Jakie jest Serce Wniebowziętej?
To serce otwarte na to, co czyni Bóg z Jej życiem, otwarte na tajemnicę, na to co niepojęte, po ludzku ryzykowne. To serce kochające, nie skupione na sobie, nie skupione na lęku o przyszłość, nie sparaliżowane własną niemocą. To serce, z którego Bóg uczynił pustynię wytryskającą Nowym Życiem. To serce pod którym poczyna się Bóg, by jeszcze bardziej być z nami. Serce, które umie rozważać w pośpiechu, w drodze do człowieka.
2024-08-15
Z Wniebowzięciem Najświętszej Maryi Panny jest taki „problem”, że można by się spodziewać – jeśli weźmie się pod uwagę miejsce, jakie wśród świąt kościelnych zajmuje właśnie dzień 15 sierpnia – że będzie mu poświęcony jakiś znaczący fragment Pisma Świętego. Tymczasem w Biblii nie ma na ten temat ani słowa. Dlatego tekst przeznaczony na ten dzień to fragment Ewangelii według św. Łukasza, opisujący wizytę Maryi u Jej krewnej Elżbiety. Faktycznie, odwiedziny te mają mało wspólnego z wniebowzięciem. Warto jednak zauważyć, że ów tekst jest właściwie tym, który zawiera najobszerniejszą wypowiedź Maryi. Wszystkie pozostałe wypowiedzi Maryi to zaledwie pojedyncze słowa lub zdania. Na Uroczystość Wniebowzięcia dostajemy zatem tekst, w którym Matka Boża w odpowiedzi na pozdrowienie Elżbiety mówi o wielkości swojej misji: „Będą mnie błogosławić wszystkie pokolenia”. Jednocześnie mówi również, a może przede wszystkim, o wielkości Boga, który „przejawia moc swego ramienia”. Wielkość Maryi nie wynika zatem z Jej dokonań, ale z czynów Boga. To nie Ona sama dokonała czegoś wielkiego, ale to Bóg dokonał wielkich rzeczy przez Nią, w Niej i dla Niej.
Magnificat Maryi brzmi pięknym echem przez pokolenia i nieustannie uobecnia cudowną chwilę tajemnicy Nawiedzenia. Maryja ma serce otwarte. Tylko takie serce jest zdolne do uwielbienia. Ale jakie w istocie jest to serce Maryi?
To serce otwarte na to, co czyni Bóg z Jej życiem, otwarte na tajemnicę, na to co niepojęte, po ludzku ryzykowne. To serce kochające, nie skupione na sobie, nie skupione na lęku o przyszłość, nie sparaliżowane własną niemocą. To serce pokorne, odważnie patrzące w stronę Tego, który nieustannie chce przychodzić. To serce, z którego Bóg uczynił pustynię wytryskającą Nowym Życiem. To serce pod którym poczyna się Bóg, by jeszcze bardziej być z nami. Serce, które umie rozważać w pośpiechu, w drodze do człowieka. To serce, które wybucha głębokim poznaniem, ponieważ „sieje Boga” hojną dłonią, jeszcze zanim On sam w nim wzejdzie i dojrzeje. To serce, które otwiera oczy na wielkie dzieła Boże. To serce, którego plon wraca do Siewcy.