Męka Jezusa według tradycji biblijnych (V)

Kazanie pasyjne, które miało być wygłoszone w parafii św. Andrzeja Boboli w Rudzie Śląskiej-Wirku, Kazanie V: Terapia miłosierdziem Doktora Łukasza

zdjęcie: vaticannews.va

2020-03-28

Cała Polska i praktycznie cały świat walczą z epidemią koronawirusa. Walka ta dokonuje się na wielu płaszczyznach: naukowcy szukają lekarstw i szczepionek, władze państwowe i kościelne wydają różnego rodzaju zarządzenia, dotyczące bezpieczeństwa zdrowotnego obywateli, zwykli ludzie podejmują wysiłek izolowania się w swoich domach i mieszkaniach. Chorzy zmagają się ze swoją chorobą. I obok samych chorych – można powiedzieć na pierwszej linii walki z chorobą i zakażeniem stają lekarze i pielęgniarki oraz wszyscy inni pracownicy służby zdrowia. Społeczeństwo już dziś wyraża im wdzięczność za heroiczną pracę i poświęcenie.

W tytule piątego kazania pasyjnego pojawia się „Doktor Łukasz”. Obecnie w Polsce jest jeden najbardziej znany Doktor Łukasz – Minister zdrowia. Ale nie o nim będzie piąte rozważanie. Będzie o jego patronie. Chodzi oczywiście o Łukasza Ewangelistę, który według najstarszej tradycji, sięgającej samego Pisma świętego, był z zawodu lekarzem. Z tej zresztą racji służba zdrowia obrała sobie go jako swojego patrona. Powierzając naszą służbę zdrowia wstawiennictwu św. Łukasza, przyjrzymy się jego postaci i jego przesłaniu, dotyczącemu terapii.

Towarzysz Pawła         

W Liście do Kolosan św. Paweł pisze tak: „Pozdrawia was Łukasz, umiłowany lekarz” (Kol 4,14). Te krótkie słowa pozdrowienia wskazują przynajmniej na dwie rzeczy, że Łukasz znał św. Pawła oraz że był lekarzem. I właśnie te dwa fakty z życia Łukasza wymagają bliższego przyjrzenia się, by lepiej zrozumieć przesłanie zawarte w jego ewangelii.

Łukasz był towarzyszem Pawła przez dłuższy okres czasu. Poza Listem do Kolosan św. Paweł wspomina go także w Drugim Liście do Tymoteusza oraz w Liście do Filemona. Wszystkie te trzy listy Apostoł Paweł pisał w rzymskim więzieniu. Świadczą one, że Łukasz jako jeden z nielicznych uczniów towarzyszył Pawłowi w czasie uwięzienia. Nie wiemy dokładnie, kiedy Łukasz przyłączył się do św. Pawła. Wiadomo natomiast, że Łukasz był już uczniem i towarzyszem Pawła wcześniej, na długo przed uwięzieniem Apostoła Narodów, a mianowicie w czasie drugiej i trzeciej podróży misyjnej. Świadczą o tym teksty z Dziejów Apostolskich, w których pojawiają się zdania w pierwszej osobie liczby mnogiej: „my”. Przywołajmy pierwsze z tych zdań: „Zaraz po tym widzeniu staraliśmy się wyruszyć do Macedonii, w przekonaniu, że Bóg nas wezwał, abyśmy głosili im Ewangelię” (Dz 16, 10). Przypomnijmy, że Łukasz jest autorem dzieła dwu-tomowego: poza trzecią ewangelią napisał właśnie Dzieje Apostolskie. Forma „my”, pojawiająca się od tego miejsca Dziejów wielokrotnie, wskazuje na to, że Łukasz wędrował razem z Pawłem: słuchał jego nauk i ewangelizował. Nauki św. Pawła miały oczywiście głęboki wpływ na taki a nie inny kształt Ewangelii Łukasza.

