Uroczystość Matki Bożej Częstochowskiej

Homilia Krajowego Duszpasterza Apostolstwa Chorych wygłoszona na Jasnej Górze 26 sierpnia 2018 roku.

zdjęcie: Archiwum Apostolstwa Chorych

2018-08-29

Przybywamy na jasnogórską uroczystość odpustową do Maryi, Królowej Polski i naszej Matki, z różnymi intencjami… Uczestniczy we Mszy Świętej wspólnota Apostolstwa Chorych. 6 lipca, w święto szczególnie poświęcone osobom chorym w Polsce – Matki Bożej Uzdrowienia Chorych, gromadziła się tutaj licznie zgromadzona nasza wspólnota wraz z bp. Romualdem Kamińskim, przewodniczącym Zespołu Konferencji Episkopatu Polski ds. Duszpasterstwa Służby Zdrowia. Dzisiaj, w uroczystość Matki Bożej Częstochowskiej, jesteśmy u naszej Matki tradycyjnie jako przedstawiciele Apostolstwa, aby modlić się, nie tylko za siebie, ale także za innych: pozostałych członków Apostolstwa Chorych oraz za wszystkie osoby chore, niepełnosprawne i osłabione wiekiem.

Przychodzimy do Maryi i Jej Syna. Wiemy, iż Oni są blisko naszych spraw. Jak w Kanie Galilejskiej, gdy byli przy nowożeńcach – jak czytamy w dzisiejszej Ewangelii. Jak wówczas słudzy, tak my dzisiaj, z ufnością chcemy wypowiedzieć Maryi nasze problemy:

  • że usłyszeliśmy niepomyślną diagnozę lekarską rodzącą w nas strapienie;
  • że liczne niedomagania i bóle związane z wiekiem stają się źródłem niepokoju dla osoby chorej i dla jej otoczenia;
  • że mnożące się pobyty w szpitalu nie przynoszą pożądanego efektu zdrowia;
  • że wzrasta w naszych sercach poczucie osamotnienia;
  • że relacje w najbliższej rodzinie, u dzieci, wnuków nie układają się pomyślnie;
  • że nie ma pośród nas ducha pojednania i zgody… zaś nasi bliscy odchodzą od Boga i od Kościoła.

Każdy z nas mógłby do tej listy strapień i niepokojów dodać swoje, niepozwalające wieczorem spokojnie zasnąć. Rodzą one w sercu ból, bunt, frustrację, zniechęcenie, depresję… Również nasi przodkowie wypowiadali je przed Maryją. Przed laty czynił to Sługa Boży kard. Stefan Wyszyński, prymas Polski, który w Maryi widział ratunek dla naszej Ojczyzny. Sam doświadczając wielkiego cierpienia – został internowany – nie zrażał się, ofiarując się Maryi jako Sługa i Niewolnik. Daleko stąd, w Komańczy, w Bieszczadach, z dala od zgiełku światowego, napisał Jasnogórskie Ślubowania Narodu. Tam także opracował Wielką Nowennę, przygotowującą naród do obchodów 1000-lecia Chrztu Polski. Sługa Boży kard. Stefan Wyszyński uczy nas, abyśmy myśleli przed Matką nie tylko o sobie, ale także o innych, zwłaszcza o Ojczyźnie.

Maryja słyszała jego prośby, słyszy i nasze. Chce, byśmy oddali je Jezusowi. Sercem do Serca. A co Jezus czyni? Przemienia wodę w wino. Tak było w Kanie i tak jest dzisiaj. Woda jest symbolem naszego życia, wino – łaski Bożej. Jezus przemienia nasze serce, uzdrawia z samotności – przypomina wpierw, że jest z nami. Wraz z Nim możemy w każdej naszej sytuacji wołać do Boga: „Abba” – Tatusiu. „Na dowód tego, że jesteście synami Bóg wysłał do serc naszych Ducha Syna swego, który woła «Abba, Ojcze»” – przypomina św. Paweł w II czytaniu. Kiedy Jezus modlił się do Boga „Abba” – Tatusiu? Nie tylko w chwilach pokoju, także w Godzinie męki i śmierci: „Abba, Ojcze, oddal ode Mnie ten kielich, lecz nie moja wola, a Twoja się stanie”, „Abba, Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego”.

