W oczach osób chorych widać światło!
26 stycznia osoby chore, niepełnosprawne i starsze zgromadziły się na dorocznej adoracji przy Bożym Żłóbku w panewnickiej bazylice oo. Franciszkanów.
2020-01-26
Wspólną modlitwę rozpoczęła Msza święta, której przewodniczył biskup Marek Szkudło. Mszę koncelebrowali kapelani szpitalni oraz kapłani posługujący w ośrodkach opiekujących się chorymi i niepełnosprawnymi.
W homilii Biskup Marek zwrócił się do zgromadzonych w następujących słowach:
„Pan moim światłem i zbawieniem moim, kogo miałbym się lękać”.
W tej rozświetlonej betlejemską światłością bazylice panewnickiej, widzę wiele światła. Światło lamp, żyrandoli, światło stajenki… Tyle światła. Ale już na początku chciałbym Wam powiedzieć, że światło, które zrobiło na mnie największe wrażenie, odkąd na Was patrzę, kiedy przechodziłem tutaj do ołtarza, w tej długiej procesji – to światło, które macie w Waszych oczach.
Kochani Siostry i Bracia, zebrani w tej bazylice, chorzy i opiekunowie, duszpasterze, drogi Księże Wojciechu i Wy wszyscy kapłani i bracia! „Pan moim światłem i zbawieniem moim, kogo miałbym się lękać”. Powtarzam te słowa psalmisty, a głosząc te Boże Słowa w Niedzielę Słowa Bożego, dostrzegam światło w oczach ludzkich. I to nie jest przypadek. Wiele z obecnych tu osób cierpi na różne dolegliwości ciała i duszy. Wszyscy na jakąś dolegliwość cierpimy, one potrafią mocno uprzykrzyć życie. Jest jednak jedna taka choroba, na którą cierpimy wszyscy. To choroba oczu. Każdy z nas na swój sposób ma zamknięte oczy i nie potrafi ich otworzyć. Tak samo było z uczniami Pana Jezusa. To dlatego Jezus im te oczy otworzył, otworzył ich umysły, które były zamknięte. Szli z Nim długą drogą do Emaus, On tłumaczył im Pisma, nie poznali Go, „bo oczy ich były niejako na uwięzi”, więc połamał chleb. Papież Franciszek ogłaszając dzisiejszą niedzielę Niedzielą Słowa Bożego, to właśnie przypomina. Podróż Zmartwychwstałego z uczniami do Emaus kończy się posiłkiem. Tajemniczy wędrowiec przyjmuje natarczywą prośbę, którą obydwaj uczniowie wypowiedzieli do Niego: „Zostań z nami, bo ma się już ku wieczorowi i dzień się już nachylił”. Siadają przy stole, Jezus bierze chleb, odmawia błogosławieństwo, łamie go i ofiarowuje uczniom. W tym momencie ich oczy otwierają się i rozpoznają Go. Światło, które widzę w Waszych oczach, jest w nich dlatego, że przyszliście łamać chleb. Przyszliście na Eucharystię. Przyszliście, żeby słuchać Słowa Bożego. Schorowani, słabi przy ołtarzu szukacie mocy i siły. To dlatego macie w oczach światło! Można by powtórzyć za prorokiem Izajaszem z dzisiejszego pierwszego czytania: „Naród kroczący w ciemnościach, ujrzał światłość wielką. Nad mieszkańcami kraju mroków zabłysło światło”. Ciemność i kraj mroków to cierpienie, w tym Wasze ludzkie schorowanie. Ale światło rozbłyska nad Wami, tu, w Panewnikach.
Siostry i Bracia! Jeden z najsłynniejszych tekstów kanonizowanego niedawno kardynała Newmana to wiersz „Modlitwa o światło”. Dzisiaj to jeden z najbardziej znanych wierszy religijnych, będących jednocześnie pieśnią: „Błogosławione światło, prowadź! Otacza mnie bezkresny mrok. A dom daleko A dom daleko – w której stronie? Pokaż mi, gdzie postawić krok. Bylebym tylko widzieć mógł kawałek ziemi u mych stóp”. Błogosławione światło dzisiejszych czytań mszalnych ukazuje nam Boga wyprowadzającego człowieka z ciemności i dającego mu radość. Wspomniałem już Izajasza. Dalszy ciąg tego fragmentu pokazuje, że Bóg pomnaża radość ludu, który wyszedł z ciemności. A w dzisiejszej Ewangelii Pan Jezus, gdy usłyszał, że Jan został uwięziony, usunął się do Galilei. Tak miało spełnić się to prorockie słowo Izajasza o ludzie, który siedział w ciemności, a ujrzał światło wielkie. I mieszkańcom cienistej krainy śmierci, wzeszło światło. W jaki sposób się to dokonało? Po pierwsze, sama obecność Pana. Po drugie, nauczanie Jezusa i wzywanie do nawrócenia. Po trzecie, leczenie wszelkich chorób i słabości wśród ludu. Obecność Jezusa to jest właściwie początek drogi życia. Bez Jezusa żadna droga nie prowadzi do właściwego celu. Po latach posługiwania kapłańskiego i biskupiego nie mam co do tego wątpliwości. Więc pierwsze, o co Was proszę, kochani Siostry i Bracia, to jest zaproszenie Jezusa do swojego życia, na swoją drogę cierpienia i bólu, słabości i niemocy. Żaden mędrzec, żaden człowiek, żaden lekarz nie jest w stanie na takiej trudnej drodze przemienić bólu w radość, niemocy w siłę, słabości w potęgę. Tylko Jezus Chrystus! Wiecie dlaczego? Bo sam to przeszedł. Kiedy na krzyżu konał odrzucony i wyszydzony, słaby, skrwawiony i nagi, wtedy dokonał najpotężniejsze rzeczy, jaka w historii ludzkości została dokonana – pokonał śmierć. Nikt inny tego nie zrobił i nigdy już nie zrobi.
