Nauczycielu, co mam czynić?
Homilia Ks. Wojciecha Bartoszka, wygłoszona w III niedzielę Adwentu w parafii Wniebowzięcia NMP w Katowicach.
2018-12-16
Aż trzykrotnie słyszymy w ewangelii z piątku II tygodnia Adwentu to pytanie skierowane do Jana Chrzciciela. Wraz z celnikami, żołnierzami, pośród tłumu stajemy i my z tym pytaniem, tutaj w kościele. Żydów coś ciągnęło do Chrzciciela. Jego styl życia, radykalizm, prawdomówność, bezkompromisowość (widzimy to zwłaszcza w upominaniu się Chrzciciela o właściwą moralność małżeńską wobec samego Heroda).
Kiedyś zapytałem panią dr Wandę Półtawską, przyjaciółkę Jana Pawła II, młodszą od Wojtyły o kilka miesięcy, o autorytet, którym się cieszy. Odpowiedziała mi, kierując słowa do mnie: „niech ksiądz żyje tak, jak mówi”. Kontynuując myśl pani Półtawskiej, można by dodać, iż do ojca i matki przyjdzie to dziecko i zwierzy mu się ze swoich problemów, jeśli widzi zgodność słów taty/mamy z jego/jej postępowaniem. Wspominając czas mojego przygotowania do I Komunii świętej, utkwił mi w pamięci sposób wychowania mamy. Przygotowując mnie do spowiedzi świętej, wpierw ona szła do konfesjonału. Następnie ja się spowiadałem. Taka była kolejność: najpierw mama, dająca przykład, potem ja. Dziecko widząc rodzica spowiadającego się, chce czynić tak samo jak tata i mama.
Także nas dzisiaj coś przyprowadziło do kościoła. Nie tylko Tradycja. Chcemy czegoś więcej. Chcemy wiedzieć, jak żyć, by być szczęśliwym, radosnym, mieć pokój w sercu.
Słuchaczy Chrzciciela ciągnęło nad Jordan, bo już tyle razy chcieli czynić coś dobrego, a nie wychodziło im. Spójrzmy na odpowiedzi, których im Chrzciciel udzielał. Po pierwsze, nie wymyślił im jakichś zadań specjalnych, które wymagałyby od nich nie wiadomo jak wielu trudów. Kierował swoich słuchaczy do ich codziennych obowiązków. Mówił im, by wypełniali je sumiennie.
Po drugie, zwrócił uwagę na podstawowe wymiary życia społecznego. W pierwszym przypadku odwołał się do miłosierdzia: „kto ma dwie suknie…, kto ma żywność…, niech się podzieli”. Mówił o miłosierdziu do ogółu ludzi. W kolejnych dwóch przypadkach, zwracając się do grup mających funkcje służebne w społeczeństwie, odwołał się do sprawiedliwości w kwestiach materialnych. Sprawiedliwość i miłosierdzie to dwa istotne, o ile nie najważniejsze, wymiary naszego życia.
Według pierwszej cnoty powinniśmy oddać naszemu bliźniemu tyle, ile mu się należy. Zawsze na czas. Sprawiedliwość powinna być obecna w relacjach rodzinnych, rodziców do dzieci, w relacji pracodawca-pracownik (mówimy o sprawiedliwym wynagrodzeniu, ale także o sumiennym wypełnieniu obowiązków służbowych). Sprawiedliwość winna być obecna w szkole między nauczycielem a uczniem (sprawiedliwa ocena, ale także i sumienna nauka).
Według drugiej cnoty, możemy podzielić się tym, co mamy, nawet z tą osobą, której nie jesteśmy nic winni. Przykładem jest postępowanie samego Boga względem nas, który przebacza nam grzechy, gdy przyznajemy się do nich. Owocem miłosierdzia w człowieku jest zawsze radość. Tak było w życiu Izraelitów, którzy pod wpływem słów napomnienia proroka Sofoniasza nawrócili się. Bóg oddalił od nich karę. Prorok nawoływał do radości – słyszeliśmy jego słowa w pierwszym czytaniu. Inaczej było w życiu Heroda. Odrzucił on zarówno sprawiedliwość – nie potrafił się zmierzyć z prawdą o sobie (przypominał mu o niej Chrzciciel), ale odrzucił także miłosierdzie. Dlatego dręczyły go wyrzuty sumienia. Nigdy nie zaznał pokoju. Tak dzieje się z każdym, który odrzuca sprawiedliwość i miłosierdzie.
