Kościół potrzebuje modlitwy chorych

Homilia ks. Wojciecha Bartoszka wygłoszona 20 maja br. podczas Pielgrzymki Osób Chorych i Niepełnosprawnych w Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Hałcnowie.

zdjęcie: Canstockphoto.pl

2024-05-20

Niezwykły jest dzień naszej pielgrzymki oraz miejsce, w którym spotykamy się. Nie sposób nie powiązać dopiero co usłyszanej Ewangelii, z figurą Matki Bożej, na którą spoglądamy. Maryja, zanim Ciało Jej Syna spoczęło na Jej łonie, stała pod Jego krzyżem, gdy Ten cierpiał. Jest Bolesną – mówimy. Współcierpiącą, z Chrystusem i z nami.

Spróbujmy i my ponazywać nasze wewnętrzne i zewnętrzne bóle. Czego dotyczą? Niekorzystnej diagnozy, niewiary bliskich, przyszłości, a może i przeszłości? Grzechów? Przeżywamy samotność, nie potrafimy innym i sobie przebaczyć? Coś nas wewnętrznie dręczy? Czego dotyczą te strapienia? Serce Matki Bożej Bolesnej przebite mieczem boleści jest obrazem naszego serca.

Spotykamy się tutaj w Zielone Święta… Dlatego nie chcemy zatrzymywać się jedynie na naszych boleściach. Każdy ma swój czas poznawania i rozumienia Słowa Bożego. Spróbujmy je podjąć.

Przed laty, w związku z uroczystością Zesłania Ducha Świętego, założyciel Apostolstwa Chorych, holenderski kapłan, ks. Jakub Willenborg, zwracał się do chorych. Czynił to pełen uniesienia. Przywołam dłuższą część jego wypowiedzi:

„Jezus nazwał Ducha Świętego Pocieszycielem! A któż nie potrzebuje Ducha Świętego bardziej niż ci, którzy szukają pocieszenia w swoim cierpieniu! Niech Duch Święty będzie i pozostanie Waszym boskim Pocieszycielem. Z pewnością, również ludzie mogą Was pocieszyć. Wizyta, kwiatek, przekąska, uścisk dłoni, uśmiech, ciepłe słowo, list, co za pociecha często w chorobie i cierpieniu! Ale w jaki sposób Duch Święty, ten boski Pocieszyciel, który jest niewidzialny, Was pocieszy? Oczywiście na swój sposób. Święty Kościół mówi o świetle i ogniu; ogień miłości, światło prawdy. Jeśli chory ma miłość do Boga, całuje rękę Boga, (…), to ta miłość zostaje wlana przez Ducha Świętego i On sam jest w tej kochającej duszy jako słodki Gość, aby przez swoją obecność podtrzymywać tę miłość i sprawiać, aby ten ogień palił się bardziej”.

W dalszej części wypowiedzi ks. Willneborg konkretnie wezwał (przyjmijmy te słowa także skierowane do nas): „Przywitajcie tego boskiego Gościa serdecznie; a kiedy za każdym razem z tej miłości będą rozkwitać: radość, pokój, cierpliwość, to powiedzcie: Duchu Święty, dziękuję Ci. To są owoce Ducha Świętego! Przecież On nie jest w Was bezczynny! On daje wewnętrzne światło chorym; to jest blask, lśnienie, promieniowanie ognia! W tym świetle ukazuje Wam boską prawdę; Jezus tak wiele wycierpiał; cierpiał za was; «Uczeń nie jest lepszy od Mistrza»; jesteście przybici do krzyża z Chrystusem; czyż Chrystus nie miał tak cierpieć i w ten sposób wejść do swojej chwały? Duch Święty zabiera Was i doprowadza do tej prawdy; a ona staje się otwartym niebem nad wami, gdzie wasze myśli i uczucia uciekają w górę i unoszą się stale jak skowronki, które wznoszą się radując się. Tak, taka jest pociecha boskiego Pocieszyciela”. Dodam, że szczególnym sakramentem, w którym do chorych przychodzi Duch Pocieszyciel jest namaszczenie chorych. Prośmy o ten sakrament, gdy jesteśmy w szpitalu, w domu – gdy przychodzi kapłan z wizytą duszpasterską.

W czasie, kiedy działał założyciel Apostolstwa Chorych rozszerzając Apostolstwo na wiele krajów Europy – w tym na Polskę – Papież Pius XI – było to w 1936 r. – wyznaczył uroczystość Zesłania Ducha Świętego jako „wszechświatowy dzień misyjny chorych”. Wezwał chorych całego świata do ofiary za misje.

Dzisiaj mamy drugi dzień Zielonych Świąt, święto Najświętszej Maryi Panny, Matki Kościoła. Zostało one wprowadzone na prośbę polskich biskupów, w 1971 roku. Matka Bolesna uczy nas zawierzenia i ofiarowania się Bogu. Gdy najbardziej cierpiała, współcierpiała z Chrystusem, zrodził się Kościół. Z miłości. Heroicznej. Tworzywem Kościoła była i jest nadal heroiczna miłość. Na Kalwarii dokonało się to w mocy Ducha Świętego. I może dokonywać się także w naszym życiu, również dzięki Duchowi Świętemu. Stąd wołajmy o Niego!