W lipcu odbyły się rekolekcje Apostolstwa Chorych w Rabce-Zdroju, w szkole – internacie dla dzieci i młodzieży niewidomych. Była z nami niepełnosprawna, 20-kilkuletnia Roksana, niewidoma od urodzenia. Niedawno przesłała świadectwo. Oto jego fragment: „Wiara jest pomostem, pozwalającym mi bezpiecznie przejść przez wszystkie trudności, ramionami dobrego Ojca, które przytulą, gdy dzieje się coś złego. Brak wzroku nie jest dla mnie tragedią, jest doświadczeniem, a właściwie wyzwaniem, które podejmuję w mojej codzienności”. Piękna definicja wiary: doświadczenie „ramion dobrego Ojca, które przytulają, gdy dzieje się coś złego”. Ramiona kochającego Ojca są dobrym zobrazowaniem wezwania „Abba” – „Tatusiu”. Jak ważne jest, aby zachować w sobie ten obraz, obraz kochających i czułych dłoni Boga, gdy przychodzi choroba, niepełnosprawność i starość! Aby w te ramiona wtulić się. Aby się im powierzyć, gdy przyjdzie czas odejścia z tego świata. „W Twoje ręce powierzam ducha mojego” – modlił się Jezus do Ojca.

Przedłużeniem kochających dłoni Boga są także dłonie lekarzy, pielęgniarek, wolontariuszy służących chorym. To te dłonie mogą nieraz naprowadzić osobę chorą na obraz kochających dłoni samego Boga…

Gdy w naszym sercu mieszka Bóg, gdy doświadczamy czułej obecności Maryi przy nas, znacznie łatwiej przejść trudny czas choroby. Znacznie łatwiej kochać. Wino jest łaską Bożą. Jest miłością. Łaska Boża poszerza nasze serce, które staje się bardziej pojemne, by bardziej kochać.

Siostro i bracie,

W tej miłości możemy pójść jeszcze dalej. Uczy tego Apostolstwo Chorych… W trudnym doświadczeniu można stać się apostołem, apostołem miłości. Jak Maryja, która nie tylko jest z Jezusem w chwilach radosnych – jakim była uczta weselna, ale także gdy jest z Nim, cierpiącym i opuszczonym. Stojąca pod krzyżem, współcierpiąca. Z Jej współcierpienia rodzi się najpiękniejszy dar: Kościół. Podobnie i z Twojej miłości, z Twojego współcierpienia z Jezusem, z Twojego krzyża: choroby, starości, może zrodzić się piękny owoc – gdy przyjmując krzyż, ofiarujesz go Jezusowi. W konkretnej intencji: za kapłanów, za misjonarzy, za Ojca Świętego Franciszka, za parafię, za naszą Ojczyznę. To jest Apostolstwo Chorych. Nieraz widzi je tylko Bóg i wiesz Ty o nim. W Wieczności dowiemy się, ilu przez Twoje ofiarowane cierpienia zostało uratowanych albo duchowo wspartych… Jest ono tak niewidoczne, jak niewidoczna była dla świata obecność kard. Wyszyńskiego w Komańczy. A to z jego modlitwy i ofiary cierpienia za Kościół zrodził się przepiękny duchowy owoc: odrodzona Polska.

Obchodzimy w tym roku 100-lecie odzyskania niepodległości. Intencja ofiarowanego cierpienia za naszą Ojczyznę była bliska również założycielom Apostolstwa Chorych w Polsce: ks. Michałowi Rękasowi i ks. Janowi Szurlejowi. Obaj pochodzili z diecezji lwowskiej. Po II wojnie światowej swoje schronienie uzyskali w diecezji katowickiej, tam rozwijając działalność Apostolstwa Chorych. Mając za sobą trudne doświadczenie wojny i przesiedlenia, uczyli chorych miłości do Ojczyzny, ofiarowania za nią swojego cierpienia.

Siostro i bracie,

Dziękuję za każdą Twoją chwilę mężnego i cierpliwego stania pod krzyżem Jezusa Chrystusa. Niech Maryja Królowa Polski, Pocieszycielka i Uzdrowienie Chorych będzie dla nas siłą, gdy przyjdzie trudny czas próby wiary. Chcemy się Jej dzisiaj na powrót oddać, jako słudzy i niewolnicy miłości. A Ona niech z nami zrobi, co zechce według swojego uznania. Amen.

Autorzy tekstów, Bartoszek Wojciech, Homilie, Polecane

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 21.11.2024