Od swego mistrza Łukasz przejął przede wszystkim sposób mówienia o zbawieniu człowieka. Tak jak dla św. Pawła tak też dla Łukasza podstawową prawdą było to, że Jezus jest Zbawicielem wszystkich ludzi. Autor trzeciej ewangelii zapowiada na przykład, że „wszyscy ujrzą zbawienie Boże” (Łk 3, 6), a kiedy genealogię Jezusa doprowadza do Adama, robi to w tym celu, żeby pokazać, iż Jezus będzie tak samo Zbawcą wszystkich ludzi, jak przyczyną zatracenia wszystkich był Adam. Ten sposób rozumowania Łukasz przejął właśnie od św. Pawła. Wiemy z poprzedniego kazania pasyjnego, że najważniejszym dla Pawła wydarzeniem było spotkanie zmartwychwstałego Jezusa pod Damaszkiem. Pamiętamy też, że spotkanie to wpłynęło na sposób patrzenia Pawła na Jezusa i Jego misję. Dla Pawła oczywistym było, że męka, śmierć i zmartwychwstanie są centralnym wydarzeniem w życiu Jezusa, ale także że to wydarzenie ma kluczowe znaczenie dla życia, zarówno jego – Pawła – jak i każdego człowieka. Tak to też rozumiał Łukasz. W sposobie przedstawiania zbawczego dzieła Jezusa, podobnie jak Paweł, bardzo wyraźnie na pierwszy plan wysuwa temat męki i zmartwychwstania Jezusa, co jest widoczne nawet w samej strukturze Ewangelii. Rozpoczynając swą działalność w Galilei, Jezus zbliża się powoli, lecz zdecydowanie do Jerozolimy, gdzie ma umrzeć i zmartwychwstać. Jezus Łukasza jest ciągle w drodze, na której świadomie podąża ku swojej męce i zmartwychwstaniu.    

Doktor Łukasz

Drugim ważnym elementem osobowości Łukasza jest jego zawód, czyli to, że był lekarzem. Wspomnieliśmy już, że tak go przedstawił św. Paweł w Liście do Kolosan. To nie jedyny dowód na to, że autor trzeciej ewangelii był z wykształcenia medykiem. W jego ewangelii można znaleźć wiele terminów technicznych z dziedziny medycznej, na przykład w przypowieści o dobrym Samarytaninie. Tylko w trzeciej ewangelii występuje ta przypowieść. Łukasz z wcześniejszych przekazów o Jezusie (przekazywanych z ust do ust bądź też spisanych w jakichś pierwotnych zapiskach) wybrał jako lekarz przypowieść, która jest – można tak powiedzieć – bardzo medyczna. Nie czas, by ją szczegółowo omawiać, ale warto z niej wydobyć tylko jedno zdanie: „podszedł do niego i opatrzył mu rany, zalewając je oliwą i winem” (Łk 10, 34). A z tego zdania warto wskazać na trzy słowa, w ich oryginalnym greckim brzmieniu: katadeo – opatrzeć, trauma – rana, epicheo – zalać. Wszystkie te trzy terminy należały do ówczesnej dziedziny lekarskiej i co ciekawe, każdy z nich występuje tylko ten jeden raz w Nowym Testamencie. Wszystko to potwierdza profesję Łukasza.

Nie jest wykluczone, że z tą właśnie profesją idzie w parze wielka wrażliwość i delikatność Łukasza. W jego tekstach, w porównaniu na przykład z Ewangelią Marka nie występują opisy i wypowiedzi, które mogły się wydawać zbyt surowe i twarde. W opisie męki Pańskiej Łukasz opuszcza biczowanie i cierpieniem ukoronowanie. Każdą osobę, nawet najbardziej upadłą i grzeszną, Łukasz traktuje z łagodnością, starając się ją usprawiedliwić. Także w obrazie Boga, który przybliża czytelnikowi swojej ewangelii, wydobywa przede wszystkim prawdę o miłosierdziu. Tylko w jego ewangelii pojawia się przypowieść o synu marnotrawnym, ukazująca miłosierdzie Boga Ojca. Można powiedzieć tak: że te dwie przypowieści o dobrym Samarytaninie oraz synu marnotrawnym są jakąś kwintesencją nauczania Jezusa o miłosierdziu, nauczania tak mocno wyakcentowanego przez lekarza Łukasza. Miłosierdzie, które objawia Jezus Chrystus i które pochodzi od Boga Ojca, jest tym podstawowym lekarstwem, które proponuje lekarz Łukasz, czy też, jak zostało zapisane w tytule kazania: Doktor Łukasz. Jezus w Ewangelii Łukasza praktycznie całą swoją działalnością objawia miłosierdzie Boże. Szczególną miłością darzy biednych, upośledzonych, złamanych na duchu, wzgardzonych powszechnie, jak na przykład celnicy i grzesznicy. Dante nazwał Łukasza „piewcą łaskawości Boga”. Miłosierdzie Boga względem człowieka oraz miłosierdzie w relacjach międzyludzkich wzajemnie się przeplatają. Bo, co ciekawe, nawet przypowieść o dobrym Samarytaninie, która ukazuje miłosierdzie w relacjach czysto ludzkich, niesie głęboką prawdę o miłosierdziu Jezusa. Bo to przecież Jezus jest ukryty za anonimowym Samarytaninem, to On podchodzi do człowieka i opatruje mu rany, zalewając je oliwą i winem.    

