Do Chorych i Cierpiących
Piszę do Was w imieniu własnym, moich Koleżanek i Kolegów. Jestem farmaceutką. W naszej pracy szczególnie trudno jest dzisiaj osobom, które są w swoim sercu wyczulone na świętość życia i pragną bronić prawa do życia każdego poczętego człowieka. Dlaczego? Ponieważ w Polsce legalna jest sprzedaż w aptece środków służących jego unicestwianiu, do których należą tzw. "pigułki po", wkładki domaciczne, a także hormonalne środki antykoncepcyjne, które również mogą działać w ten sposób. Nie służą one także zdrowiu i prawdziwemu dobru kobiet. Prawo Farmaceutyczne zobowiązuje poszczególnych farmaceutów, jak i apteki, do dystrybucji tych środków. Nie mamy – jak na przykład lekarze – tak zwanej klauzuli sumienia, która gwarantowałaby nam prawo do odmowy sprzedaży tych produktów lub nieposiadania ich we własnej aptece.
Wiemy, że postawa antykoncepcyjna i stosowanie środków antykoncepcyjnych są złem moralnym, stanowiącym wykroczenie przeciw przykazaniom Bożym. W tym wypadku, nie chcąc współuczestniczyć w złym postępowaniu, niektórzy farmaceuci stają wobec konfliktu, którego rozwiązanie wymaga od nich dokonania wyboru pomiędzy wypełnianiem prawa Bożego albo prawa, które nakazuje im ustawa. Jak sobie z tym radzą? Różnie. Niektórzy uważają że skoro ustawa im to nakazuje, muszą te środki sprzedawać. Inni mają wątpliwości moralne, ale brakuje im odwagi, by bronić swoich wartości i przekonań; boją się o pracę, obawiają się wyśmiania i odrzucenia. Często cierpią z tego powodu. Wobec tych, którzy próbują pracować zgodnie ze swoim sumieniem, stosuje się różne formy nacisku, być może dlatego, że takie osoby stają się dla niektórych wyrzutem sumienia. Szczególnie smuci niezrozumienie w środowisku aptekarskim i przykrości ze strony współpracowników. Zdarzają się przypadki zwolnienia z pracy czy rezygnacji z wykonywania zawodu w aptece. Jest to tym bardziej bolesne, jeśli dotyczy młodych farmaceutów. Znam historie niszczenia pięknych, młodzieńczych ideałów. Dla niektórych jest to zwycięskie zmaganie: idą pod prąd, nie sprzedają, nie posiadają tych środków we własnej aptece – pomimo wszystko.
Na tej trudnej drodze wierności sumieniu towarzyszą nam pokusy bezsilności i rezygnacji, poczucie osamotnienia i wyobcowania, zwątpienie i zmęczenie. Jest to bowiem prawdziwa walka duchowa, która wymaga odwagi i wytrwałości. Dlatego potrzebujemy pomocy Kościoła, naszych Sióstr i Braci w Jezusie. Szczególnie Waszej, Drodzy Chorzy.
Onieśmielona Waszym cierpieniem proszę o ofiarowanie jego części w intencji farmaceutów. Jestem przekonana, że jesteśmy jednym ciałem w Chrystusie i potrzebujemy siebie nawzajem. Niech Bóg, który może wejść w każde ludzkie cierpienie czyniąc je drogą nadziei przyjmie ten niełatwy dar i ostatecznie przemieni nasze ciemności w światło. Dziękuję Wam z miłością, szczególnie za to, że jesteście.