Siostry i bracia,
Przyjrzyjmy się bliżej jednej z cnót: miłosierdziu. Św. Jan Chrzciciel mówił: „Kto ma dwie suknie, niech się podzieli z tym, który nie ma; a kto ma żywność, niech tak samo czyni”.
Benedykt XVI podczas swojego pontyfikatu spotkał się ze swoimi ziomkami w Niemczech, we Fryburgu. To, co szczególnie pociągało w pontyfikacie papieża Benedykta, to jego odwaga, z jaką zwracał się do swoich. Mówił wówczas, we Fryburgu, o pewnym projekcie realizowanym przez Niemców w krajach nisko rozwiniętych, w Afryce. Według tego projektu, aby poznać sposób życia, ale także i braki społeczeństw nisko rozwiniętych, by zaradzić tym brakom, grupa zamożnych osób z Niemiec udawała się do danego kraju, aby zamieszkać w rodzinach afrykańskich. Papież chwaląc ten projekt, zaproponował rozwiązanie odwrotne. Gdyby przeciętna rodzina niemiecka otworzyła drzwi dla rodziny afrykańskiej, co ta druga by zobaczyła? I wyliczał Ojciec święty: na pewno porządek, dalej dobrze zorganizowane życie. Ale zobaczyłaby także – kontynuował Ojciec święty – indywidualizm, brak umiejętności wytrwania w wierności wobec drugiej osoby przez całe życie, niezdolność do poświęcenia się dla drugiego. Postawmy to pytanie wobec nas samych. Gdyby zadanie to miało się odbyć w naszych rodzinach, jakie zalety i jakie braki trzeba by wypowiedzieć?
Jednym z rozwijających się dzieł miłosierdzia, będącym błogosławieństwem dla naszej parafii, jest wspólnota Misjonarek Miłości i grono bezdomnych, którym one służą. Siostry dosłownie realizują wskazania św. Jana. Czysta Ewangelia. Od jakiegoś czasu przychodzi do mnie jeden z bezdomnych, bardzo chory człowiek. Za świadectwem sióstr i z własnej obserwacji, mogę powiedzieć, iż jest obecnie dobrym człowiekiem, pomagającym innym. Dlaczego? Bo ktoś mu kiedyś podał dłoń. Miłosierdzie rodzi miłosierdzie.
Gdy pytamy o współczesne autorytety, o autorytet Kościoła, to jednym z istotnych elementów tworzących go są właśnie dzieła miłosierdzia. To Ewangelia w praktyce. Przekładając dzisiejszą Ewangelię na praktykę parafialną, chciałbym serdecznie zaprosić osoby chore, niepełnosprawne, starsze wiekiem na przyszłotygodniowy Dzień Chorego. Odbędzie się on w najbliższą sobotę o godz. 12.00: msza święta połączona z nabożeństwem lurdzkim, wcześniej okazja do spowiedzi świętej.
Możemy pomóc w różny sposób osobom chorym, starszym wiekiem, niepełnosprawnym w dotarciu do kościoła. To ważny moment ich spotkania z Chrystusem. Ktoś powiedział, iż dać drugiemu rzeczy materialne to proste, ale stać się darem dla innych - to trudne. Stańmy się takim darem najpierw dla naszych starszych rodziców, dziadków, ale także dla innych, być może starszych sąsiadów. Może warto ofiarować im taki świąteczny prezent, proponując przywiezienie do kościoła?
Każde z działań służących osobom chorym i starszym wiekiem może zrodzić w nich pragnienie Apostolstwa Chorych. Jest ono drogą ofiarowanego cierpienia w jedności z Chrystusem za Kościół święty. Uczy, jak przeżywać chwile cierpienia i samotności. Więcej o nim podczas Dnia Chorego.
Siostry i bracia,
Na koniec przywołajmy jeszcze raz autorytet Jana Chrzciciela, którym cieszył się wśród jemu współczesnych. Był on wielki, ale znał swoje miejsce w historii zbawienia. Nigdy nie przywłaszczył sobie miejsca, które należało do Chrystusa. Próbujmy w codzienności łączyć swoje życie z Chrystusem i z Jego Słowem.