określenia są istotne dla sprawnego funkcjonowania danej instytucji, podpisywania umów, rozliczania się itp. Jednak w praktyce codziennego życia na pierwszy plan ostatecznie wysuwa się powołanie, czyli umiejętność poświęcenia się dla drugiego. Z jednej strony od lekarza oczekujemy kompetencji wiedzy medycznej, ale z drugiej chcielibyśmy również doświadczyć z jego strony empatii, zrozumienia naszego trudnego – w chorobie – położenia.
Siostry i bracia,
Odkrywania swojego życia w kluczu powołania, a więc daru otrzymanego od Boga i ofiarowanego innym, uczy nas dzisiaj pewna kobieta, pielęgniarka z Krakowa. W najbliższą sobotę zostanie wyniesiona na ołtarze w krakowskich Łagiewnikach. Służebnica Boża Hanna Chrzanowska. Pozwólcie, iż kilka słów na temat tej Damy Miłosierdzia – jak ją nazwaliśmy w „Apostolstwie Chorych” – powiem.
Pochodziła z arystokratycznej rodziny: jej ojciec był znanym filologiem i historykiem literatury, spokrewnionym z Joachimem Lelewelem i Henrykiem Sienkiewiczem. Dalsza rodzina Chrzanowskich nie zaakceptowała decyzji Hanny – wstąpienia do Szkoły Pielęgniarskiej. Widziano dla niej lepszą – uważano – przyszłość, inny zawód, który byłby „bardziej” doceniony i dzięki któremu jako arystokratka mogłaby się „bardziej” zrealizować w życiu. Z sarkazmem mówiono: „To już Chrzanowscy tak nisko upadli, że córkę dają na pielęgniarkę?”. Hanna z czasem została dyrektorką Szkoły Pielęgniarskiej. Mówimy o niej, iż jest pionierką pielęgniarstwa domowego i parafialnego.
Chciałbym przywołać kilka danych statystycznych ukazujących zakres jej działania: w 1957 r. w ramach pielęgniarstwa parafialnego w Krakowie objętych było 25 chorych, w 1969 r. – 485, zaś w 1970 r. było już 563 stałych podopiecznych oraz 491 chorych regularnie odwiedzanych, ale bez pielęgnacji. Chrzanowska organizowała ponadto kilkudniowe wyjazdy rekolekcyjno-wypoczynkowe dla chorych. Przyjeżdżał na nie m.in. kard. Karol Wojtyła. Na ile te relacje Chrzanowskiej z Wojtyłą wpłynęły na późniejsze zaangażowanie się papieża w pomoc chorym, na głęboki w treść tekst Listu do chorych Salvifici doloris? Nie wiemy. Możemy jednak powiedzieć, iż takowy wpływ miał miejsce.
Chrzanowska nieraz mówiła: „Moja praca to nie tylko zawód, ale – powołanie. Powołanie to rozumiem, jeśli przeniknę i przyswoję słowa Chrystusa: «nie przyszedłem, aby Mnie służono, ale abym służył»”. Na kilka miesięcy przed śmiercią, w 1973 r., wygłosiła referat. Mówiła m.in.: „Wiemy wszyscy – zwracała się do pielęgniarek – że celem apostolatu wśród chorych jest nawracanie i pogłębianie wiary. Otóż, z tym pogłębieniem my, apostołowie świeccy czy siostry zakonne, musimy być bardzo ostrożni, ażeby nie stać się «wilkami drapieżnymi, ani fałszywymi prorokami»” – możemy w tych słowach znaleźć odniesienie do Jezusowej przypowieści o Dobrym Pasterzu. „Musimy być przede wszystkim pokorni – kontynuowała. Nie jesteśmy w stanie wczuć się całkowicie w chorego, w jego ból spowodowany długoletnim unieruchomieniem. Nie wiemy, co dzieje się w jego duszy. Nie wolno nam górować, musimy tylko służyć. Inaczej nie szlibyśmy za przykładem Chrystusa. Nie możemy iść do tych chorych z takim nastawieniem, że my tych chorych dźwigniemy na jakieś wyżyny duchowe. To oni nas jakże często dźwigają. Np. młoda dziewczyna umierająca na raka w pełnej świadomości, ofiarowuje swe życie i cierpienie za wykolejoną młodzież. Albo młody chłopak, całkowicie unieruchomiony reumatyzmem, promieniuje swoim życiem wewnętrznym, prawie o tym nie mówiąc. My wobec takich ludzi jesteśmy niczym, «słudzy nieużyteczni»”. A jednak – to mój komentarz do usłyszanych słów – Służebnica Boża będąc pracownikiem służby zdrowia jako ewangeliczny „sługa nieużyteczny” wiele zrobiła. Dodajmy i to, iż potrafiła także zadbać o siebie, o swój rozwój kulturalny. To ważna dla nas informacja. Ta Dama Miłosierdzia raz na tydzień szła do Teatru im. Słowackiego w Krakowie, by zobaczyć dobrą sztukę.
Siostry i bracia,
W każdym naszym położeniu, sytuacji życiowej jesteśmy powołani przez Boga. Nie zagłuszajmy w sobie tego Bożego głosu, nie zagłuszajmy go także u innych, np. u swoich dzieci. Nie mówię tu tylko o powołaniu kapłańskim, zakonnym czy misyjnym. „Największą karierą życiową” jest powołanie do ojcostwa i do macierzyństwa. Ile mamy okazji do ofiarowania siebie! Praktycznie każda minuta może stać się taką „hostią” ofiarowaną Bogu. Jak smutno i dramatycznie to wygląda, gdy zaczynamy widzieć w drugim konkurenta albo tego, który uniemożliwia mi mój osobisty rozwój, albo dochodzimy do wniosku o rozstaniu się ze względu na niezgodność charakteru. Służebnica Boża Hanna Chrzanowska uczy nas, abyśmy szukali najpierw dobra u bliźniego, a sami pogłębiali w sobie relację do Chrystusa. Coniedzielna, albo i częstsza Eucharystia staje się duchową bazą do przezwyciężania wszelkich trudności. Nade wszystko Eucharystia uczy nas ofiarowania siebie, byśmy stawali się „żywymi hostiami” ofiarowanymi Bogu.
Kończąc, chciałbym, tradycyjnie skierować do Was, siostry i bracia, kilka zaproszeń. Najpierw zapraszam na spotkanie modlitewne Apostolstwa Chorych w najbliższy wtorek, o godz. 19.00: na mszę świętą i adorację Najświętszego Sakramentu, ofiarowane w licznych intencjach chorych, przysyłanych do Sekretariatu Apostolstwa Chorych. Zapraszam także na beatyfikację Hanny Chrzanowskiej, w najbliższą sobotę. Mamy jeszcze kilka wolnych miejsc w autokarze. Ponadto zapraszam starszych parafian, chorych i niepełnosprawnych na rekolekcje Apostolstwa Chorych: do Brennej, Kokoszyc, Rabki Zdrój oraz Katowic Panewnik.
Niech Służebnica Boża Hanna Chrzanowska wstawia się za chorymi i leczącymi ich, za parafią Wniebowzięcia NMP oraz za Apostolstwem Chorych. Amen.