Pielęgnować miłość

Pani Hanna Paszko jest emerytowaną pielęgniarką. Należy do Katolickiego Stowarzyszenia Lekarzy i Pielęgniarek. Jest ekspertem ds. etyki zawodowej przy Naczelnej Radzie Pielęgniarek i Położnych w Warszawie. Przez wiele lat pracowała na oddziale internistycznym dla przewlekle chorych oraz na oddziale pediatrycznym. Jest autorką między innymi tomiku pt. "Myśli zebrane", w którym dzieli się z czytelnikami niezwykle dojrzałą poezją.

zdjęcie: canstockphoto.pl

Mówienie na temat współczesnego pielęgniarstwa, nie jest rzeczą prostą z wielu powodów. Wraz z postępem medycyny, sam zawód oraz jego zakres, bardzo się rozszerzył, stając się także dyscypliną naukową, ze wszystkimi przysługującymi jej prawami. Równocześnie (tak jak przed wielu laty) pielęgniarstwo niezmiennie trwa przy człowieku chorym i jego problemach. W związku z tym, wciąż aktualne i niezbędne są w pielęgniarstwie i pielęgnowaniu elementy bazowe: wartości moralne, etyka troski, empatyczne słuchanie, poszanowanie godności osobistej każdego człowieka oraz pielęgnowanie miłości do każdego bliźniego, niezależnie od wszelkich różnic występujących w społeczeństwach.


Aktywna obecność

Niewiele potrzeba, by z człowieka zdrowego zmienić się w chorego. Kruchość życia ludzkiego sprawia, że nieraz wystarczy jedna chwila, aby dobre, zdrowe i radosne życie ludzkie przewróciło się do góry nogami, zmieniając się zupełnie. Wie o tym bardzo dobrze pielęgniarka, bowiem spotyka się z takimi ludzkimi dramatami każdego dnia. Na każdym dyżurze. Dlatego tak potrzebne w zawodzie pielęgniarki są cechy charakteru, pozwalające na przybliżanie się do potrzebującego człowieka z taktem, wyczuciem, zrozumieniem i profesjonalizmem. Zrozumieniem – w całej rozciągłości, również pod względem potrzeb chorego, które dotyczą kontaktu z duchownym, niezależnie od wyznawanej religii. Każdy człowiek jest indywidualną i wyjątkową jednością duszy i ciała. Pielęgnując chore i obolałe ciało podopiecznego, pielęgniarka nie może zapominać o duchowym wnętrzu człowieka. Dlatego współczesna pielęgniarka, która świadomie realizuje swoje powołanie z uwzględnieniem etyki troski, jest osobą, która poznaje wyjątkowo dokładnie nie tylko ból i rozterki cierpiącego człowieka. Poznaje również w pełni jego osobowe wnętrze, jego ludzkie piękno i duchowość. Dzieje się tak wtedy, gdy pielęgniarka wie, że otwarcie na drugiego człowieka jest szczere, pełne szacunku i godności, gdy znajduje czas na zatrzymanie się przy pacjencie i dostrzega jego osobę. Bywa, że człowiek bardzo ciężko chory, najbardziej ten u kresu życia, na wyjątkowego powiernika swoich tajemnic wybiera pielęgniarkę. Nie potrzebuje już wtedy żadnych dobrych rad ani niczyjego pocieszania. Pragnie dotyku ludzkiej dłoni, czułego spojrzenia, wyciszenia, zrozumienia i wysłuchania. Pragnie prawdziwej obecności i bliskości drugiego człowieka.

