Krzyż rodzący owoce Ducha
Rozważania Drogi Krzyżowej
2019-03-05
Wielki Post to czas, w którym uczestniczymy w nabożeństwach o charakterze pasyjnym. Jednym z nich jest Droga Krzyżowa. Rozważania poszczególnych stacji napisane z myślą o osobach chorych, niech będą pomocą w modlitwie oraz zachętą do głębszego przeżycia tajemnicy męki i śmierci Pana Jezusa.
Chryste, tyle już razy kroczyłem za Tobą po wyboistym bruku Jeruzalem. Nawet łzę uroniłem nad Twoim losem i odczułem żal za moją niewierność. Nawet niosłem swój życiowy krzyż „na miarę” dopasowany. Zabierz mnie w Drogę Krzyżową kolejny raz. Dzisiaj pragnę kroczyć z Tobą w mocy Bożego Ducha, by moja Via Dolorosa wreszcie przyniosła owoce Jego miłości.
Stacja I: Jezus skazany na śmierć
Kiedy już udręczono Cię nocnym przesłuchaniem, zmasakrowano nieludzką chłostą i wyszydzono plugawym zachowaniem żołdactwa, postawiono Cię przed trybunałem Piłata. Jego spojrzenie było zimne niczym lancet chirurga. Z drugiej strony rozszarpywały Cię spojrzenia setek przekupnych gapiów i faryzejskich klakierów, których oczy przekrwione złością, widziały coś niezrozumiałego – Twój spokój. To nie było chwilowe znieczulenie, brak rozsądku, brak świadomości albo obojętność. To był najprawdziwszy POKÓJ, wynikający z całkowitego zaufania we wszystkim Ojcu.
Chryste, niech POKÓJ – owoc Bożego Ducha – obłaskawi demony oszczerstw, niech uleczy trwogę hiobowych wieści, niech ukoi serca naznaczone strachem o jutro, niech uciszy lęk przed chorobą.
Stacja II: Jezus bierze krzyż
Przywleczono dla Ciebie haniebne narzędzie tortur, które ktoś ciężkim toporem wyrąbał w oliwnym gaju. Jego widokiem chciano wyssać z Ciebie resztki ludzkiego hartu i męstwa. Oprawcy huknęli nim w Twoje ramiona. Jęknąłeś. Nie protestowałeś. Uznałeś, że to najlepszy krzyż dla Ciebie. Sprzedajna gawiedź doznała szoku. Przecież miałeś ten krzyż przeklinać, a Ty posłusznie wyciągnąłeś po niego ręce. To nie była nieobliczalność albo autodestrukcja. To była najprawdziwsza RADOŚĆ, że dokonuje się plan odwieczny, który w Ojcu ma swój sens najprawdziwszy.
Chryste, niech RADOŚĆ – owoc Bożego Ducha – przywróci myśli pełne nadziei na jutro, niech nada znaczenie przykrym badaniom i wiarę w skuteczność uciążliwych terapii. Niech uwiarygodni życzenia dobrych ludzi, niech nada sens walce o każdy dzień życia.
Stacja III: Pierwszy upadek
To było w miejscu, gdzie codziennie przechodziły setki ludzi. Czyżby nierówny bruk? A może jednak ktoś celowo podstawił Ci nogę. Zgruchotałeś kolana i obiłeś łokcie. Wściekły centurion ogłuszył Cię rykiem, a jakiś zwykły żołdak targaniem za włosy postawił na nogi. Popatrzyłeś przed siebie. Ktoś drwił z Ciebie i uważnie Cię obserwował. Jego usta wykrzywiły się w grymasie niezrozumienia, kiedy objąłeś kłodę krzyża i ruszyłeś na nowo przed siebie. To nie był pusty odruch, to nie był znak pogodzenia się z przegranym losem. To było najprawdziwsze OPANOWANIE, które hamuje złość i szorstkość języka.
Chryste, niech OPANOWANIE – owoc Bożego Ducha – rozjaśni umysł w podejmowaniu życiowych decyzji zgodnych z Bożym planem zbawienia. Niech poskromi gniew i żale przeszłości. Niech ugasi żar nienawiści oraz osłodzi gorycz cielesnego zniedołężnienia.
