Widzieć, słyszeć, być!
Rozmowa z Księdzem Arcybiskupem Damianem Zimoniem – emerytowanym metropolitą archidiecezji katowickiej oraz opiekunem duszpasterstwa niesłyszących z ramienia Episkopatu Polski.
2013-09-03
REDAKCJA: – Od wielu lat jest Ksiądz Arcybiskup opiekunem duszpasterstwa niesłyszących z ramienia Episkopatu Polski. Jaka jest Księdza rola w sprawowaniu tej opieki?
KS. ABP DAMIAN ZIMOŃ: – Duszpasterstwo osób niesłyszących prowadzone jest w poszczególnych diecezjach na terenie całego kraju. Moja rola jako opiekuna tego duszpasterstwa w skali ogólnopolskiej polega głównie na koordynacji pracy duszpasterzy diecezjalnych. Jestem odpowiedzialny za coroczne spotkania osób tworzących i zaangażowanych w to duszpasterstwo. Krajowy duszpasterz głuchoniemych, którym obecnie jest ks. Jan Emanuel Sołtysik, kapłan archidiecezji katowickiej, jest głównym ich organizatorem.
– Jak wyglądają te spotkania?
– Dawniej spotkania te odbywały się na terenie archidiecezji katowickiej – w Panewnikach czy na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Śląskiego. Obecnie odbywają się także w innych regionach Polski, w których dobrze funkcjonuje duszpasterstwo niesłyszących. Takimi miejscami są np. Łódź, Kraków, Warszawa, Opole czy Gliwice. Spotykamy się po to, by wymieniać się doświadczeniami i dokształcać. Jest wówczas dobra okazja do tego, by zastanowić się nad najbardziej aktualnymi problemami i wspólnie szukać rozwiązań.
– A problemów pewnie nie brakuje…
– Odkąd pamiętam, najbardziej palącym i zawsze aktualnym problemem duszpasterstwa niesłyszących były starania o ujednolicenie języka migowego, a także zadbanie o to, by do pracy z niesłyszącymi trafiali ludzie solidnie do tego przygotowani. Ponadto pewną stałą trudnością jest również translokacja księży, którzy często zmieniają miejsce swojej posługi. Trzeba dbać o to, by do wszystkich miejsc, gdzie są osoby niesłyszące, trafiał także kapłan, który będzie im służył. Kilkakrotnie wydawałem Pro memoria czyli Ku pamięci dla biskupów w Polsce, w których omawiałem aktualne problemy osób niesłyszących z podaniem praktycznych wskazań duszpasterskich.
– Który zmysł według Księdza Arcybiskupa najbardziej pomaga człowiekowi spotykać Boga?
– Wszystkie zmysły są darem Boga i wszystkie są potrzebne. W sytuacji jednak, kiedy któryś ze zmysłów przestaje w człowieku funkcjonować tak, jak należy, wówczas jego rolę naturalnie przejmuje inny zmysł. I tak: niewidomi mają niezwykle rozwinięty zmysł dotyku, „widzą” świat palcami, wyczuleni są również na dźwięki. Zaś osoby niesłyszące w zadziwiający sposób komunikują się za pomocą gestu i mają bogatą wyobraźnię. Na ciekawą rzecz w encyklice „Lumen fidei” zwraca uwagę Papież Franciszek, który wyraźnie mówi, że wiara rodzi się nie tylko ze słyszenia, ale także z widzenia. My co prawda Pana Boga nie widzimy, bardziej słyszymy Go w Słowie, które nam objawił. Papież jednak mocno dowartościowuje to widzenie, rolę świadectwa. To, co dzisiaj dokonuje się w Kościele i buduje wiarę, to głównie przeżycia wynikające z kontaktu wzrokowego: spotkania, akcje ewangelizacyjne, pielgrzymki.
– Ojciec Święty mówi w encyklice o jeszcze jednej ważnej sprawie, która – myślę – w kontekście osób niesłyszących i wszystkich chorych ma kluczowe znaczenie. Mówi o obecności. Papież zwraca uwagę, że wiara i historia zbawienia są właśnie historią obecności – obecności Boga w życiu człowieka i odpowiedzi człowieka na to Jego nieustanne „bycie”. Czy zgodzi się Ksiądz Arcybiskup, że najważniejsza dla osób chorych, także dla niesłyszących, jest obecność innych?
– Zdecydowanie tak. Osoby chore pragną obecności drugiego człowieka, zwłaszcza takiego, który jawi się jako niosący pomoc i świadczący konkretne dobro. Ale proszę pamiętać, że obecność, o której mówimy odnosi się także do Samego Boga. On udziela się każdemu człowiekowi i jest obecny w sakramentach, które są widzialnym dotknięciem Jego łaski i miłości.
– Co według Księdza Arcybiskupa jest charakterystycznym rysem środowiska osób niesłyszących?
– Odpowiadając na to pytanie, posłużę się pewnym przykładem z życia. Otóż w 1999 roku zmarł ksiądz prałat Konrad Lubos – wieloletni duszpasterz niesłyszących, oddany im całym sercem. Jego pogrzeb był niecodziennym wydarzeniem. Pamiętam, że nie mogliśmy zakończyć uroczystości na cmentarzu, bo każdy uczestnik pogrzebu chciał dotknąć trumny lub w inny sposób pożegnać się ze Zmarłym. Każdy niesłyszący próbował gestem wyrazić duszpasterzowi swoją wdzięczność i miłość. Wszystko to trwało bardzo długo. To wydarzenie sprzed lat uświadomiło mi, że środowisko osób niesłyszących to ludzie, którzy potrafią być niezwykle oddani i wdzięczni. Oni za każde wyświadczone im dobro i okazane serce, odpłacają z nawiązką.
– Wiem, że Ksiądz Arcybiskup czyta „Apostolstwo Chorych” – cieszymy się z tego. Ma Ksiądz okazję, by za pośrednictwem miesięcznika skierować swoje słowo do wszystkich chorych, także do niesłyszących.
– Drodzy Chorzy, pamiętam ostatnie spotkanie na Jasnej Górze, 6 lipca, kiedy Bazylika jasnogórska – pięknie odnowiona – szczelnie wypełniła się ludźmi chorymi i niepełnosprawnymi. Z serca Wam błogosławię i zapewniam Was o modlitwie. Dziękuję także za ofiarę Waszego cierpienia oraz modlitwę i ośmielam się w dalszym ciągu o nie prosić. Sam przecież jestem już człowiekiem sędziwym, na emeryturze. Mówią do mnie senior. Dlatego tym bardziej jestem z Wami i interesuję się tą tematyką, co jest całkowicie zrozumiałe z uwagi na wiek i życiową sytuację. Widzę ile jest ludzi starszych, chorych, którzy potrzebują pomocy, nie tylko materialnej, ale przede wszystkim duchowej. Błogosławię zatem wszystkim, którzy cierpią oraz tym, którzy podejmują posługę wobec chorych. Proszę Boga, by wynagradzał im wszelki trud.
– Jestem Księdzu Arcybiskupowi wdzięczna za to spotkanie i rozmowę. Bóg zapłać!