Warto zwrócić uwagę na wyrażenie „kto spożywa”, które w języku oryginalnym posiada mocniejsze znaczenie niż samo tylko „jeść”. Użyty tu grecki czasownik oznacza gryzienie, szarpanie zębami, a nawet rozłupywanie. Jezus daje się człowiekowi do końca i pozwala zrobić ze sobą wszystko.
Słowa „jarzmo” i „brzemię” same w sobie kojarzą się bardzo negatywnie, z czymś co jest bardzo trudne, ciężkie. Na czym zatem może polegać jego lekkość, o której mówi do nas dzisiaj Jezus?
Czy tęskniliśmy za Panem obecnym w Najświętszym Sakramencie, za adoracją, za bliskością Pana ukrytego pod postacią chleba? I czy nie zapomnimy o tej tęsknocie kiedy już minie pandemia?
Tak potrafi tylko Jezus; nakarmił ich chlebem do syta, ale zaraz pokazał, że tu jest coś więcej, niż tylko chleb. Tu jest Chleb, tu jest Pokarm na życie wieczne.
Przebijamy się w drodze poprzez opustoszałe przestrzenie naszych świątyń do głębi nadziei i wiary w Zmartwychwstałego Chrystusa, aby jak uczniowie, wrócić do Jerozolimy i trwać we wspólnocie Kościoła, w Słowie i w łamaniu Chleba.
W tym szczególnym czasie, choć w inny sposób, bardziej wirtualny, nadal możemy być apostołami Dobrej Nowiny. W zalewie złych nowin możemy nieść tę jedną i zawsze dobrą Nowinę.
Życie bez duchowego pokarmu karłowacieje. Boże, chroń nas przed tym głodem.
Dobrze, że mamy blisko siebie Boga, bo dzięki Niemu możemy odkrywać prawdę o sobie samych i o otaczającym nas świecie.
Nie martw się Nikodemie, że nie pojmujesz. Jezus zostanie wywyższony przez śmierć na krzyżu i będzie dla nas ratunkiem, tak jak miedziany wąż dla Izraelitów na pustyni. Potem w niewiarygodny sposób zmartwychwstanie i pośle nam swego Ducha pełnego prawdziwej mądrości.
W obecnym czasie epidemii i izolacji możemy czuć się jak Nikodem – niepewni, trochę wystraszeni, pełni wątpliwości i pytań. Ważne, abyśmy tak, jak on – przychodzili z tym do Jezusa.