Apteka miłosierdzia     

Łukasz wskazując na lekarstwo, jakim jest miłosierdzie, pokazuje także, z którego miejsca można tego lekarstwa zaczerpnąć. Z Jezusowego krzyża. Tam jest nasza duchowa apteka. Już wcześniej powiedzieliśmy, że wg Łukasza męka i zmartwychwstanie to centralne wydarzenia. Tu też znajduje się źródło miłosierdzia. Trzeba zatem zatrzymać się nad tym, co działo się na krzyżu właśnie w relacji Łukaszowej. Przede wszystkim skoncentrujmy się na słowach Jezusa wypowiedzianych w czasie umierania na krzyżu. Na początku warto odnotować, że Łukasz nie zamieszcza przejmującego wołania Jezusa „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił”, zapisanego zarówno w Ewangelii Marka, jak i Ewangelii Mateusza. Zdanie to wskazujące na niezwykłe opuszczenie Jezusa, mogło wrażliwemu Łukaszowi wydawać się zbyt surowe, zbyt twarde. Mija je zatem. Pojawiają się za to trzy zdania, które mówią o jednym: o wielkiej miłosiernej miłości Boga, objawionej przez Jezusa.

Zdanie pierwsze, wypowiedziane zaraz po ukrzyżowaniu, brzmiało: „Gdy przyszli na miejsce, zwane «Czaszką», ukrzyżowali tam Jego i złoczyńców, jednego po prawej, drugiego po lewej Jego stronie. Lecz Jezus mówił: «Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią»” (Łk 23, 33n). Jezus nie tylko wybacza swoim oprawcom, ale jeszcze ich usprawiedliwia. Czyni to w formie modlitwy do swojego Ojca. Nie ma w Nim nienawiści. Jest wręcz jakieś usprawiedliwienie. Jest modlitwa za złoczyńców, za krzywdzicieli. W ten sposób realizuje Jezus swoją własną naukę. Wcześniej bowiem nauczał: „Lecz powiadam wam, którzy słuchacie: Miłujcie waszych nieprzyjaciół; dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą; błogosławcie tym, którzy was przeklinają, i módlcie się za tych, którzy was oczerniają (…) Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny” (Łk 6, 27n. 36). Jezus okazuje oprawcom miłosierdzie i powierza ich miłosierdziu Boga Ojca.

Drugie zdanie, dotyczy jednego z łotrów wiszących na krzyżu. Przywołajmy cały ten fragment: „Jeden ze złoczyńców, których [tam] powieszono, urągał Mu: «Czy Ty nie jesteś Mesjaszem? Wybaw więc siebie i nas». Lecz drugi, karcąc go, rzekł: «Ty nawet Boga się nie boisz, chociaż tę samą karę ponosisz? My przecież – sprawiedliwie, odbieramy bowiem słuszną karę za nasze uczynki, ale On nic złego nie uczynił». I dodał: «Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa». Jezus mu odpowiedział: «Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju»” (Łk 23, 39-43). Tym razem Jezus okazuje miłosierdzie żałującemu za swoje grzechy łotrowi. Dobry łotr (bo tak go nazwała tradycja chrześcijańska) uświadamia sobie własne grzechy i zwraca się do Jezusa z żarliwą modlitwą błagalną: Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa. Przejmujące jest tu imienne zwrócenie się do Jezusa, wiara w to, że oto Jezus idzie do jakiegoś niezwykłego królestwa i błaganie, nawet nie o przygarnięcie do tego królestwa, ale o wspomnienie o nim. Odpowiedź Jezusa, równie przejmująca – Dziś ze Mną będziesz w raju – jest uważana za pierwsze uroczyste ogłoszenie kogoś zbawionym. W pewnym sensie jest to pierwsza formuła kanonizacyjna. Miłosierdzie objawia się tu w sposób niezwykły, ale też jednoznaczny.

I trzecie zdanie, przed samym zgonem: „Było już około godziny szóstej i mrok ogarnął całą ziemię aż do godziny dziewiątej. Słońce się zaćmiło i zasłona przybytku rozdarła się przez środek. Wtedy Jezus zawołał donośnym głosem: Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego. Po tych słowach wyzionął ducha” (Łk 23, 44-46). To trzecie zdanie nie dotyczy już ludzi. Ono objawia bezpośrednią relację Jezusa do Boga Ojca. Jest to postawa zawierzenia, oddania, bliskości. W chwili śmierci Syn oddaje się Ojcu. Takiego Ojca Jezus ukazywał ludziom przez całą swoją działalność, w ramiona takiego Ojca oddaje się w chwili śmierci. Potwierdzając tym samym, że Bóg kocha człowieka, miłością wielką, czułą, bezgraniczną.

