Módlmy się za kapłanów i o nowe powołania
Dzisiaj, w I czwartek miesiąca i we wspomnienie św. Jana Marii Vianneya – patrona kapłanów – szczególnie pamiętamy o kapłanach – wszystkich bez wyjątku: tych, którzy prowadzili nas do sakramentów, uczyli katechezy, wygłaszali rekolekcje, modlili się za nas, pomagali, podnosili, wspierali.
2022-08-04
Osoby chore wiernie modlą się za kapłanów, ofiarując za nich także swoje cierpienia. Wielu członków Apostolstwa Chorych objęło duchową opieką konkretnego kapłana lub misjonarza, by w codziennej modlitwie polecać Bogu jego intencje. To najcenniejszy dar, jaki mogą im ofiarować. Cenniejszy od dóbr materialnych i pochwał. Dzisiaj, w I czwartek miesiąca i we wspomnienie św. Jana Marii Vianneya – patrona kapłanów – szczególnie pamiętamy o kapłanach – wszystkich bez wyjątku: tych, którzy prowadzili nas do sakramentów, uczyli katechezy, wygłaszali rekolekcje, modlili się za nas, pomagali, podnosili, wspierali.
Z jednej strony Kościół w Polsce doświadcza drastycznego spadku liczby kandydatów zgłaszających się do seminariów. Z drugiej, ze smutkiem obserwujemy działania antyklerykalne osłabiające czy wręcz niszczące autorytet kapłanów. Kryzys powołań nie rozpoczyna się jednak w seminariach duchownych. Przyczyny tkwią w naszych rodzinach i wspólnotach. Trzy środowiska były do tej pory ważne w wychowaniu młodego pokolenia: rodzina, Kościół i szkoła. Niech dalej stanowią one fundament naszej polskiej tożsamości. Na tym fundamencie nasi przodkowie budowali podwaliny niepodległej i wolnej Ojczyzny. Im więcej radykalizmu w naszej wierze, w wierze naszych rodzin, tym więcej odpowiedzi młodych na głos Boga powołujący ich do służby. Prośmy Maryję – Królową kapłanów – najpierw o gorliwość w wierze dla nas samych, dla naszych rodzin. W nich rodzą się powołania do kapłaństwa. Gdy młody człowiek zobaczy bliską mu osobę w rodzinie (babcię, dziadka, rodziców), która mężnie znosi swoje cierpienia i ofiaruje je za innych, być może ta postawa obudzi w nim otwarcie się na Boży głos pociągający do oddania się na wyłączną służbę Bogu.
Kryzys powołań łączę z innym kryzysem – z kryzysem służby w ogóle. Słabnie w naszym społeczeństwie duch poświęcenia, ofiarowania się innym. Jeśli stać nas na jakieś poświęcenie, to najczęściej są to jednorazowe zrywy przy okazji jakichś akcji. Oczywiście dobre i to, ale w każdej służbie – także w modlitwie za kapłanów – potrzeba stałości i wytrwałości. Prośmy więc nieustannie Jezusa Dobrego Pasterza, by pociągał ku swojemu Sercu serca młodych ludzi. Oby nigdy nie zabrakło tych, którzy przyniosą nam Żywego Boga i Jego miłość.