Dehumanizacja medycyny?
W sobotę 23 marca w katowickiej katedrze rozpoczęły się uroczyste obchody jubileuszu 25-lecia istnienia Katolickiego Stowarzyszenia Lekarzy Polskich. Z tej okazji w siedzibie Polskiego Radia Katowice odbyła się także konferencja na temat dehumanizacji medycyny.
2019-03-25
Świętowanie srebrnego jubileuszu Stowarzyszenia rozpoczęła msza Św. której przewodniczył i kazanie wygłosił arcybiskup Wiktor Skworc. W słowie skierowanym do lekarzy Arcybiskup zwrócił uwagę na to, że zostają posłani, by niczym Miłosierny Samarytanin, służyć chorym, wprowadzając ewangeliczne standardy w medycynie.
Poświęcono także nowy sztandar KSLP, przedstawiający z jednej strony Matkę Boską Częstochowską, a z drugiej wizerunek św. Łukasza, patrona lekarzy.
Tytuł konferencji, nieco prowokacyjny: Dehumanizacja medycyny, był wspólnym mianownikiem dla wykładów oraz panelu dyskusyjnego.
O tym, jak prawa rynku finansowego dyktują wartości etyczne oraz o wielkim wpływie finansów na mechanizmy i procedury w służbie zdrowia, mówił dr n.med. Marcin Jabłoński, przedstawiając wyniki badania ankietowego wśród lekarzy. Wynikało z niego, że niemal 40 proc. lekarzy nie ufa swoim pacjentom, obawiając się z ich strony np. pozwu sądowego z powodu wyników leczenia.
Niezwykle interesującym okazał się wykład pani dr hab. Danuty Krzyżyk, który dotyczył komunikacji słownej pomiędzy lekarzem a pacjentem, zwłaszcza trudnej sztuki przekazywania niepomyślnych wiadomości.
Pani profesor zaznaczyła, że nasza współczesność mocno jest naznaczona poprzez amerykanizację życia oraz postmodernizm, co niestety przyczynia się do znacznej brutalizacji słownictwa i zachowania w życiu społecznym, a agresywna eskalacja żądań często jest także obecna w medycynie.
Prelegentka wskazała także na absurdy rzeczywistości, które utrudniają podmiotowe traktowanie pacjenta, takie jak choćby wszechobecne RODO, czyli ochrona danych, czy przedmioty, gadżety otaczające lekarza, które w znacznym stopniu niszczą powagę i znaczenie przekazywanej diagnozy, a co za tym idzie – godność chorego.
Ponadto mocno wybrzmiał problem słownictwa i nazewnictwa, z którym stykamy się podczas leczenia, sprowadzający często chorego do klienta, a lekarza do sprzedawcy pewnej usługi, przez co służba zdrowia staje się rynkiem medycznym, często pozbawionym empatii, tak ważnej w kontakcie lekarza z chorym.
O społecznych skutkach postępu w medycynie opowiadał ks. dr hab. prof UŚ Arkadiusz Wuwer, stawiając smutną diagnozę współczesności, w której – mówiąc kolokwialnie – człowiek jest używany, a rzeczy kochane.
Ksiądz Wuwer przywołał osobę Yuvala Noah Harrariego, niezwykle popularnego filozofa, którego książki są czytane i sprzedawane na całym świecie w milionach egzemplarzy. Ów myśliciel stawia okrutną tezę na temat przyszłości, mianowicie czekają nas czasy panów i niewolników. Panowie będą korzystać w pełni z dobrodziejstw postępu w medycynie, ich ciała będą reperowane, by żyć niemal wiecznie kosztem niewolników, których organy będą traktowane w sposób instrumentalny, by służyć panom.
Przerażająca wizja Harrariego ujęta w książce Homo Deus. Krótka historia jutra może jedynie zyskać odpór w pozycji Deus Homo, a którą jest Biblia – jak zauważył ksiądz Wuwer.
W panelu dyskusyjnym mocno wybrzmiał prowokacyjny charakter konferencji. Lekarze zgodzili się, że nie ma mowy o dehumanizacji medycyny, bo medycyna bez człowieka staje się tylko rzemiosłem, inżynierią, natomiast dehumanizacja w medycynie istnieje i staje się niestety coraz większym problemem i wyzwaniem współczesności, w której ostre warunki dyktuje biurokratyzacja i rynek biznesu.
Prof. Jan Duława zaakcentował problem młodych lekarzy, zwracając uwagę na konieczność odpowiedniego przygotowania do tego, by rozmawiać z pacjentem na trudne tematy i traktować pacjenta z należytą godnością. Mocno wybrzmiała potrzeba większej ilości zajęć z etyki nie tylko na studiach medycznych, ale także prawniczych czy dziennikarskich.
Ks. dr Witold Kania przywołał cytat Biegańskiego o tym , że „dobrym lekarzem może być tylko dobry człowiek”. Kluczowe jest także świadectwo i przykład starszych lekarzy, bo to pozostaje już na zawsze w sercach młodych adeptów sztuki lekarskiej.
Pani dr Elżbieta Kortyczko, neonatolog, Prezes Katolickiego Stowarzyszenia Lekarzy Polskich, podkreślała, jak ważny w pracy lekarza jest czuły dotyk, stosowanie środków przeciwbólowych oraz rozmowa z rodzicami małych pacjentów, którzy nie mogą jeszcze sami o sobie stanowić.
Dr Jacek Kozakiewicz przedstawił rzeczywistość pracy młodych lekarzy na izbie przyjęć, gdzie w ogromie pacjentów naprawdę chorych i tych, którzy mogą poczekać, naprawdę łatwo o pomyłkę. Nawiązał w ten sposób do ostatnich wydarzeń w szpitalu w Sosnowcu, gdzie po 9 godzinach w kolejce na SOR zmarł mężczyzna, nie doczekawszy się pomocy lekarskiej, czy w Dąbrowie Górniczej, gdzie młoda kobieta na Izbie Przyjęć mdleje z bólu, a przechodzący obok ratownik medyczny nawet do niej nie podchodzi.
Na niebezpieczny przejaw medykalizacji życia zwracał uwagę prof. Jarosław Markowski, zauważając problem pacjentów, którzy na wizytę przychodzą z wiadomościami zaczerpniętymi z internetu, z gotową listą leków. Prelegent dostrzegł też niepokojący wpływ reklam suplementów diety, który wpływa na niepohamowane spożycie rozmaitej maści specyfików zupełnie niepotrzebnych choremu.
Innym niepokojącym zjawiskiem jest fakt, że lekarz znajduje się często pomiędzy przysłowiowym młotem a kowadłem. Z jednej strony jest dyrektor placówki medycznej, w której lekarz pracuje, a z drugiej pacjent z określoną chorobą, która wymaga poszczególnych badań oraz zabiegów medycznych, a wszystkim tym rządzi pieniądz. Lekarski profesjonalizm i etyka zawodowa coraz częściej są determinowane poprzez nakłady finansowe.
Na zakończenie do dyskusji włączyli się obecni na sali lekarze, wskazując na to, jak ważna w pracy lekarza jest empatia, spojrzenie, czuły dotyk, a także uważne traktowanie chorego i ofiarowanie nadziei, powiedzenie, że wszystko będzie dobrze, że chory jest w dobrych rękach.
Nie pozostaje nic innego, tylko wszystkim chorym życzyć właśnie takich lekarzy na trudnej drodze chorowania.