Pierwsza w Polsce operacja przeszczepu twarzy

2013-09-03

Tego jakże trudnego i skomplikowanego zabiegu podjął się znakomity zespół chirurgów rekonstrukcyjnych z Centrum Onkologii w Gliwicach pod kierownictwem profesora Adama Maciejewskiego. Pacjentem był młody 33-letni Grzegorz, który podczas pracy za sprawą maszyny do cięcia kamieni doznał bardzo poważnego urazu twarzy. Pierwszej fachowej pomocy udzielili mężczyźnie wrocławscy lekarze, którzy uratowali mu oczy i ustabilizowali żuchwę, a następnie powiadomili gliwicką klinikę o potencjalnym biorcy twarzy.

Szybkie działanie

Operacja musiała być wykonana w trybie pilnym. Trwała aż 25 godzin, w czasie których lekarze z precyzją i dokładnością zegarmistrzowską łączyli z sobą poszczególne arterie krwionośne, nerwy, chrząstki, mięśnie i śluzówkę dawcy twarzy i biorcy. Jako pierwsze z użyciem mikroskopu należy zespolić nerwy, gdyż ich poprawne funkcjonowanie przełoży się na ruchomość twarzy pacjenta w tym: poruszanie ustami, mimikę twarzy, odzyskanie możliwości czucia. Kiedy poszczególne elementy anatomiczne sukcesywnie łączono wówczas widać było jak twarz z wcześniejszej kredowobiałej barwy zyskiwała budzący nadzieję ciepły róż.

Sukces

Wszystko zmierza w dobrym kierunku, pacjent widzi i słyszy, a nawet układa kciuk w geście zwycięstwa. Dla powodzenia zabiegu niezmiernie istotna jest troskliwa i czujna opieka pooperacyjna. Nasz bohater ma taką zapewnioną i celem ustrzeżenia go przed zagrażającymi grzybami i wirusami przebywa w ściśle sterylnej izolatce. Po opuszczeniu szpitala musi przez resztę życia przyjmować leki zapobiegające odrzutowi nowej twarzy, tak jak to ma miejsce w przypadku wszystkich osób po transplantacji. Gliwicki przeszczep jest 25. taką operacją na świecie, a każda z nich była inna, gdyż nie ma tego samego rodzaju obrażeń. U Pana Grzegorza należało jeszcze zająć się zrekonstruowaniem zmiażdżonych kości.

Powrót do zdrowia

Codziennie u pacjenta widać czynione postępy, z pomocą ustalonych znaków porozumiewa się on z lekarzami i rodziną, tym samym informując ich jak się czuje. Odbiera także telefony słysząc w słuchawce kojący matczyny głos dodający mu cennych sił, by do końca wygrać tę walkę, w której zaangażowanych jest tyle dobrych serc. Życzymy Panu Grzegorzowi dalszych sukcesów, sił, wytrwałości i by już zawsze zwycięsko szedł przez życie.


 


Od redakcji:

Pan Grzegorz wyszedł już ze szpitala. Jego rehabilitacja potrwa jeszcze długo, ale wszystko jest na dobrej drodze.

 

Twórczość czytelników

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 24.11.2024