Wspomniany Papież – Pius XI – wielokrotnie zwracając się do chorych, by podjęli modlitwę i ofiarę cierpienia za misje, równocześnie wskazał na patronkę – Maryję. Oprócz Niej patronką misji uczynił także św. Teresę od Dzieciątka Jezus, karmelitankę. Żyła – jak wiemy – za klauzurą. Nigdzie nie wyjechała na misje. Ale właśnie w samotności ofiarowała Bogu swoje życie w intencji konkretnych misjonarzy. Teresa uczy nas, że nasz pokój, łóżko, wózek inwalidzki mogą stać się ważnym „narzędziem” ewangelizacyjnym.  To naprawdę nadaje sens życiu.

Moi Drodzy. Jesteście bardzo potrzebni – jak nigdy wcześniej – Kościołowi. Gdy Pius XI mówił o misjach, to z Holandii rekrutowało się najwięcej misjonarzy na świecie. W latach 60-tych XX wieku liczba misjonarzy pochodzenia holenderskiego w stosunku do ogólnej liczby katolików była najwyższa w świecie: 1 misjonarz przypadał na ok. 600 katolików w Holandii. To był bardzo prężny Kościół. Jeśli wówczas tak mówiono o wartości modlitwy i ofiary cierpienia, to co dopiero dzisiaj!

Odkrywał to wyraźnie również św. Jan Paweł II. Swego czasu modlił się do Matki Bożej Hałcnowskiej. Pisał tak, przywołując Nowy Testament: „Święty Paweł w swych Listach prosi często wiernych o modlitwę, aby mógł głosić Ewangelię ufnie i śmiało. Z modlitwą trzeba łączyć ofiarę. Zbawcza wartość każdego cierpienia, przyjętego i ofiarowanego Bogu z miłością, wypływa z Ofiary Chrystusa, który wzywa członków swego Ciała Mistycznego do współudziału w swych udrękach; do «dopełniania ich braków we własnym ciele» (por. Kol 1, 24). Misjonarzowi w jego ofierze winni towarzyszyć wierni i podtrzymywać go własną ofiarą. Dlatego też proszę tych wszystkich, którzy pełnią posługę duszpasterską wśród chorych, by pouczali ich o zbawczej wartości cierpienia i zachęcali do ofiarowania go Bogu za misjonarzy. Przez taką ofiarę stają się również sami misjonarzami, jak podkreślają pewne stowarzyszenia powstałe wśród nich i dla nich. Uroczystość Zesłania Ducha Świętego – początek misji Kościoła – jest obchodzona w niektórych wspólnotach jako «dzień cierpienia w intencji misji»” (Redemptoris missio, 78).

Moi Drodzy.

Jak cenna jest Wasza modlitwa i ofiarowane cierpienie!

Ponad tydzień temu zaledwie trzech diakonów zostało wyświęconych na prezbiterów w Katowicach. Do tych święceń w Waszej Diecezji przygotowuje się obecnie sześciu diakonów. Terenami misyjnymi, o których mówili wcześniejsi Papieże, stają się nasze środowiska, rodziny, parafie. Potrzebujemy, jako księża i katecheci, Waszej modlitwy i Waszego ofiarowania cierpienia! Potrzebują tego Wasi bliscy, dzieci, wnuki, choć może tego wprost nie komunikują. To naprawdę „działa”!

Wspominam nabożeństwo pewnej Drogi Krzyżowej, które przed laty odprawiłem z chorymi w Lourdes. Po rozważaniach do poszczególnych stacji przekazywałem mikrofon uczestnikom tego nabożeństwa z prośbą, by podawali swoje intencje. Ku mojemu zdziwieniu – nie pamiętam, aby ktoś – a uczestników tej Drogi Krzyżowej było naprawdę wielu – modlił się za siebie. Podawano wiele intencji, także tych o łaskę zdrowia, ale za innych.

Jak mówiłem na początku homilii – w pierwszej kolejności – oddajemy Bogu i Matce Najświętszej nasze życie. Ale również chcemy ofiarować nasze modlitwy i cierpienia w intencji dzieł ewangelizacyjnych, których nie brak, także i tutaj w Hałcnowie. Z naszej zaś strony – duchownych – niech nie zabraknie zaangażowania w parafialne duszpasterstwo chorych. Bo z niego rodzi się często Apostolstwo Chorych.

Prośmy Ducha Świętego, aby nas oczyszczał i rozpalał coraz większą miłością: chorych w ofiarowaniu siebie, duchownych – w gorliwej misji ewangelizacyjnej. Tworzymy w ten sposób Kościół, którego Matką jest Maryja – Oblubienica Ducha Świętego. Dlatego wołamy tutaj wraz z Maryją – przyjdź Duchu Święty!

Autorzy tekstów, Bartoszek Wojciech, Najnowsze, bieżące

nd pn wt śr cz pt sb

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

Dzisiaj: 03.12.2024