O Komunii duchowej
Nie zawsze możemy uczestniczyć we Mszy świętej i przyjąć sakramentalną Komunię świętą. Zwłaszcza w przypadku osób chorych i starszych może się zdarzyć, że jedyną okazją do przyjęcia Pana Jezusa Eucharystycznego są wizyty kapłana w pierwszy piątek lub pierwszą sobotę miesiąca. Również obecnie, w sytuacji epidemii, może rodzić się w sercu tęsknota za Panem Jezusem – i ta tęsknota może stać się początkiem nowego doświadczenia Bożej bliskości.
2020-03-16
W swoim życiu zawsze stawiamy sobie jakieś cele, do czegoś zmierzamy: do ukończenia szkoły, zdobycia zawodu, znalezienia pracy, osiągnięcia sukcesu. Zazwyczaj jest to jakiś jeden cel zasadniczy, któremu podporządkowujemy inne, niejako „pomocnicze” – ktoś, kto marzy o tym, żeby być lekarzem, musi najpierw ukończyć stosowne studia; ktoś, kto chce pracować za granicą, stara się najpierw dobrze opanować język.
Nie inaczej jest w naszym życiu duchowym. Zasadniczym celem, do którego zmierzamy w życiu wiary, jest osiągnięcie świętości. Dla wielu oznacza to jakąś doskonałość, pełnię, nieskazitelność. Jednak tak naprawdę nie chodzi o naszą doskonałość, lecz o to, by już tu na ziemi żyć jak najbliżej Jezusa i potem móc przebywać z Nim w Wieczności.
Człowiek wierzący najpełniej łączy się z Chrystusem, gdy przyjmuje Komunię świętą. W języku łacińskim słowo communio znaczy „zjednoczenie”, „połączenie”, „więź”. Kiedy przystępujemy do Komunii, wtedy dokonuje się nasze communio, nasze zjednoczenie z Panem Bogiem.
Nie zawsze jednak możemy uczestniczyć we Mszy świętej i przyjąć sakramentalną Komunię świętą. Zwłaszcza w przypadku osób chorych i starszych może się zdarzyć, że jedyną okazją do przyjęcia Pana Jezusa Eucharystycznego są wizyty kapłana w pierwszy piątek lub pierwszą sobotę miesiąca. Rodzi się wtedy w sercu tęsknota za Panem Jezusem – i ta tęsknota może stać się początkiem nowego doświadczenia Bożej bliskości. Nie wychodząc z mieszkania, można codziennie, i to nawet kilka razy w ciągu dnia, w duchu przyklęknąć przed tabernakulum, kryjącym w sobie Jezusa Eucharystycznego, wyznać Mu swoją małość i połączyć się z Nim przez żywą wiarę, gorącą miłość i wielkie pragnienie. Jednocząc się z Jezusem w takim akcie, przeżywamy komunię duchową. Nie zastępuje ona tej sakramentalnej, ale pomaga nam głębiej przeżywać relację z Panem Jezusem.
Czym jest komunia duchowa?
Komunię duchową (communio spiritualis) najczęściej określa się jako wyraźne pragnienie otrzymania Komunii sakramentalnej i jej owoców, gdy jej rzeczywiste przyjęcie z różnych powodów jest fizycznie niemożliwe. Dokonuje się ona na płaszczyźnie ludzkiego serca, gotowego do przyjęcia Bożych darów.
Bardzo istotny jest akt pragnienia przyjęcia Komunii sakramentalnej. Powinno być to pragnienie wyraźne, jasno określone. Jednocześnie, jak wyjaśniał papież Pius XII, ważna jest postawa pokory, uświadomienie sobie, że dar, o który prosimy, w żaden sposób nam się nie należy, ponieważ komunia duchowa jest przede wszystkim sposobem działania samego Boga, który szuka człowieka, pragnie obdarzyć go swoją łaską i budzi w jego sercu duchową tęsknotę.
Co ważne, w odróżnieniu od Komunii sakramentalnej, może być ponawiana dowolną ilość razy, w dowolnym miejscu i czasie. Jednak najbardziej odpowiednie jest budzenie w sobie tego pragnienia podczas Mszy świętej, a szczególnie podczas komunii kapłana. Dlatego istniał kiedyś zwyczaj, że podczas przeistoczenia dzwoniły dzwony, by zaprosić do komunii duchowej tych, którzy nie mogli przyjść na Mszę świętą. Drugim uprzywilejowanym momentem komunii duchowej jest adoracja Chrystusa wystawionego w monstrancji. Wielu chorych wzbudza w sobie to pragnienie, słuchając Mszy świętej radiowej.
Do komunii duchowej nawiązał św. Jan Paweł II najpierw w Liście do Konferencji Episkopatów z dnia 6 sierpnia 1983 roku. Czytamy w nim między innymi: „Poszczególnym wiernym czy wspólnotom, którzy z powodu prześladowań lub braku kapłanów są pozbawieni, przez dłuższy czy krótszy czas, możliwości celebrowania świętej Eucharystii, nie brakuje jednak łaski Odkupiciela. Jeśli ożywiani wewnętrznie pragnieniem sakramentu i zjednoczeni w modlitwie z całym Kościołem wzywają Pana i wznoszą do Niego swoje serca, w mocy Ducha Świętego żyją w komunii z Kościołem, żywym Ciałem Chrystusa, i z samym Panem. Chociaż, zjednoczeni z Kościołem za pośrednictwem pragnienia sakramentu, wydawaliby się zewnętrznie dalecy od Niego, to wewnętrznie i rzeczywiście są w komunii z Nim i dzięki temu otrzymują owoce sakramentu”.