Światło, które rozbłysło mieszkańcom cienistej krainy śmierci pochodzi z nauczania Jezusa Chrystusa. Jezus nauczał. Jest w tym coś niby normalnego. Tysiące mistrzów nauczało, naucza i będzie nauczać. Ale to tylko pozory. Przypomina mi się wiersz, który powstał po II wojnie światowej, a którego autorem jest polski poeta Tadeusz Różewicz. Przerażony cierpieniem, które człowiek zadawał człowiekowi, przerażony gehenną wojny i holokaustem, napisał tak: „Szukam nauczyciela i mistrza, niech przywróci mi wzrok, słuch i mowę. Niech jeszcze raz nazwie rzeczy i pojęcia, niech oddzieli światło do ciemności”. Ja przypominam ten cytat celowo, bo Jezus, o którym mówię, nie jest zwykłym nauczycielem i mistrzem. On naprawdę przywraca wzrok, słuch i mowę. On naprawdę oddziela światło od ciemności. Tylko trzeba wziąć pod uwagę jedno. Jezus nauczając, wzywa przy tym zawsze do nawrócenia. Jego nauczanie ma zawsze główny cel – przemianę ludzkiego życia. I nie da się tego oddzielić. Ci, którzy mówią, że można być szczęśliwym uczniem Jezusa, nie zmieniając swojego życia, kłamie. Słyszeć naukę Jezusa zawsze oznacza jednocześnie słyszeć wezwanie do nawrócenia. I nawrócić się.
Światło, które rozbłysło w życiu mieszkańców cienistej krainy śmierci, pochodzi z cudów uzdrawiania, których Jezus dokonywał. Jezus uzdrawiał, uzdrawia i uzdrawiać będzie, co nie znaczy, że zawsze w taki sposób, który po ludzku rozumiejąc, wydawałby się najwłaściwszy. To uzdrowienie zawsze wpisane jest w tę samą logikę, co Jego obecność i Jego nauczanie. Proście Go, Siostry i Bracia, aby Was dotknął łaską uzdrowienia. Ale zawsze tak proście, jak i On prosił: „Nie moja, ale Twoja wola niech się stanie”. To doskonałe otwarcie się na wolę Bożą względem mojego życia zawsze jest najlepszą modlitwą o cud.
Kochani słuchacze Bożego Słowa, w tę niedzielę szczególną, w Niedzielę Słowa Bożego powtarzam: „Pan moim światłem i zbawieniem moim, kogo miałbym się lękać”. A wpatrując się w światło w Waszych oczach, widzę jak wiele swoim cierpieniem i chorobą możecie dać temu światu, który bardzo potrzebuje Waszej pomocy, Waszego apostolstwa! To jest przecież powołanie członków apostolstwa chorych. To jest wasza droga świętości! Niech blask w oczach Waszych nie gaśnie nigdy. Niech dzięki niemu na świecie będzie jaśniej. Niech dzięki niemu świat stanie się krainą światła. Amen.
Po Mszy świętej miało miejsce nabożeństwo lourdzkie połączone z indywidualnym błogosławieństwem Najświętszym Sakramentem. Modlitewne czuwanie prowadzili przedstawiciele osób chorych oraz służby zdrowia. Liturgii towarzyszył śpiew chóru Ośrodka Liturgicznego Ruchu Światło-Życie pod dyrekcją Agnieszki Piaseckiej-Orlow.
Ostatnim punktem spotkania było świętowanie i kolędowanie przy stole w Domu Parafialnym.
Galerię zdjęć (cz.1) można zobaczyć tutaj
Galerię zdjęć (cz.2) można zobaczyć tutaj