Stacja IV: Jezus spotyka Matkę
Zauważyłeś Ją w ułamku sekundy, mimo że stała gdzieś w tłumie. Poczułeś obecność Tej, która chciała Ci pomóc, mimo niezawinionej niemocy i bólu, przepowiedzianego ongiś przez Symeona. Twoja Matka trwała bezgłośnie przy Tobie. Wzrokiem wiodła Cię na Górę Czaszki. Jej serce przy Twoim sercu. To nie była bezsilność. To była najprawdziwsza CIERPLIWOŚĆ wobec dopełniającej się woli Boga, zapowiedzianej u zarania świata, wobec realizacji nazaretańskiego fiat.
Chryste, niech CIERPLIWOŚĆ – owoc Bożego Ducha – uspokoi palpitacje ludzkich serc dbających o to, co przyziemne i jedynie po ludzku bezwzględnie konieczne. Niech będzie dla chorych najcenniejszym zapasem energii do znoszenia trudnych chwil. Niech będzie też ubogacającym czasem tęsknoty za tym, co w życiu najważniejsze – kochającym sercem.
Stacja V: Pomoc Cyrenejczyka
Chwilę temu pomyślałeś o kimś, kto mógłby Ci choćby trochę ulżyć. Pojawił się, a Ty spojrzałeś na niego z nadzieją. Siepacze przymusili go, by taszczył Twój oblepiony krwią krzyż. Szymon z Cyreny skrzywił się, a potem jego żylaste ręce odjęły ciężar z Twoich ramion. Nie udawał pomocy, nie liczył czasu, nie czekał na zapłatę. Czyżby ten przygodny przechodzień był Ci aż tak życzliwy? A może to Twoje spojrzenie wlało w jego serce natchnienie najprawdziwszej UPRZEJMOŚCI, będącej iskrą do codziennego spełniania przykazania miłości bliźniego...
Chryste, niech UPRZEJMOŚĆ – owoc Bożego Ducha – nie będzie zarezerwowana tylko dla naszych znajomych, ludzi schludnych, uśmiechniętych i „porządnych”. Niech nie będzie dedykowana tylko chorym i starszym. Niech stanie się znamieniem ludzi Chrystusowych, którzy w drugim człowieku dostrzegają swojego Mistrza.
Stacja VI: Weronika ociera twarz Jezusowi
Piękna kobieta o delikatnych dłoniach, jednym dotknięciem białej chusty otworzyła Ci oczy, które zalepiły pot, kurz i zastygła krew. Słońce, które było już dla Ciebie tylko plamą światła, stało się na nowo złote. Ludzie ożyli i przestali być jedynie matowymi cieniami. Weronika miesiącami wędrowała za Tobą i uczniami. Nie rozumiała do końca tej nowej nauki, ale czuła, że jej przesłaniem jest najprawdziwsza DOBROĆ. Dzisiaj, na Twojej drodze na Golgotę udowodniła Ci, że pojęła jej Boskie pochodzenie, wszak dobroć to siostra Boskiej Miłości.
Chryste, niech DOBROĆ – owoc Bożego Ducha – będzie potrzebą naszego serca i znakiem przynależności do Chrystusowego Kościoła. Niech będzie autentyczną, moralną postawą tych, którzy w swoje ręce biorą zdrowie i życie innych ludzi. Niech nasze czyny dobroci względem człowieka, będą też orężem żarliwej walki o to, co sprawiedliwe przed Obliczem Boga.
Stacja VII: Drugi upadek
Przenikliwy ból po dławiącym uderzeniu piersiami w kamienny bruk uświadomił Ci, że wydarzyło się coś złego. Chciałeś tylko odetchnąć, ale najpewniej zasnąłeś na stojąco z wycieńczenia. Upadłeś. Strasznie Cię obito. Niektórzy spośród gapiów wygwizdali Twoją słabość. Spadły notowania Twojej wytrzymałości, a zakłady, że dojdziesz na Golgotę o własnych siłach, poszły mocno w dół. Mimo to, rozpocząłeś wspinaczkę na miejsce kaźni. To nie było zdanie się na łaskę i niełaskę oprawców. To była najprawdziwsza ŁASKAWOŚĆ, bowiem potraktowałeś tych złoczyńców, jak ludzi godnych człowieczego i Twojego szacunku.
