Trzy guziki i aktówka
Postać pod każdym względem niezwykła. Twórca Ogólnopolskiego Duszpasterstwa Niesłyszących, znany ze swojego poświęcenia temu środowisku. Wszystko, co miał, oddawał potrzebującym. Mowa o ks. prałacie Konradzie Lubosie, który całe swoje życie poświęcił dla innych.
2013-09-03
Ksiądz Konrad Lubos urodził się 30 grudnia 1912 roku w Piekarach Śląskich. Jego ojciec miał na imię Jan. Matka – Maria, z domu Czempiel, była siostrą beatyfikowanego w 1999 roku ks. Józefa Czempiela.
Powołanie do kapłaństwa
Podstawowe wykształcenie ks. Lubos otrzymał w niemieckiej szkole w rodzinnym mieście. Później uczył się w Polskim Gimnazjum Klasycznym w Tarnowskich Górach, a następnie w Gimnazjum Klasycznym w Królewskiej Hucie. Tam też w 1930 roku otrzymał świadectwo maturalne. Już wtedy odnalazł swoje powołanie do kapłaństwa i w tym samym roku wstąpił do Śląskiego Seminarium Duchownego w Krakowie. Sześć lat później – 26 stycznia 1936 roku – bp Stanisław Adamski udzielił mu święceń kapłańskich. Młody i energiczny kapłan trafił jako wikary do parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Bykowinie. Pracował tam zaledwie kilka miesięcy. Krótko przebywał także w parafii św. Mikołaja w Lublińcu. W tym właśnie mieście rozpoczął swoją posługę na rzecz osób głuchych.
Początek posługi
Ukończył roczne studia w Państwowym Instytucie Pedagogiki Specjalnej w Warszawie. Zaraz po tym, w 1937 roku, został powołany do bycia katechetą i kapelanem w Śląskim Zakładzie dla Głuchoniemych. Był to początek jego życiowej drogi, którą przebył pomagając niesłyszącym. Od tego momentu sprawował posługę wśród tych ludzi aż do zasłużonej emerytury. Na pełnionym stanowisku, głęboko zaangażowany w swoją pracę kapłan, musiał się sprawdzić. Bardzo szybko, bo już w 1939 roku został diecezjalnym duszpasterzem głuchoniemych w diecezji katowickiej. Od samego początku posługi ks. Konrad Lubos kształcił innych kapłanów mających w przyszłości zostać duszpasterzami głuchoniemych. W czasie wojny prowadził duszpasterstwo w sposób tajny – odprawiał Msze Święte dla chorych w Katowicach i Chorzowie.
Dzieło ogólnopolskie
Rok 1958 zaowocował utworzeniem przez Episkopat Polski Ogólnopolskiego Sekretariatu Duszpasterstwa Głuchoniemych. Jego siedziba znalazła się w Kurii Diecezjalnej w Katowicach, a dyrektorem Krajowej Centrali Duszpasterstwa Głuchoniemych został oczywiście ks. Konrad Lubos. Funkcję tę pełnił już do samego końca posługi, a więc do emerytury, na którą przeszedł w 1992 roku. Ponadto w 1963 roku został ustanowiony Krajowym Duszpasterzem Głuchoniemych, natomiast w 1969 roku Krajowym Duszpasterzem Umysłowo Upośledzonych. Początki duszpasterstwa głuchoniemych z pewnością nie były łatwe. Zaangażowani w to dzieło musieli borykać się najpierw z trudami wojny i okupacji, a później z niełatwym czasem komunizmu. Jednak zdeterminowany w swoich działaniach ks. Lubos z wielkim poświęceniem rozwijał to wspaniałe dzieło. Obecnie nazywany jest legendą polskiego duszpasterstwa głuchych. Jego pasja i chęć niesienia bezinteresownej pomocy zapisały się w sercach osób, które go znały i pracowały z nim.
Legenda, która żyje
Dzięki temu, że została utworzona Krajowa Centrala Duszpasterstwa Głuchoniemych, zaczęto tworzyć odpowiednie referaty na szczeblu poszczególnych kurii. Powstawało coraz więcej ośrodków, gdzie odprawiane były Msze Święte w języku migowym. Organizowano również pielgrzymki, dni skupienia, a także przygotowywano niesłyszących do przyjmowania sakramentów świętych. Centrala, a na jej czele ks. Lubos, coraz mocniej zaangażowała się w kształcenie kapłanów mających pracować z osobami głuchymi. Organizowano kursy, zjazdy duszpasterzy, a także wykładano duszpasterstwo niesłyszących. Jednym z celów, które postawił sobie ks. Konrad było nauczanie księży języka migowego, do czego w 1980 roku włączył się także Polski Związek Głuchych. Ks. Konrad jako pierwszy prowadził też kursy, za pomocą opracowanej przez siebie metody obrazkowo-wycinankowej, przygotowujące głuchoniemych analfabetów do przyjęcia sakramentów.
Zaangażowanie ks. Lubosa zaowocowało aktywnym włączeniem się innych duszpasterzy w dzieło pomocy niesłyszącym. Znaczącym ułatwieniem, które miało pomóc głuchym aktywnie brać udział w życiu Kościoła było zunifikowanie znaków religijnych polskiego języka migowego. Ujednolicono ponad 300 znaków migowych, które są niezbędne w katechezie, duszpasterstwie i Mszy Świętej.
Niczego nie potrzeba
Oddanemu duszpasterzowi niewiele było potrzebne do szczęścia. W zasadzie wszystko, co miał, rozdawał biednym. Nie posiadał ani radia, ani telewizora, ani samochodu. Nie przywiązywał wagi do ziemskich wygód. Ciekawą anegdotą na jego temat jest fakt, że do dzisiaj głusi, gdy pragną wspomnieć tego niezwykłego kapłana, to nie migają jego imienia czy nazwiska. Funkcjonuje natomiast specjalny znak obrazujący trzy guziki pośrodku piersi. Ks. Lubos, przepełniony skromnością, znany był bowiem z tego, że posiadał jedynie jedno palto, w którym chodził w zasadzie niezależnie od pory roku – właśnie z trzema guzikami. W umysłach tych, którzy mieli szczęście go znać, zapisał się więc obraz kapłana pędzącego w trzyguzikowym płaszczu i z aktówką w ręku.
Aktywny do końca
Ksiądz Konrad Lubos zaangażowany był w pomoc wszystkim potrzebującym. Jak wspomina jeden z jego wychowanków ks. Adam Michalski – ks. Lubos zwykł mawiać, że lepiej dawać ciepłą ręką (za życia) niż zimną (po śmierci). Jego heroiczną postawę podkreśla również fakt, że po zawale, który przeszedł w 1949 roku do końca życia borykał się z problemami zdrowotnymi, przede wszystkim z chorobą układu krążenia. Nie przeszkodziło mu to jednak w tym, aby przez cały czas aktywnie prowadzić duszpasterstwo. Kapłan własnym przykładem pokazywał, że trzeba walczyć z przeciwnościami i dążyć do wyznaczonego celu, realizując Boże powołanie.