Można zatem powiedzieć na krzyżu Jezusa objawiło się miłosierdzie Boga, objawiła się Jego miłość, objawiła się miłość miłosierna. To największe i najskuteczniejsze lekarstwo, w które uwierzył i które zrozumiał Doktor Łukasz i teraz pragnie je w swojej ewangelii zanieść całemu światu.

Nasze rany – nasze łzy – nasze przebaczenie

A nam nie pozostaje nic innego, jak wszystkie te treści odnieść do własnego życia. I znów jak w poprzednich kazaniach pozwólcie na parę wskazówek dla naszego życia. Po pierwsze: zdanie Doktora Łukasza z przypowieści o dobrym Samarytaninie: „podszedł do niego i opatrzył mu rany, zalewając je oliwą i winem”, zdanie, opisujące miłosierdzie Samarytanina, a ostatecznie miłosierdzie Jezusa względem chorych i cierpiących, ma w obliczu epidemii niezwykłą wagę. Streszcza ono całą wielką, heroiczną wręcz posługę lekarzy i pielęgniarek, podejmujących dziś wobec chorych samarytańską posługę. Każdy pracownik służby zdrowia może w tym zdaniu znaleźć umocnienie i siłę. Równocześnie zdanie to podpowiada nam, że możemy oddać się całkowicie Jezusowi – dobremu Samarytaninowi. Możemy mu zanieść nasze traumy, czyli rany, których doświadczamy w czasie epidemii, traumy związane z własną chorobą, z chorobą bliskich, traumy związane z izolacją i samotnością. Jezus je opatrzy i zaleje oliwą i winem, złagodzi ból swoim miłosierdziem.  

Po drugie, możemy zbliżyć się do krzyża Chrystusa, by stamtąd zaczerpnąć miłosierdzia Bożego. W piątą niedzielę Wielkiego Postu zasłaniamy krzyże, by je uroczyście odsłonić w Wielki Piątek. Prawie nikt – z racji zarządzeń o izolacjach i kwarantannach – w wielkopiątkowych obrzędach nie będzie uczestniczył. Warto zatem w te dni we własnym domu szczególnie wyraźnie wyeksponować krzyż. Można go też przysłonić, by w Wielki Piątek odsłonić go i z miłością ucałować. Bo z niego płynie miłosierdzie dla nas. Bo my sami jesteśmy jak ci oprawcy: grzechami przybijamy Jezusa do krzyża, a On wyprasza dla nas miłosierdzie. Bo my sami jak ten łotr możemy wzbudzić żal za grzechy, żal z miłości do Jezusa. I może ten właśnie żal będzie jedynym naszym przedświątecznym pojednaniem z Bogiem (z racji bardzo ograniczonych możliwości wyspowiadania się). Możemy żal ten wzbudzić właśnie w Wielki Piątek, odsłaniając krzyż, całując go i tuląc do naszych serc. Jak Jan Paweł II w Wielki Piątek przed swoją śmiercią. Możemy to wszystko czynić, wypowiadając najpierw modlitwę łotra: Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa, a następnie modlitwę Jezusa: Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego. Pozwólmy wtedy naszym łzom, by popłynęły. Będą to łzy żalu i łzy miłości, ostatecznie – łzy szczęścia.

Po trzecie, doświadczając miłosierdzia od Boga Ojca, nieśmy miłosierdzie bliźniemu. Uczmy się na nowo postawy przebaczenia. Teraz czas kwarantann. Jedni przeżywają samotność i może czują się opuszczeni przez bliskich, którzy nawet nie zadzwonią, inni – z kolei więcej niż kiedykolwiek wcześniej czasu spędzają ze sobą w gronie własnej rodziny, co może rodzi więcej konfliktów i napięć. I jedna i druga sytuacja wymaga sztuki przebaczenia. Jezus pokazał, jak to czynić.

Jako zadanie domowe proponuję przeczytać opis męki Jezusa z Ewangelii wg św. Łukasza (rozdziały 22 i 23), albo też całą ewangelię, tak pięknie opowiadającą o łaskawości Boga.

Autorzy tekstów, Ks. Bartoszek Antoni, Polecane

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 22.11.2024