Do refleksji na temat komunii duchowej św. Jan Paweł II wrócił w numerze 34 encykliki poświęconej tajemnicy Eucharystii „Ecclesia de Eucharistia”: „W Eucharystii znajduje swój kres wszelkie ludzkie pragnienie, ponieważ tu otrzymujemy Boga i Bóg wchodzi w doskonałe zjednoczenie z nami. Właśnie dlatego warto pielęgnować w duszy stałe pragnienie Sakramentu Eucharystii. Tak narodziła się praktyka komunii duchowej, szczęśliwie zakorzeniona od wieków w Kościele i zalecana przez świętych mistrzów życia duchowego. Św. Teresa od Jezusa pisała: „Kiedy nie przystępujecie do Komunii i nie uczestniczycie we Mszy świętej, najbardziej korzystną rzeczą jest praktyka komunii duchowej… Dzięki niej obficie jesteście naznaczeni miłością naszego Pana”.
Owoce komunii duchowej
Owoce komunii duchowej są tej samej natury, co sakramentalnej. Autorzy Katechizmu Kościoła Katolickiego (KKK 1391-1397) zauważają, że sakramentalna Komunia święta pogłębia nasze zjednoczenie z Jezusem, podtrzymuje, pogłębia i odnawia życie łaski otrzymane na chrzcie, chroni nas przed grzechem, gładzi grzechy powszednie, zachowuje nas od przyszłych grzechów śmiertelnych, tworzy Kościół, zobowiązuje do pomocy ubogim. Podobnie komunia duchowa: łączy z Jezusem Chrystusem, pomaga w trudach życia, cierpieniu czy chwilach pokus.
Może się zdarzyć, że przyjęcie z wielkim zaangażowaniem komunii duchowej przyniesie obfitsze owoce niż w przypadku tej sakramentalnej. Dlaczego? Ponieważ nie zawsze przystępujemy do Komunii sakramentalnej w pełnej gotowości serca. Przeszkadzają nam nasze grzechy powszednie, rozpraszają nas różne czynniki zewnętrzne, odwracając naszą uwagę od tego, w czym właśnie uczestniczymy. Bywa też, że bierzemy udział w jakiejś rodzinnej uroczystości i z obawy przed ludzką opinią podchodzimy do Komunii świętej, chociaż dawno nie byliśmy w spowiedzi świętej i od wielu tygodni nie uczestniczyliśmy w Mszy świętej. Nie zawsze wówczas myślimy o tym, że tak naprawdę jest to komunia świętokradcza. Tymczasem w przypadku komunii duchowej najważniejsza jest właśnie ta gotowość serca, to otwarcie ducha na działanie Bożej łaski. Nie mamy wtedy nic, tylko wiarę, że dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych i może do nas przyjść nawet wtedy, gdy nie towarzyszy temu przyjściu żaden zewnętrzny znak.
Komunia duchowa a sakramentalna
W ciągu wieków oddzielono komunię duchową od sakramentalnej. Zapomniano, że są one ze sobą nierozerwalnie związane. Komunia sakramentalna prowadzi nieustanie do komunii duchowej i nie powinna być traktowana jako dodatek do otrzymania udziału w życiu Chrystusa. Jednocześnie komunia duchowa przygotowuje do bardziej świadomego przyjmowania tej sakramentalnej.
Dążenie do rozdzielenia komunii duchowej i sakramentalnej uderza w samą rzeczywistość Kościoła jako wspólnoty widzialnej i niewidzialnej. Ta rzeczywistość jest absolutnie jedna: daje się rozróżniać, ale nie rozdzielać. Dlatego warto przypomnieć dekret Soboru Trydenckiego (1545- 1563), który daje wciąż aktualną wskazówkę: „Święty sobór życzyłby sobie, aby wierni obecni na każdej Mszy przyjmowali Komunię nie tylko duchowym pragnieniem, ale także sakramentalnym przyjęciem Eucharystii, a dzięki temu przypadł im obfitszy owoc Najświętszej ofiary”.
Rodzaje komunii
Ojcowie Soborowi w związku z poglądami głoszonymi przez przedstawicieli reformacji zastanawiali się między innymi nad sposobem przyjmowania Chrystusa w Eucharystii. Powiedziano wtedy o trzech możliwościach komunii z Jezusem: „jedni przyjmują Go tylko sakramentalnie, jak grzesznicy; inni tylko duchowo, mianowicie ci, którzy w pragnieniu spożywając ów podawany niebiański chleb – żywą wiarą, która działa przez miłość – odczuwają jego owoc i pożytek; inni wreszcie przyjmują Go zarówno sakramentalnie, jak i duchowo, a są to ci, którzy tak się wpierw przygotowują, że do tego Bożego Stołu przystępują odziani w weselną szatę”.