Chryste, niech ŁASKAWOŚĆ – owoc Bożego Ducha – pomoże nam darować winy i krzywdy tym, którzy wobec nas zawinili. Niech będzie antidotum na nienawiść i chęć zemsty względem tych, którzy przyczynili się do naszej choroby, kalectwa lub biedy.
Stacja VIII: Jezus pociesza płaczące niewiasty
Ledwo powłóczyłeś nogami. Odwodnienie, utrata krwi i nadludzki wysiłek odbierały Ci już życie. Głosy tych kobiet słyszałeś od wyjścia z dziedzińca pałacu Piłata. Szlochały, załamywały ręce, biadoliły nad losem Twoim i Twojej Matki. Pamiętałeś niektóre z tych twarzy. Wiele z kobiet wędrowało za Tobą od wód Jordanu i widziało Twoje cuda. Teraz spojrzałeś na nie z najprawdziwszą WSPANIAŁOMYŚLNOŚCIĄ, wszak one będąc z Tobą tak długo, nie zrozumiały Twojej odwiecznej misji. Dałeś im kolejną szansę, by odnalazły w Tobie Mesjasza.
Chryste, niech WSPANIAŁOMYŚLNOŚĆ – owoc Bożego Ducha – uzdolni nas do spontanicznego poszukiwania dobra drugiego człowieka przez ofiarną pomoc, modlitwę oraz ofiarę cierpienia. Niech będzie niewymuszonym odruchem serca wobec każdej napotkanej siostry i brata, wyprzedzającym ich prośbę o pomoc.
Stacja IX: Trzeci upadek
Upadłeś i ciągle leżałeś. Nie ruszałeś się nawet o parę centymetrów. Jeżeli tym razem nie wstaniesz, nie będzie prawdziwego „wielkiego finału” na Golgocie. Dla rzymskich katów to wielka strata. Rozpoczęli więc akt wściekłości wobec Ofiary, którą postanowili zetrzeć w proch. Obelgi, kopanie, targanie za włosy… Arsenał ludobójczych metod niegodnych człowieka. Nagle, uniosłeś głowę! To nie była reakcja na uporczywe okrucieństwo zbirów. To była najprawdziwsza WIERNOŚĆ, która kieruje się prawdą i nie godzi się na zło. Wierność woli Ojca.
Chryste, niech WIERNOŚĆ – owoc Bożego Ducha – wyryje w naszych sercach umiłowanie prawdy, która wyzwala i uszlachetnia. Niech uczyni z nas ludzi niezłomnych w czasie próby – choroby, straty najbliższych, utraty marzeń oraz życiowych porażek. Niech wierność będzie naszą tarczą przed rozpaczą.
Stacja X: Odarcie Jezusa z szat
Stałeś się pośmiewiskiem, obiektem drwin i szyderstwa. Każdym spojrzeniem odbierano Ci godność. Do tego przysporzono Ci bólu, rozdzierając na nowo rany. Dla wielu byłeś już tylko odrażającym strzępem ludzkiego ciała. Ty jednak, wzniosłeś w niebo oczy i zachowałeś podniesione czoło, na przekór złu, które chciało Cię unicestwić. To nie była ucieczka w inny wymiar świadomości albo odwrócenie zmysłów od realnego obrazu tej chwili. To była najprawdziwsza CZYSTOŚĆ, autentyczny podziw dla Stwórcy, w pięknie całego Jego stworzenia.
Chryste, niech CZYSTOŚĆ – owoc Bożego Ducha – uwrażliwi nas na wartość ludzkiego życia od chwili poczęcia do naturalnej śmierci; także tego życia, które nosi w sobie deformacje i genetyczne uszkodzenia. Niech dla medyków będzie znakiem, że człowiek to nie tylko ciało, ale także nieśmiertelna dusza.
