Słowo Boże spełnia się dzisiaj!
Homilia biskupa Grzegorza Olszowskiego wygłoszona podczas Adoracji Apostolstwa Chorych przy Bożym Żłóbku w Panewnikach.
2019-01-27
Witam Was Siostry i Bracia.
Szczególnie witam osoby chore, cierpiące, niepełnosprawne, bezdomne, osoby, które przyszły tutaj, by adorować Jezusa w żłobie, by ofiarować Mu dary: cierpienia, bólu, niezrozumienia, może czasem odrzucenia, samotności. W każdym sercu oprócz radości, dobra, rodzą się trudy, rodzi się cierpienie. To wszystko przynosimy Jezusowi – Nowonarodzonemu i od Niego chcemy również otrzymać dary. Bo Bóg obficie obdarowuje każdego z nas. Co Bóg przygotował nam dzisiaj w osobie Jezusa Chrystusa? Na to pytanie odpowiada dzisiejsza liturgia Słowa. Dwa dary: dar Bożego Słowa i dar Bożego Ducha. Bardzo ciekawie rozpoczyna się ta dzisiejsza Ewangelia, bo to jest początek Ewangelii według św. Łukasza. No i św. Łukasz pisze tak: „Wielu już starało się ułożyć opowiadanie o zdarzeniach, które dokonały się pośród nas, tak jak nam je przekazali ci, którzy od początku byli naocznymi świadkami i sługami słowa”. Dalej pisze św. Łukasz o sobie: „Postanowiłem więc i ja zbadać dokładnie wszystko”. Po co? Abym ja mógł, abyś Ty mógł „przekonać się o całkowitej pewności nauk, których nam udzielono”.
Siostry i Bracia, uczestniczymy w jakimś wielkim łańcuchu historii zbawienia, historii ludzkości, historii świata. Została nam przekazana nowina o Jezusie Chrystusie. Tego, że Jezus Chrystus był postacią historyczną, że rzeczywiście przyszedł na świat, działał, nauczał i został ukrzyżowany nikt już dzisiaj nie podważa, bo na to są dowody, na to są argumenty. Jezus Chrystus jest postacią historyczną. Ale pozostaje kwestia wiary, zaufania, zawierzenia Jezusowi i Jego Słowu, Jego nauce. My otrzymaliśmy tę Dobrą Nowinę od poprzednich pokoleń, naszych rodziców, dziadków, ale my także jesteśmy zobowiązani, by dalej przekazywać tę naukę o Jezusie Chrystusie, naszym Zbawicielu. W pierwszym czytaniu z Księgi proroka Nehemiasza opisane jest takie wydarzenie, które stało się udziałem narodu wybranego. Izraelici byli w niewoli, nie mogli się gromadzić, nie mogli czytać Bożego Słowa. I wreszcie nadarzyła się taka okazja, lud się zebrał, zebrali się kapłani, znaleziono słowo Prawa i odczytano. Lud ze wzruszeniem słuchał Bożych Słów. Prorok, który opisuje to wydarzenie – Nehemiasz – mówi, że lud płakał, słysząc Boże Słowa. Myślę, że w tym momencie każdy z nas może sobie zadać pytanie: jak ja przyjmuję Słowo Boże? Czym albo Kim dla mnie jest Boże Słowo?
Moi Drodzy, Słowo Boże ma moc. Jest światłem w ciemnościach naszego codziennego życia. I Słowo Boże jest nam dane, by wskazywało nam drogę. Zadajcie sobie pytanie, ile razy, gdy człowiek przeżywa cierpienie, ból, bunt, jakieś trudne doświadczenia i przeżycia, ile razy wówczas sięgamy do Ewangelii ile razy sięgamy do Pisma Świętego, by tam znaleźć nadzieję, światło na jakieś rozwiązanie trudnych spraw, tych, które nawet po ludzku są beznadziejne, nie do rozwiązania, by tam znaleźć pokój i nadzieję. Naprawdę, Jezus daje nam Słowo, które ma nas prowadzić w naszym życiu, w tych różnych trudnych doświadczeniach, cierpieniach, chorobach. To Słowo ma nas umacniać! Ta dzisiejsza Ewangelia mówi nam o Jezusie, który powrócił mocą Ducha Świętego do Galilei. A potem sam Jezus, otwierając księgę, mówi: „Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie”. I to jest drugi dar, który otrzymujemy od Jezusa, On spełnia obietnicę Ojca i posyła nam Bożego Ducha. To Duch Święty nas prowadzi, umacnia, to On czyni, że Słowo Boże przynosi owoc w naszym życiu. My budujemy naszą wiarę na Bożym Słowie. Ale to nie wystarczy, trzeba nam się otwierać na doświadczenie Bożego działania. Bóg działa tu i teraz, w naszych sercach przez swojego Ducha: prowadzi, umacnia, pokrzepia. I moi Drodzy, każdy z nas może dzisiaj powiedzieć o sobie: „Duch Pański nade mną, bo Pan mnie namaścił i posłał mnie”. W drugim czytaniu św. Paweł, w Liście do Koryntian, pisze takie słowa: „Wszyscyśmy też zostali napojeni jednym Duchem, ciało bowiem to nie jeden