Święty Szymon Stock obdarowany habitem Maryi
Leśna samotnia stała się domem Szymona na dwadzieścia długich lat, aż do czasu, kiedy Matka Boża poleciła mu, by przyłączył się do pewnych mnichów, którzy wkrótce mieli przybyć do Anglii z Góry Karmel w Palestynie.
2018-06-25
Dzieciństwo św. Szymona Stocka (znanego również jako Simon Angelus) przypadło na schyłkowe lata XII wieku. Przyszedł na świat w zamku Harford w angielskim hrabstwie Kent. Dokładna data jego narodzin nie jest znana. Prawdopodobnie urodził się między 1164 a 1175 rokiem. Jego rodzice, pobożni małżonkowie, łączyli swoje szlachectwo z wszystkimi cnotami tego stanu. Jak podają niektóre źródła, matka Szymona jeszcze przed rozwiązaniem, ofiarowała swe dziecko Najświętszej Maryi Pannie, a dziękując za szczęśliwe narodziny synka, prosiła Ją o szczególną opiekę nad nim. Czy jednak odmawiając swoje błagalne „Ave Maria” przypuszczała, w jak doskonały sposób jej matczyna modlitwa zostanie wysłuchana? Leśna pustelnia Szymon musiał być niezwykle uzdolnionym dzieckiem. Jego hagiografowie twierdzą, iż jako siedmiolatek podjął studia na Wydziale Sztuk Pięknych Uniwersytetu w Oksfordzie, osiągając bardzo dobre wyniki, czym budził podziw swoich profesorów. Ku radości rodziców, odznaczał się także żarliwą pobożnością. Wcześnie przyjął pierwszą Komunię Świętą i z upodobaniem naśladował praktyki religijne ojca i matki. Szczególnym nabożeństwem otaczał Matkę Bożą, regularnie odmawiając Koronkę do Najświętszej Maryi Panny i Psałterz. Całkowicie powierzał Maryi samego siebie i całą swoją przyszłość. Jako dwunastoletni chłopiec nie miał wątpliwości, że tym, czego Bóg dla niego pragnie jest dozgonny ślub czystości i całkowite oddanie się Bogu poprzez samotne życie wypełnione modlitwą i pokutą. Opuściwszy dom rodzinny zamieszkał więc na leśnym pustkowiu, a jego celą stał się pień starego drzewa. Pień w języku angielskim nosi nazwę „stock”, więc tu zapewne szukać należy etymologii przypisywanego mu przydomka.
Leśna samotnia stała się domem Szymona na dwadzieścia długich lat, aż do czasu, kiedy Matka Boża poleciła mu, by przyłączył się do pewnych mnichów, którzy wkrótce mieli przybyć do Anglii z Góry Karmel w Palestynie. Szymon o nic nie pytał. Posłuszny Maryi opuścił swą pustelnię i podjął studia teologiczne. Po ich ukończeniu przyjął święcenia kapłańskie i oczekując zapowiadanego przez Matkę Bożą przybycia mnichów z Góry Karmel, posługiwał jako kaznodzieja.
Góra Karmel
Na Górze Karmel położonej w pobliżu miasta Porfiri (dzisiejszej Hajfy) od dawna istniała wzorowana na postaci proroka Eliasza tradycja samotnego obcowania z Bogiem. To właśnie stamtąd, z zachodniego krańca Karmelu, Eliasz miał niegdyś dostrzec niewielką chmurkę, zapowiadającą ożywczy deszcz dla ziemi spragnionej życiodajnej wody po trwającej trzy lata suszy. Dzięki nadprzyrodzonej intuicji zrozumiał, że chmura ta symbolizuje błogosławioną Niewiastę, zapowiadaną później przez proroka Izajasza. Z Jej łona miał wyjść Ten, który obmywając swoją krwią ziemię wysuszoną przez grzech, otworzy ludziom bramy raju. Wedle tradycji to właśnie duchowi synowie Eliasza położyli podwaliny pod zakon Braci Najświętszej Maryi Panny z Góry Karmel. Liczba tych, którzy pragnęli pójść w ślady pierwszych eremitów, prowadząc pustelnicze życie na zboczach Karmelu, znacznie wzrosła po zdobyciu Jerozolimy z rąk muzułmańskich. Byli wśród nich rycerze, pokutnicy, zakonnicy, ale także zwykli pielgrzymi. Ich „formułę życia” ok. 1210 r. uznał św. Albert, łaciński patriarcha Jerozolimy. Stała się ona zaczątkiem Reguły Karmelitańskiej, którą w 1226 r. zatwierdził papież Honoriusz II , a w 1247 r., kiedy zakon przeniósł się do Europy, do nowych warunków zaadoptował ją papież Innocenty IV.
