Zacząć od nowa
Co jakiś czas w naszym życiu zachodzi jakaś istotna zmiana, która sprawia, że stajemy wobec konieczności zaczynania wszystkiego od początku.
2018-12-01
Może to być zmiana szkoły, miejsca pracy czy zamieszkania, rozpoczęcie studiów lub ich ukończenie, zawarcie związku małżeńskiego… Dla osoby wierzącej, wsłuchanej w Boże Słowo, wrażliwej na liturgię Kościoła, taką okazją może też stać się początek kolejnego Adwentu.
Czym jest Adwent?
Słowo „adwent” pochodzi z języka łacińskiego (adventus) i oznacza przyjście. W czasach starożytnego Rzymu adwentem określano czas oczekiwania na przyjazd cezara, dla chrześcijan – jest to oczekiwanie na przyjście Jezusa. To przyjście, do którego mamy się w Adwencie przygotować, ma potrójny charakter. Po pierwsze, Adwent przypomina nam, że Mesjasz już przyszedł, urodził się w Betlejem. Nas, co prawda, przy tym nie było, jednak liturgia pozwala nam uczestniczyć w tym oczekiwaniu na Mesjasza, bo uobecnia dla każdego z nas wydarzenia sprzed 2000 lat. Drugim wymiarem jest powtórne przyjście Jezusa na końcu dziejów. Ale jest i trzeci aspekt adwentowego przygotowania: przejście Jezusa pośród nas dziś. Adwent ma wyostrzyć naszą wrażliwość na Jezusa przychodzącego teraz, przez Słowo Boże, przez sakramenty, przez wydarzenia i przez obecność drugiego człowieka.
Adwent kończy się Wigilią, ale można powiedzieć, że cały ten okres to jedna wielka wigilia Bożego Narodzenia. W tym czasie w naszych domach trwają gruntowne porządki, ubierane są choinki, szykowane świąteczne potrawy. Podobnie trzeba pomyśleć o przygotowaniu swoich serc na świętowanie kolejnych urodzin Pana Jezusa.
Adwentowe czuwanie
Jeśli Adwent jest czasem oczekiwania na przyjście Pana Jezusa, to nie może w nim zabraknąć tego ważnego elementu, jakim jest czuwanie.
Święty Jan Paweł II podczas spotkania z młodzieżą na Jasnej Górze w 1983 roku wyjaśnił sens tego słowa. Powiedział wtedy między innymi: „Co to znaczy: «czuwam»? To znaczy, że staram się być człowiekiem sumienia. Że tego sumienia nie zagłuszam i nie zniekształcam. Nazywam po imieniu dobro i zło, a nie zamazuję. Wypracowuję w sobie dobro, a ze zła staram się poprawiać, przezwyciężając je w sobie. (…) Czuwam — to znaczy dalej: dostrzegam drugiego. Nie zamykam się w sobie, w ciasnym podwórku własnych interesów czy też nawet własnych osądów. Czuwam — to znaczy: miłość bliźniego — to znaczy: podstawowa międzyludzka solidarność. (…) Czuwam — to znaczy także: czuję się odpowiedzialny za to wielkie, wspólne dziedzictwo, któremu na imię Polska. To imię nas wszystkich określa. To imię nas wszystkich zobowiązuje. To imię nas wszystkich kosztuje”.
Co ważne, czuwanie nie jest biernością, pasywnością, lecz wymaga zaangażowania. Gdzie nie ma zaangażowania, gdzie wkrada się duchowe lenistwo, tam zaczyna się powolne odchodzenie od Pana Boga.
Pan Jezus wielokrotnie wzywał do czuwania, jak choćby w przypowieści o pannach mądrych i nieroztropnych czy podczas modlitwy w Ogrójcu, kiedy krótko przed swoją męką, powiedział apostołom: „Czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie” (Mk 14, 38). Adwent zachęca, aby przyjrzeć się własnemu czuwaniu: nad językiem, nad tym, czego słuchamy, co myślimy o sobie i o innych. Próbujmy o tym rozmawiać z Panem Bogiem. Trzeba znaleźć więcej czasu na modlitwę – na czuwanie serca.
Sprzątanie serca
Nawet jeżeli regularnie troszczymy się o sprzątanie mieszkania – raz w tygodniu myjemy podłogi, ścieramy kurze, zmieniamy obrusy, to co jakiś czas zabieramy się za bardziej gruntowne porządki: myjemy okna, zmieniamy firanki, na nowo układamy rzeczy w półkach.