Współcześnie zwraca się uwagę na to, że komunia duchowa, chociaż opiera się mocno na pragnieniu przyjęcia tej sakramentalnej, nie jest komunią pragnienia. Istnieje różnica między ochrzczonym, który pragnie duchowego zjednoczenia z Chrystusem i realizuje je sakramentalnie, przystępując do Komunii sakramentalnej, a takim, który trwając w grzechu, nie przystępuje do niej, chociaż nie traci jej pragnienia w swoim sercu. Nie ma miłości do Chrystusa bez pragnienia zjednoczenia się z Nim sakramentalnie. To jest istota komunii duchowej. Zatem czym innym jest sakrament ex voto, przez który człowiek otrzymuje owoce bez znaku sakramentalnego, a czym innym pragnienie sakramentu. Jest to bardzo istotne rozróżnienie, zwłaszcza w kontekście osób żyjących w związkach niesakramentalnych, którym „zamiast” Komunii sakramentalnej proponuje się czasem komunię duchową.
Alternatywa dla żyjących w związkach niesakramentalnych?
W minionych wiekach Kościół bardzo jednoznacznie w swoim nauczaniu podkreślał, że komunia duchowa, jako pobożne pragnienie przyjęcia Najświętszego Sakramentu, może być przyjęta tylko w stanie łaski uświęcającej – trzeba do niej być tak samo przygotowanym, jak do Komunii sakramentalnej. Obecnie próbuje się złagodzić ten wymóg, zwłaszcza w odniesieniu do osób żyjących w konkubinacie. Tymczasem konieczność odpowiedniej dyspozycji do realizacji komunii z Bogiem pozostaje niezmienna. Człowiek pragnący zjednoczenia z tym, który jest po trzykroć Świętym, sam musi być święty. Gdy po stronie człowieka pojawia się grzech, nie może być mowy o zjednoczeniu z Bogiem, choć nie wyklucza to Jego działania. W praktyce oznacza to, że można prosić Boga, by przyszedł duchowo do serca, ale nie można na Nim tego w żaden sposób wymusić. To On zna prawdę o nas samych, zna nasze serca i to On udziela się temu, komu sam chce.
Papież Benedykt XVI wskazuje na znaczenie udziału we Mszy świętej osób, które nie mogą przystąpić do sakramentalnej Komunii. Warto, by podejmowały one praktykę komunii duchowej: „Nawet wtedy, kiedy nie jest możliwe przystąpienie do sakramentalnej Komunii, uczestnictwo we Mszy świętej pozostaje konieczne, ważne, znaczące i owocne. W tej sytuacji dobrze jest żywić pragnienie pełnego zjednoczenia z Chrystusem, za pomocą, na przykład, praktyki komunii duchowej, przypomnianej przez Jana Pawła II i polecanej przez świętych mistrzów życia duchowego”.
Akty komunii duchowej
Pragnę, Zbawicielu, zawsze być z Tobą, by Cię uwielbiać i upodabniać moje pragnienia do Twoich pragnień, moje słowa – do Twoich słów, moje czyny – do Twoich czynów. Ponieważ w tej chwili nie mogę Cię przyjąć sakramentalnie, spójrz na moją skruchę, daruj winy i przyjdź do mego serca duchowo. Zamieszkaj w nim ze swoją łaską i mocą (chwila uwielbienia).
Witam Cię, Chryste, w moim sercu. Dziękuję Ci za wszystko i gorąco proszę: działaj we mnie i przeze mnie. Uczyń mnie żywym narzędziem Twojej miłości, dobroci i Twojego miłosierdzia. Amen.
***
Jezu najukochańszy, wierzę mocno, że jesteś prawdziwie z Bóstwem i człowieczeństwem obecny i utajony w Najświętszym Sakramencie. Składam Ci najgłębszy hołd czci i uwielbienia, miłuję Cię jedynie i nade wszystko. Z miłości ku Tobie żałuję za wszystkie moje grzechy i mocno postanawiam Ciebie nie obrażać. Do Ciebie tęsknię i Ciebie pragnę, Zbawicielu mój, bo Ty jesteś moją rozkoszą i moim szczęściem na ziemi. Nie mogę Cię, mój Panie, przyjąć sakramentalnie w tej chwili: wstąp jednak, najsłodszy mój Jezu, duchowo do serca mego, napełnij je Twą świętą łaską i zamieszkaj w nim na wieki. Wszystkie władze mojej duszy Tobie całkiem oddaję. Niechaj zawsze będę z Tobą złączony i nie dopuść, błagam, abym się kiedyś miał odłączyć od Ciebie. Amen.
***
Jezu, utajony w Przenajświętszym Sakramencie, wierzę w Ciebie, ufam Tobie, Ciebie kocham jedynie i nade wszystko, z miłości ku Tobie żałuję za wszystkie moje grzechy, pragnę Cię przyjąć do serca mego, przyjdź, mój Jezu, posil mnie, przyjdź, mój Jezu, błagam Cię. Amen.