W Europie
Powszechnie panujące przekonanie, że zakon na zawsze pozostanie w miejscu gdzie się narodził, miała już wkrótce zweryfikować zmieniająca się sytuacja polityczna. Na skutek krwawych prześladowań pozostali przy życiu zakonnicy byli zmuszeni opuścić górę Karmel. Początkowo udawali się na Cypr, i poprzez Sycylię do południowej Francji i Anglii. Po podbiciu Ziemi Świętej przez Imperium Osmańskie ostatecznie przenieśli się do Europy Zachodniej – głównie do Francji i Anglii, ale także do innych krajów. Do Polski Karmelici przybyli w 1397r. Jako datę ich emigracji do Europy przyjmuje się na ogół rok 1237.
Dzieje Zakonu Karmelitów już w 1213 r. na zawsze splotły się z dziejami św. Szymona Stocka. Jego gorliwość i talenty dość wcześnie zostały zauważone i uznane. Nikogo zatem nie zdziwiło, kiedy św. Brokard – ówczesny generał Zakonu Karmelitów, mianował Szymona Stocka generalnym wikariuszem wszystkich prowincji europejskich. W 1237 r. św. Szymon wziął udział w Kapitule Generalnej Zakonu w Ziemi Świętej, a podczas następnej Kapituły w Aylesford, w roku 1245, mimo podeszłego wieku, został wybrany szóstym przeorem generalnym Karmelitów.
Początki zakonu karmelitańskiego w Europie nie należały do łatwych. Przybyłych z Palestyny mnichów, zamiast życzliwego przyjęcia spotykała nieufność. Zakon, postrzegany przez inne wspólnoty jako konkurent w pracy duszpasterskiej, stanął przed realną perspektywą kasaty. Uważano, że jego reguła została zatwierdzona jedynie na terytorium Ziemi Świętej. Powoływano się przy tym na uchwały Soboru Laterańskiego IV z 1215 r., zakazujące powstawania nowych zakonów.
Pod płaszczem Maryi
Przez cały czas trwania starań o przetrwanie zakonu Szymon Stock zachęcał współbraci do zawierzenia Maryi, prosząc Ją, aby zechciała zachować zakon Sobie poświęcony i powołujący się w swojej nazwie na Jej imię: Bracia Najświętszej Maryi Panny z Góry Karmel. Nie ustawał też w zabiegach o jego uznanie i określenie miejsca Karmelitów w Kościele. Jak podaje karmelitańska tradycja, w nocy z 15 na 16 lipca 1251 r. Szymon Stock miał wizję, podczas której Matka Boża wręczyła mu szkaplerz, zapewniając, że wszyscy, którzy będą go nosić, cieszyć się będą szczególnym błogosławieństwem, a po śmierci unikną wiecznej kary.
Warto w tym miejscu przypomnieć że słowo szkaplerz, pochodzące od łacińskiego słowa scapulae czyli „ramiona, barki, plecy”, oznacza w istocie szatę złożoną z dwóch płatów sukna z wycięciem na głowę. Po nałożeniu na siebie jeden płat spada na piersi, a drugi na plecy. Jest to część stroju zakonnego noszona na habicie w wielu zakonach. Od czasu owego mistycznego spotkania św. Szymona z Matką Bożą, szkaplerz - służący dotąd jako ochrona habitu w czasie pracy - stał się znakiem szczególnej opieki Maryi nad zakonem karmelitańskim, źródłem specjalnych przywilejów a zarazem nową formą pobożności maryjnej w całym Kościele.