Zapamiętana dobroć

Sama bardzo dobrze pamiętam, jak w czasie dyżurów spędzanych w szpitalu, wiele razy słyszałam słowa zawierające prośbę i potrzebę: „siostro, chcę to pani powiedzieć, lekarzowi przecież nie mogę głowy zawracać takimi zwykłymi sprawami, lekarz jest zajęty, a siostra mnie zrozumie”. Człowiek chory i potrzebujący wie, że pielęgniarka wysłucha, że zrozumie, że zachowa wszystko w tajemnicy, że na pewno przyjdzie na pogrzeb, jeśli to obieca. Nawet wtedy, gdy inni powiedzą, że zabrakło im czasu. Dzieje się tak dlatego, ponieważ pielęgniarka doskonale wie, jak bardzo boli choroba i chorowanie, cierpienie, kalectwo, niepełnosprawność, odrzucenie, jak bardzo boli czekanie na kogoś kto nie przychodzi.

Los sprawił, że sama wielokrotnie byłam pacjentem szpitalnym, który wymagał całościowej i całodobowej opieki i pielęgnacji. Samodzielnie nie potrafiłam nawet usiąść, a umycie własnej twarzy ręką, było dla mnie czynnością niewyobrażalnie trudną do wykonania. Tak jak inni chorzy i cierpiący, pragnęłam wtedy tylko jednego: aby przeżyć, aby przestało chociaż na krótką chwilę boleć. Zapamiętana z tamtych chwil ludzka dobroć i pielęgniarski profesjonalizm były tak znaczące, że wartość darowanego mi dobra pamiętam jeszcze dzisiaj. Zatrzymana w pamięci i sercu twarz kapłana, podchodzącego do mojego szpitalnego łóżka dzień po dniu (leżałam wtedy aż 44 dni i noce), jego modlitewna koncentracja, gdy podawał mi Ciało Chrystusa, oraz słowa, że „Jezus Miłosierny wydźwignie” – dodawały mi nadziei, były bezpośrednią motywacją do zmagania się z chorobą. Jestem za to swojemu losowi bardzo wdzięczna.

Tylko i wyłącznie z tej perspektywy – ponurej, często trudnej do zaakceptowania ale i niezwykłej – człowiek może zobaczyć, odczuć i doświadczyć tego wszystkiego, czego człowiek zdrowy, silny, zafascynowany swoimi ambicjami i sukcesami, nigdy nie odczuje. Podczas mojej bardzo ciężkiej choroby nie pielęgnowałam. Byłam odbiorcą pielęgnowania i pielęgniarskiej empatycznej troski. Byłam chorą, bardzo dobrze pielęgnowaną!

Nieść nadzieję

Chora kobieta, po dużym zabiegu operacyjnym, u której wystąpiło powikłanie pooperacyjne miała twarz wykrzywioną od narastającego, uporczywego bólu, którego nie przerywały środki przeciwbólowe. Była godzina pierwsza w nocy. Chora leżała z szeroko otwartymi oczami, bez najmniejszego nawet ruchu czekając, aż ból w końcu minie, aż ustąpi chociaż na jedną godzinę. Przyszła pielęgniarka, otarła kobiecie pot z czoła, zmieniła mocno zmoczoną potem nocną koszulę, sprawdziła tętno i ciśnienie. Pochylając się nad chorą, powiedziała: „Proszę zamknąć oczy, może uda się pani zasnąć. Proszę się nie obawiać niczego, ja nadal będę czuwać. Nic złego się nie stanie, bo ja jestem przy pani”.

Jakże to piękne słowa niosące spokój i potrzebną nadzieję! Słowa, w których zawarta jest cała istota pielęgniarskiego powołania. Oby nigdy i dla nikogo, nie zabrakło tych nieustannie czuwających i przynoszących nadzieję pielęgniarek. Oby nigdy nie zabrakło tych, którzy nie tylko będą dbać o chore ciała pacjentów ale przede wszystkim będą pielęgnować w sobie miłość do nich. Kiedy na drodze cierpiącego człowieka pojawi się taki opiekun, wówczas choroba, nawet ta najtrudniejsza, staje się nieco łagodniejszą, mniej straszną, a cierpienie możliwym do uniesienia.

Miesięcznik, Numer archiwalny, W cztery oczy, 2012-nr-09

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 21.11.2024