członek, lecz liczne członki. Wy przeto jesteście Ciałem Chrystusa i poszczególnymi Jego członkami”. W momencie chrztu każdy z nas został napełniony Duchem Świętym. W sakramencie bierzmowania ten Duch został przywrócony. Każdy z nas nosi w sobie wielki potencjał Bożego Ducha, Jego darów i Jego łask. Ten Duch nas jednoczy. Wszyscy stanowimy Ciało Jezusa Chrystusa. Chrystus jest Głową. Święty Paweł nawiązuje do takie przykładu z życia jak ciało ludzkie, jak jeden organizm składa się z wielu narządów, z wielu części i każda część jest potrzebna. My także jesteśmy sobie nawzajem potrzebni. Każdy z nas jest inny, jedyny, niepowtarzalny, wyjątkowy. My tak często patrzymy na drugiego człowieka i porównujemy się z nim. Siostry I Bracia, to porównywanie nie ma sensu. Bo każdy z nas został obdarowany mocą Bożego Ducha według miary Jezusa Chrystusa. Ważne jest to, co Bóg mnie daje, czym mnie obdarowuje, jakie łaski, jakie dary. Bóg chce, abyśmy odkrywali swoje bogactwo, swoje dary, swoje zdolności i tym wszystkim wzajemnie się dzielili. Jesteśmy sobie wzajemnie potrzebni. Jezus Chrystus przychodzi do naszych serc. Po co? Mówi o swojej misji: „abym ubogim niósł dobrą nowinę”. Każdy z nas jest na swój sposób ubogi. Każdy z nas potrzebuje pocieszenia Bożym Słowem, pokrzepienia. Każdy z nas jest w jakiś sposób więźniem namiętności, grzechu, zła. Jezus przychodzi z darem wolności i wreszcie On daje nam przejrzenie, abyśmy spojrzeli na swoje życie, na swoje cierpienie, na doświadczenia życiowe, na to wszystko, co dzieje się w świecie oczyma Pana Boga. A my tak często widzimy tylko koniec własnego nosa! Jezus chce nam dać perspektywę, chce nam dać przejrzenie. Byśmy przejrzeli, byśmy wszystko zobaczyli we właściwych proporcjach, we właściwym wymiarze.
I moi Drodzy, jeszcze jeden taki szczegół z dzisiejszej Ewangelii. Pan Jezus mówi: „Dziś spełniły się te Słowa Pisma, któreście słyszeli”. Dziś! Teraz! Spełnia się Słowo Boga! Czasem przygnieceni naszymi cierpieniami, problemami myślimy, że może faktycznie Słowo Boże ma moc, ale na pewno nie w moim życiu. Dzisiaj Pan Jezus nas wszystkich zapewnia: „Dziś spełniły się te Słowa”. I każdego dnia spełniają się Słowa Boże. Ilekroć otwieramy Pismo Święte, ilekroć przychodzimy do świątyni, by uczestniczyć w liturgii, by słuchać Słowa Bożego przeznaczonego na dany dzień, Bóg przemawia do nas. I w tym Słowie, jeśli się zastanowimy, możemy znaleźć odpowiedź na pytania, które nas nurtują, możemy znaleźć światło w jakiejś trudnej sytuacji, którą przeżywamy. Ale jeden warunek jeszcze: „oczy wszystkich w synagodze, były w Niego utkwione”. Oby nasze oczy były utkwione w Jezusa Chrystusa, obyśmy Jezusa Chrystusa nigdy nie stracili z pola widzenia, z horyzontu naszego spojrzenia.
Moi Drodzy, Bóg chce nas prowadzić i chce nas czynić narzędziami swojej Miłości. Każdego z nas, bez wyjątku. My też mamy nieść nadzieję, mamy nieść więźniom wolność, przynosić Dobrą Nowinę wszystkim smutnym i doświadczonym.
Papież Franciszek w orędziu na XXVII Światowy Dzień Chorego czyni rozróżnienie między dawaniem a darowaniem. Żeby coś dać, trzeba to mieć. Natomiast podarować można siebie. I do tego jesteśmy wszyscy wezwani. To darowanie buduje więzi międzyludzkie. Mamy stawać się jedną wspólnotą, w której jesteśmy sobie wzajemnie potrzebni. Papież jedzie do Kalkuty na Światowy Dzień Chorego. I chcemy wspomnieć także słowa św. Matki Teresy z Kalkuty, która mówi: „Zapraszam każdego, ktokolwiek chce zostać misjonarką lub misjonarzem miłości, tym, kto niesie Miłość Boga. Ale szczególnie chcę, aby przyłączyły się osoby sparaliżowane, cierpiące, niepełnosprawne, nieuleczalnie chore, bo wiem, że one sprowadzą do stóp Jezusa wiele dusz”. Ofiarując swoje cierpienie, swoją niepełnosprawność, niedogodności codziennego życia, możemy wiele dusz sprowadzić do Jezusa. Łączmy to wszystko z Krzyżem Jezusa Chrystusa. Bóg potrzebuje człowieka cierpiącego, ale również każdy z nas potrzebuje człowieka cierpiącego. Wzajemnie mamy się uświęcać, ubogacać. „Nie bądźcie przygnębieni, gdyż radość w Panu jest waszą ostoją”. Amen.