Święty Szymon Stock zmarł 16 maja 1265 r. wizytując jeden z domów zakonnych swego zgromadzenia w Bordeaux, we Francji. Tam też już w XV wieku mocno rozwinął się jego kult, aby do 1654 r. objąć swym zasięgiem cały zakon. Dla zgromadzeń karmelitańskich, ale i dla całego Kościoła, jest niezwykle ważną postacią. Ten pełen cnót zakonnik w istotny sposób przyczynił się do przetrwania Zakonu Karmelitów na kontynencie europejskim, a wprowadzone przez niego zmiany w pustelniczej regule zakonnej nadały zakonowi charakter żebraczy, popularyzując go i znacznie rozszerzając obszar jego działalności duszpasterskiej. Pozostawił po sobie listy, homilie, dwie antyfony poświęcone Matce Bożej i utwór „O pokucie chrześcijańskiej”. Jednak tym, co wyróżnia go z grona innych świętych, jest ów dar szkaplerza, jaki otrzymał z rąk Maryi i Jej obietnica: „Przyjmij, najmilszy synu, szkaplerz twego zakonu, jako znak mego braterstwa, przywilej dla ciebie i wszystkich karmelitów. Kto w nim umrze, nie zazna ognia piekielnego. Oto znak zbawienia, ratunek w niebezpieczeństwach, przymierze pokoju i wiecznego zobowiązania”.
71 lat po widzeniu św. Szymona, Matka Boża ukazała się ówczesnemu papieżowi Janowi XXII . Przekazała mu kolejne ważne przesłanie, a zarazem obietnicę, że osoby pobożnie noszące szkaplerz i spełniające powszechne wymagania moralności już w pierwszą sobotę po śmierci zostaną zabrane z czyśćca i doczekają się zbawienia. Potwierdzeniem przez Kościół tej obietnicy stała się tzw. Bulla Sobotnia wydana przez Jana XXII 3 marca 1322r. Znaczenie szkaplerza łącznie z przywilejem sobotnim zostało potwierdzone w późniejszych czasach przez kilku papieży. Przywileje zostały rozciągnięte poza obręb wspólnoty karmelitańskiej, stając się własnością całego Kościoła a dzień wspomnienia Najświętszej Maryi Panny z Góry Karmel, obchodzony 16 lipca, uznany przez papieża Sykstusa V w 1587 r. stał się szczególnym świętem wszystkich noszących szkaplerz.
Szkaplerz nosiło wielu znanych i świętych ludzi, m. in. św. Edward, św. Ludwik, św. Wawrzyniec Justynian, św. Karol Boromeusz i św. Franciszek Salezy. W Polsce szkaplerz był bardzo popularny już w czasach przedrozbiorowych. Właściwie trudno było wyobrazić sobie prawdziwego Polaka bez szkaplerza. Swoistym potwierdzeniem tego jest słynny obraz Matejki ukazujący Rejtana ze szkaplerzem na szyi, czy znane do dziś polskie przysłowie: „Szkaplerz noś, na różańcu proś”. Nosił go również – o czym niejednokrotnie wspominał – nasz rodak, błogosławiony papież Jan Paweł II.
Szkaplerz – w jego dzisiejszej postaci – to dwa niewielkie płatki tkaniny połączone tasiemkami. Obie jego części mają swoją symbolikę. Część opadająca z tyłu oznacza, że znosząc trudności i przeciwności losu całkowicie poddajemy się woli Bożej. Część przednia przypomina, iż nasze serca powinny zwracać się przede wszystkim ku Bogu i bliźnim, a nie przywiązywać do dóbr doczesnych. Kościół poucza, tak jak czynił to św. Szymon Stock – że włożenie szkaplerza ma być wyrazem wewnętrznego poświęcenia się Matce Bożej i wiary w Jej macierzyńską opiekę. Choć szkaplerz (także w postaci medalika szkaplerznego) może nosić każdy katolik, należy pamiętać, że nie jest on czymś w rodzaju amuletu, a przyjęcie go wiąże się ze zobowiązaniem do autentycznego życia chrześcijańskiego, do życia wiarą.
Wydaje się, że znak szkaplerza może stanowić szczególną pomoc na drodze duchowego rozwoju ludzi chorych i cierpiących. Ten „habit Maryi” – jak często nazywany bywa szkaplerz – pomaga nadać stały kierunek chrześcijańskiemu życiu, które powinno być oparte na modlitwie, umacniane przystępowaniem do sakramentów i realizowane przez pełnienie uczynków miłosierdzia. Będzie także przypominać o nieustannej opiece, którą Boża Matka otacza nas nie tylko w życiu doczesnym, udzielając męstwa potrzebnego na drodze niesienia krzyża cierpienia, ale i w chwili przejścia do wieczności.