Stacja XI: Jezus przybity do krzyża
Rozciągnęli Cię na drzewie krzyża i przybili gwoździami, byś po krańce czasu obejmował cały świat swoją miłością; byś taki właśnie pozostał na krzyżach: katedralnych, cmentarnych, przydrożnych, domowych i tych na salach chorych. Tak oto rzymskie gwoździe stały się gwarancją, że dopełnisz Ofiary po ostatnie Twoje tchnienie. Ty, Bóg Odwieczny, pozwoliłeś się im brutalnie zniewolić, by ukazać, czym jest NIEZŁOMNOŚĆ w spełnianiu woli Ojca.
Chryste, niech NIEZŁOMNOŚĆ W WIERZE – owoc Bożego Ducha – będzie dopełnieniem wierności naszemu powołaniu do świętości. Niech będzie tyglem oczyszczającym nasze życiowe wybory i postanowienia. Niech będzie katalizatorem naszego męstwa w chwilach prób, nieszczęść i żałoby po utracie najbliższych.
Stacja XII: Śmierć Jezusa
Przestałeś oddychać. Ustało bicie Twojego serca. Jeszcze pojawił się jakiś żołnierz z włócznią, któremu nakazano mieć pewność, że „wykonało się”. Pozwoliłeś, by otwarto Ci serce. Wypłynęły krew i woda. Twoje miłosierdzie i nasze odkupienie. To nie był akt śmierci ostatecznej Boga-Człowieka. To była najprawdziwsza MIŁOŚĆ, miłość nieskończona i absolutna. Jedyna taka w odwiecznej historii świata.
Chryste, niech MIŁOŚĆ – owoc Bożego Ducha – będzie naszym szczęściem. Spraw, by goszcząc w naszych sercach, upodobniła nas do Ciebie i czyniła z nas dar dla drugiego człowieka. Niech wyzwala w nas ofiarność dla bezdomnych, odrzuconych i napiętnowanych znamieniem recydywy grzechu.
Stacja XIII: Jezus zdjęty z krzyża
Twoja Mama. Oddano Jej Twoje martwe ciało. Przytuliła Cię do swojego bolesnego serca, które najczulej dla Ciebie biło. Nawet w tej chwili nie była tylko Twoją Matką. Przecież jeszcze na krzyżu uczyniłeś z Niej Matkę wszystkich ludzkich pokoleń. To był znak wielkiego Twego miłosierdzia. Wiedziałeś, że tylko Ona zapewni nam najprawdziwsze, uświęcające WSPÓŁCZUCIE.
Chryste, niech szczere WSPÓŁCZUCIE – owoc Bożego Ducha – którego mistrzynią jest Twoja Matka, będzie dopełnieniem Przykazania Miłości. Niech słowa otuchy kierowane do ludzi nieszczęśliwych i strapionych chorobą, ożywiają wiarę, wzmacniają nadzieję i rodzą ufność w Miłosierdzie Ojca.
Stacja XIV: Jezus złożony w grobie
Zapadła cisza, a Ty, Wielki Boże, szykowałeś największy cud nadający sens wszystkiemu, co w Niebie i na Ziemi. Trwało uświęcone odliczanie do Życia. Twój triumf wymagał czasu jedynie po to, by spełniły się proroctwa, by ostatecznie dojrzała tęsknota za utraconym ongiś szczęściem. Żołdacy w swej naiwności próbowali zapieczętować pamięć o Tobie. Zalęknieni w swym niedowiarstwie uczniowie, zaryglowali drzwi Wieczernika. Jedynie Twoja Matka zachowywała wszystko w swoim sercu i czuwała w najprawdziwszym ZAWIERZENIU.
Chryste, niech ufne ZAWIERZENIE – owoc Bożego Ducha – będzie naszym drogowskazem na szlaku ostatecznej wędrówki ku Tobie. Niech nie zasnują go mgły zwątpienia, ani nie zagłuszy go gąszcz trosk, pożegnań pełnych goryczy i życiowych porażek. Niech będzie gwarancją spotkania z Tobą, twarzą w twarz. Jezu, ufam Tobie!
Zobacz całą zawartość numeru ►