Lekcja 4. „Wierność w rzeczach małych”
Kolejna lekcja św. Stanisława jest dla nas wezwaniem do sumiennego wykonywania obowiązków.
2018-09-07
W trakcie nauki w kolegium jezuickim w Wiedniu młody Stanisław Kostka odczytał w swoim sercu powołanie zakonne i podjął decyzję o wstąpieniu do zakonu jezuitów. Spotkał się jednak z ostrym sprzeciwem rodziców, a ponieważ jezuici nie mieli zwyczaju przyjmować kandydatów bez zezwolenia rodziców, Stanisław postanowił uciec z Wiednia. Najpierw udał się do Augsburga, gdzie miał nadzieję spotkać św. Piotra Kanizjusza, przełożonego prowincji niemieckiej, by prosić go o przyjęcie do zakonu. Nie zastawszy go tam, podążył dalej, do Dylingi. Musiało mu bardzo na tym zależeć, skoro mimo młodego wieku odważył się na samotną pieszą wędrówkę – trasa z Wiednia do Dylingi wynosi około 650 km…
W Dylindze znajdowało się kolegium jezuickie i tam Stanisław został przyjęty na próbę. Wykonywał najprostsze czynności: sprzątał pokoje konwiktorów, pomagał w kuchni. Chociaż czuł się rozczarowany, ufał Panu Bogu i starał się wypełniać swoje obowiązki jak najlepiej. Jak przyznają biskupi w swoim Liście na Rok św. Stanisława Kostki, „musiał zaimponować starszym braciom swoją determinacją, skoro przełożony napisał o nim: «Spodziewam się po nim rzeczy wielkich»”. Mimo tego Piotr Kanizjusz, obawiając się gniewu rodziców Stanisława i ich zemsty na jezuitach w Wiedniu, nie chciał go przyjąć do swojej prowincji. Dlatego skierował go wraz z dwoma młodymi zakonnikami do Rzymu z listem polecającym do generała. Po pokonaniu – przeważnie pieszo – długiej i uciążliwej drogi, 28 października 1567 r. Stanisław z towarzyszami dotarł do Rzymu.
Trzeba nam także dzisiaj podziwiać determinację tego młodego człowieka, który wiedział, czego chce w życiu i wytrwale starał się to osiągnąć. Nic mu nie było w stanie stanąć na przeszkodzie: sprzeciw rodziców, obawy przełożonych, daleka droga… Swoje wielkie cele osiągał małymi krokami, wiedząc, że wierność w wielkich rzeczach osiąga się tylko wtedy, gdy najpierw jest się wiernym w małych rzeczach. Dlatego nie zniechęcało go to, że realizację swoich marzeń o życiu zakonnym zaczął realizować od posług, które właściwie powinna wykonywać służba, a nie młody szlachcic.
To ważna lekcja dla nas. Często nosimy w sercu pragnienie dokonania wielkich czynów, bycia kimś sławnym, bogatym… Brakuje nam jednak siły woli, by te pragnienia przełożyć na konkretne czyny – bo to wymaga często samozaparcia, wyrzeczeń, ciężkiej pracy. „Bez pracy nie ma kołaczy” ani „pieczone gołąbki same nie lecą do gąbki” – mówią stare przysłowia. Żeby naprawdę coś w życiu osiągnąć, trzeba się wiele natrudzić, jak sportowcy, którzy osiągają wspaniałe wyniki i ustanawiają rekordy świata po niezliczonych godzinach treningów czy też jak muzycy, którzy piękną grę osiągają po wielu latach żmudnych, codziennych ćwiczeń.
Inna rzecz, że nie szanujemy tego, co nam łatwo przychodzi („łatwo przyszło, łatwo poszło”). Cenimy sobie natomiast to, co nas kosztuje, do czego dochodzimy z trudem. Podobnie też patrzymy na innych: bardziej szanujemy tych, którzy coś osiągnęli dzięki własnej pracy niż na przykład dzięki układom, znajomościom czy protekcji.
Hitem list przebojów przed dwudziestu laty była piosenka w wykonaniu Kuby Badacha „Małe szczęścia”. Jak refren powracają w niej słowa: „Warto żyć, warto śnić, warto być”. Myślę, że gdyby św. Stanisław Kostka żył w naszych czasach, to często by ją nucił – bo oddaje jego sposób myślenia i podejście do życia.
Póki radość jest w nas
Słońca dłoń gładzi twarz
Warto żyć, warto śnić, warto być
Póki wciąż śpiewa ptak
Rzeka ma źródła smak
Warto śmiać, cieszyć się
Warto kochać
Gdzieś w każdym z nas
Jest dziecka ślad
Małe szczęścia
I ich smak
Póki śmiech tłumi łzy
Cieszą nas zwykle dni
Warto żyć, warto śnić, warto być
Póki wciąż mamy sny
Krąży w nas czerwień krwi
Warto śmiać, cieszyć się, warto
Kochać
Gdzieś w każdym z nas
Jest dziecka ślad
Małe szczęścia
I ich smak
Póki radość jest w nas
Póki wciąż śpiewa ptak
Warto żyć, warto śnić, warto być
Póki śmiech tłumi łzy
Póki wciąż mamy sny
Warto śmiać, cieszyć się, warto
Kochać
póki wciąż mamy sny
Póki ja, póki ty...
Autor tekstu: Andrzej Ignatowski
Kompozytor: Robert Janson