Chorzy adorowali Nowonarodzonego
W niedzielę, 19 stycznia, osoby chore, niepełnosprawne i osłabione przez wiek zgromadziły się na swej tradycyjnej Adoracji przy Bożym Żłóbku, zorganizowanej przez Apostolstwo Chorych.
2025-01-20
Wspólną modlitwę rozpoczęła Msza święta, której przewodniczył Biskup Marek Szkudło. Mszę koncelebrowało kilku kapłanów posługujących osobom chorym.
Po Mszy Świętej miało miejsce nabożeństwo lourdzkie połączone z indywidualnym błogosławieństwem Najświętszym Sakramentem. Modlitewne czuwanie prowadzili przedstawiciele osób chorych oraz służby zdrowia.
Ostatnim punktem spotkania było świętowanie i kolędowanie przy stole w Domu Parafialnym.
Homilia Biskupa Marka Szkudły wygłoszona podczas Adoracji przy Bożym Żłóbku:
Taki to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej…
Kto z nas ma świadomość, że właśnie byliśmy świadkami jednego z najważniejszych wydarzeń w Ewangelii? Bo tak właśnie jest. Ilekroć czytamy opis wesela w Kanie Galilejskiej, myślimy o tych biednych nowożeńcach, którym zabrakło wina, o interwencji Matki Bożej i Jej wstawiennictwie u Syna, czy wreszcie o symbolach: o tych stągwiach służących do oczyszczenia, albo o tym, że najlepsze wino zostało podane na koniec. Tymczasem jedno zdanie Ewangelisty, napisane na samym końcu i podsumowujące tę historię, jest w rzeczywistości najważniejsze. Mówi o tym, że Jezus uczynił znak. „Początek znaków”, to znaczy, że zaraz potem snuta będzie opowieść o kolejnych. O znakach, czyli cudach, bo tak rozumiemy to wydarzenie, które miało miejsce za weselnym stołem. Taka jest istota cudu: zawsze jest znakiem.
Umiłowani w Chrystusie, Siostry i Bracia, członkowie i przyjaciele Apostolstwa Chorych, które w tym roku obchodzi 100-lecie istnienia, chorzy i ich opiekunowie, przedstawiciele Służby Zdrowia, drodzy kapłani i bracia na czele z księdzem Wojciechem,kochane siostry zakonne! Taki to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej… Nie wydaje wam się, że jest coś dziwnego w tym, że akurat wesele służy objawieniu Jezusa, które uczniów doprowadziło do wiary? W pewnym sensie nie był to najważniejszy cud, najbardziej spektakularny, najwięcej pomagający człowiekowi. Przecież wcześniej na weselu wino było, w sumie nikt by życia nie stracił i nie poniósł właściwie żadnej szkody, gdyby Jezus nie kazał sługom napełniać tych kamiennych stągwi! Przecież w tej samej Ewangelii i we wszystkich innych opisane są cuda o wiele bardziej widowiskowe. Czy wskrzeszenie Łazarza, „od kilku dni spoczywającego w grobie”, nie było bardziej przejmujące? Czyż rozmnożenie chleba pośród tysięcy mężczyzn nie zdawało się korzystniejsze od przemienienia wody w wino? Czy kobieta umęczona chorobą i nieskutecznym leczeniem, na które wydała majątek, nie miała prawa czuć się bardziej wyróżnioną, dotykając ukradkiem poły jego płaszcza, niż rodziny państwa młodych z Galilejskiej Kany?
Przez całe to kazanie mógłbym wymieniać cuda Jezusowe i zadawać pytania. Tak, moi drodzy, przemiana wody w wino wcale nie była najbardziej wyraźną oznaką Jezusowej mocy. Wcale nie musiała przysporzyć Mu najwięcej chwały i zyskać najwięcej uczniów! A jednak! A jednak! To nie nakarmione tysiące, które chciały obwołać Go królem, nie ojciec wskrzeszonej córki, nie człowiek uwolniony od legionów diabelskich, ale ktoś zupełnie inny zasługiwał – zdaniem świętego Jana – na otwarcie tego pochodu chwały Jezusowej, ktoś zupełnie inny!
Taki to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie. Kochani uczniowie Jezusa! Zwracam się dzisiaj do was z ogromną prośbą. Klękając u żłóbka w tej przepięknej panewnickiej bazylice, nie zadawajcie Bogu pytań o cud w waszym życiu. Poproście Go raczej o to, by pomógł wam dostrzec te cuda, które już uczynił… Uwidzieć te znaki, których nie widzicie na co dzień. Tak, każdy z nas ma w sobie coś z tego ślepca ewangelicznego, do którego Jezus zwrócił się z pytaniem: „co chcesz, abym ci uczynił?”. A kiedy ten odpowiedział: „abym przejrzał”, Zbawiciel stwierdził: „twoja wiara cię uzdrowiła”. Inaczej – bo i tak można przetłumaczyć to słowo – „twoja wiara cię ocaliła”, „twoja wiara cię zbawiła”.