Podobnie jest w naszym życiu duchowym. Nie trzeba nikomu wyjaśniać, że najważniejszym środkiem w trosce o czystość serca jest sakrament pokuty i pojednania. Oczywiście, do spowiedzi św. trzeba przystępować częściej niż raz do roku, bo dom też sprzątamy częściej, żeby utrzymać w nim porządek. Adwent jednak jest dobrym czasem, by nasza spowiedź nabrała wyjątkowego charakteru. Może u progu nowego roku liturgicznego warto przeżyć ją jako podsumowanie tego, który właśnie się skończył? Może warto powziąć postanowienie, które będzie obowiązywało nie tylko do następnej spowiedzi, ale na przykład przez cały rok? A może po prostu dać sobie czas – zamiast iść do spowiedzi w pośpiechu, przed niedzielną Mszą św., tym razem specjalnie w tygodniu przyjść do kościoła i zarezerwować sobie więcej czasu na spowiedź?
Adwent ma też swoją specyfikę, której nie znajdziemy w żadnym innym czasie roku liturgicznego. Mam tu na myśli roraty – Msze św. o Najświętszej Maryi Pannie, sprawowane najczęściej wcześnie rano. Udział w Mszach roratnich może być kolejną dobrą okazją do adwentowego sprzątania serca i wytężonej pracy nad sobą, nie tylko dla dzieci, ale dla każdego z nas.
W liturgii Adwentu dominuje fioletowy kolor szat liturgicznych, podobnie jak w czasie Wielkiego Postu (wyjątkiem są tylko wspomniane wcześniej Msze św. roratnie). Chociaż Adwent to nie czas umartwienia, lecz radosnego oczekiwania na przyjście Jezusa, to jednak trzeba pamiętać, że Kościół „od zawsze” do największych uroczystości przygotowywał się poprzez post i pokutę, dlatego poszczono przed świętami Bożego Narodzenia, Wielkanocy i Zesłania Ducha Świętego, a także w wigilie Objawienia Pańskiego, Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny oraz świąt Apostołów. Nawiązując do tej tradycji, w wielu rodzinach także dzisiaj zachęca się dzieci, by w czasie Adwentu podejmowały różne drobne wyrzeczenia, jak na przykład rezygnację ze słodyczy. W wielu parafiach przyjął się zwyczaj, że te słodkości przynosi się do kościoła, by potem mogły one być przekazane jako świąteczny upominek dla dzieci z biedniejszych rodzin czy z domów dziecka.
Coraz częściej w czasie Adwentu, podobnie jak w Wielkim Poście, organizowane są rekolekcje parafialne. One też mogą stać się dobrą okazją do uporządkowania serca.
Towarzysze adwentowej drogi
Każdą drogę łatwiej przebyć w dobrym towarzystwie. Dlatego Kościół daje nam przewodników, którzy mają nas w tej drodze wspierać.
Pierwszym z nich jest prorok Izajasz, nazywany „księciem proroków” oraz „ewangelistą pośród proroków”, gdyż pozostawił on nam najwięcej tekstów, które są zapowiedziami mesjańskimi. To właśnie z Księgi Izajasza uczymy się tęsknego przyzywania Pana: „Obyś rozdarł niebiosa i zstąpił” (Iz 63, 19).
Drugim przewodnikiem w adwentowej drodze jest Jan Chrzciciel, który sam siebie nazywa głosem (J 1, 23), bo podejmuje i niejako wzmacnia głos proroków zapowiadających przyjście Mesjasza. Jest bezpośrednim Poprzednikiem Pańskim, wskazującym na Niego: „Oto Baranek Boży” (J 1, 29). Zadaniem Jana jest przygotowanie drogi przychodzącemu Panu, nie tylko poprzez wzywanie do nawrócenia, lecz także przez świadectwo własnego życia.
W gronie adwentowych towarzyszy najważniejsze miejsce ma Najświętsza Maryja Panna. Nikt lepiej niż Ona nie może dopomóc nam w zrozumieniu pierwszego przyjścia Pana ani w przygotowaniu się na ostateczne spotkanie z Nim, ani też w owocnym spotykaniu się z Nim dziś, w Kościele i przez Kościół. To od Maryi najbardziej możemy uczyć się czci, pokory i miłości wobec przychodzącego Boga. Dlatego w czasie Adwentu kontemplujemy Jej postawy i prosimy Ją o opiekę na naszej adwentowej drodze.