Powiedz to dzisiaj Jezusowi dopiero co narodzonemu, otoczonemu pasterzami i mędrcami, zwierzętami i ludźmi, ukochanymi Rodzicami, z których każde musiało przejść swoją próbę wiary, powiedz Mu to: „spraw, abym przejrzał”. „Spraw, abym dostrzegł największe cuda, które uczyniłeś w moim życiu. Wielu z nich nie widzę, a jeszcze większej liczby nie potrafię uznać za cud. Bo cierpię, bo jestem chory, bo majątek wydałem na lekarzy, bo boję się dotknąć rąbka Twego płaszcza…”. Powiedz Mu to! W tej modlitwie bezsilności możesz odnaleźć siłę, której źródłem jest tylko i wyłącznie On. A nie ludzkie marzenia, wyobrażenia i plany. Gdyby Jezus wedle ludzkich marzeń, wyobrażeń i planów przychodził na świat, co zamożniejsi obywatele Betlejem wybudowaliby Mu dom pełen wygód. A tak się przecież nie stało.
Siostry i Bracia
Wszyscy mają nadzieję – napisał papież Franciszek w swojej bulli „Spes non confundit” otwierającej w całym Kościele jubileusz. I dodał: Nadzieja jest obecna w sercu każdego człowieka jako pragnienie i oczekiwanie dobra, nawet jeśli nie wie, co przyniesie ze sobą jutro. Nieprzewidywalność przyszłości rodzi jednak niekiedy sprzeczne uczucia: od ufności do lęku, od pogody ducha do zniechęcenia, od pewności do zwątpienia. Często spotykamy osoby zniechęcone, które patrzą w przyszłość ze sceptycyzmem i pesymizmem, jakby nic nie mogło dać im szczęścia. Oby Jubileusz był dla wszystkich okazją do ożywienia nadziei. Słowo Boże pomaga nam znaleźć ku temu powody. Tak, Słowo Boże pomaga nam znaleźć powody do ożywienia nadziei. To dzisiejsze również. Słyszymy zapewnienia Boga zapisane przez Izajasza: Przez wzgląd na Syjon nie umilknę, przez wzgląd na Jerozolimę nie spocznę, dopóki jej sprawiedliwość nie błyśnie jak zorza nazwą cię nowym imieniem (...) Nie będą więcej mówić o tobie „Porzucona”, o krainie twej już nie powiedzą „Spustoszona”. Raczej cię nazwą „Moje w niej upodobanie...”
Brakuje Ci nadziei? Czujesz się porzucony, czy wręcz spustoszony? Czy spustoszenie, którego w twoim ciele dokonuje choroba, powoduje, że tracisz nadzieję? Uwierz słowom pochodzącym z Ust Najwyższego, takim imieniem nazywano Słowo, Które stało się Ciałem. On jest Mądrością. I to On wie najlepiej nie tylko, jaka rola przypada każdemu z nas w tym życiu, czy uzdrawiać, czy prorokować, czy czynić cuda, czy tłumaczyć języki...
On wie! Co więcej: wie, czy cuda, które dokonują się w naszym życiu widzimy, czy nie. Jak na weselu w Kanie Galilejskiej ma nam coś do powiedzenia. Czasem trudno Go usłyszeć. Czasem cierpienia i bóle zamykają nam uszy na Jego głos, a oczy na znaki, które czyni. Trudno nam wtedy realizować to, do czego wezwał nas dzisiaj Psalmista: Każdego dnia głoście Jego zbawienie. Głoście Jego chwałę wśród wszystkich narodów, rozgłaszajcie Jego cuda pośród wszystkich ludów.
To dlatego papież we wspomnianej przeze mnie bulli zawarł słowa, które dotyczą chorych. Napisał tak: Niech znaki nadziei będą oferowane chorym, znajdującym się w domu, czy w szpitalu. Niech ich cierpienie znajdzie ulgę w bliskości osób, które ich odwiedzają i w czułości, jaką otrzymują. Dzieła miłosierdzia są również dziełami nadziei, które budzą w sercach uczucia wdzięczności. A wdzięczność niech dotrze do wszystkich pracowników służby zdrowia, którzy w nierzadko trudnych warunkach pełnią swoją misję, troskliwie opiekując się chorymi i słabymi. Niech nie zabraknie inkluzywnej troski o tych, którzy znajdując się w szczególnie trudnych warunkach życia, doświadczają swej słabości, zwłaszcza jeśli cierpią z powodu chorób lub niepełnosprawności, które znacznie ograniczają osobistą autonomię. Troska o nich jest hymnem na cześć ludzkiej godności, pieśnią nadziei, która domaga się zgodnego chóru całego społeczeństwa.
Nic dodać, nic ująć... Myślę sobie, że dzisiaj trzeba podkreślić, nie można o tym nie wspomnieć: Apostolstwo Chorych jest – tak, jak to ujął Franciszek – hymnem na cześć ludzkiej godności, pieśnią nadziei, która domaga się zgodnego chóru całego społeczeństwa. Oby jak największe tłumy chciały śpiewać wraz z Wami! Obyście tym hymnem nadziei zarazili całą ludzkość. Oby Gody w Kanie Galilejskiej ogarnęły świat cały za Waszą sprawą. Tak Jezus objawi znów swoją chwałę i wielu nowych uczniów uwierzy w Niego. Taka jest istota cudu – zawsze jest znakiem. I Wy nim bądźcie! Znakiem wyraźnym i cudem najprawdziwszym!
Galerię zdjęć z Adoracji można obejrzeć TUTAJ