Czytanka dla serca

Gdzieś obok tętniło życie. Najbardziej żałował, że nie może oglądać kolorów i barw, o których z takim przejęciem dyskutowali ludzie, że nie może sprawdzić, czy Góry Judzkie są rzeczywiście tak wysokie i czy kobiety są naprawdę piękne.

zdjęcie: backgrounds.hd

2013-10-30

Całkiem niedawno, wieczorową porą, zaprzyjaźniłem się z Ewangelią według św. Marka. Po pierwsze dlatego, że ponoć jest najstarsza, więc najbliższa ziemskiemu życiu Pana, a poza tym także… najkrótsza, co takim niecierpliwcom jak ja, znacznie ułatwia życie. Powiódł mnie więc mój przewodnik w okolice Jerycha i nakazał szeroko otworzyć oczy oraz wytężyć słuch, by nic nie umknęło mojej wrażliwości. Tak też uczyniłem i po paru chwilach czas realny ustąpił miejsca biblijnej wyprawie.

Spotkanie

Kroczyłem z wolna zakurzonym traktem, a ciepły rdzawy piasek przepełniał moje sandały. Wypalone kępy przydrożnych traw były niemym świadectwem wielomiesięcznej suszy. Jedynie powykrzywiane starością oliwkowe drzewa o szczerbatej korze miały się dobrze, wszak im brak wody nie szkodzi. Pod jednym z nich dostrzegłem siedzącą postać jakiegoś nieszczęśnika, który okrywał się strzępami podartego płaszcza. Chciałem podejść bliżej, kiedy za moimi plecami zrobiło się gwarno. Nadciągała liczna grupa wędrowców, nad głowami których unosił się bury tuman kurzu. Na czele kroczyli znający trakt mężczyźni, a pośród nich odziany w jasną tunikę Mistrz o skupionej i ciepłej twarzy. Chciałem krzyknąć „Hosanna” albo przynajmniej ręką pomachać, aby Go powitać, uklęknąłem jednak tylko onieśmielony Jego świętą obecnością. Kiedy już podniosłem wzrok, dostrzegłem, że cały orszak zatrzymał się przy samotnym biedaku, który krzycząc wniebogłosy, zaczął błagać Pana o zlitowanie. Dosłyszałem, że to Bartymeusz – niewidomy od urodzenia. Sam Pan Jezus przywołał go do Siebie. Wyciągnął dłoń. Powiedział kilka słów. Usłyszałem tylko: „Twoja wiara cię uzdrowiła”. Zaraz ruszyli dalej. Bartymeusz – uzdrowiony i szczęśliwy – rychło pobiegł za nimi. Ja także obrałem ten sam kierunek, ale jakoś tak wlokłem się z tyłu i ociężale człapałem.

Smak życia

Skąd ta dziwna różnica między nami?! On – trawiąc swe kalectwo, siedział zwyczajnie przy drodze. Wyczulonym słuchem wyłapywał delikatny świergot palestyńskich pliszek oraz groźny szum mętnych wód Jordanu. Z daleka pachniały mu świeże podpłomyki albo wędzona ryba. Smakował też słodkie daktyle i cierpkie granaty. Gdzieś obok tętniło życie. Najbardziej żałował, że nie może oglądać kolorów i barw, o których z takim przejęciem dyskutowali ludzie, że nie może sprawdzić, czy Góry Judzkie są rzeczywiście tak wysokie i czy kobiety są naprawdę piękne. Mógł to sobie tylko wyobrażać. Utworzył jednak w swoim sercu swoisty pamiętnik wspomnień i doznań, skarbnicę uczuć i ludzkiej wrażliwości – czytankę dla serca. Przeczuwał, że ciepły śmiech to szczęście i radość, szloch zaś to ból i zgryzota. Wiedział, że delikatny głos zwiastuje przyjaciela, a ton sykliwy nieprzyjaznego złodzieja. Rozeznawał, co to ojcowska stanowczość i nieskończona matczyna wyrozumiałość. Pamiętał, jak pachnie dom i jaki odór przynosi wojna. Marzył, że kiedyś to wszystko zobaczy, a przedtem – przejrzy i zyska łaskę doznania pełnej prawdy o życiu, ludziach i świecie. Wierzył… wierzył niezłomnie, że kiedyś pojawi się Ten, o którym krążyły niesamowite historie – Cudotwórca, którego wielu nazywało już Mesjaszem.

Kiedy więc nadarzyła się jedyna okazja – kiedy nadszedł Mistrz, był gotowy. Nie żałował gardła! Krzyczał głośno i natarczywie, na przekór niedowiarkom i żądnym sensacji gapiom. Jego gorące od szczerych uczuć serce mało nie eksplodowało. Dusza pełna wiary unosiła go ponad przeciętność świata. Rozum zaś, dyktujący wpierw słowa nadziei, podpowiedział, że oto zdarzył się cud przejrzenia!

Ulituj się nade mną!

Ja – patrzę w lustro i widzę niejednokrotnie tylko siebie. Wychodzę na ulicę i dostrzegam jakieś anonimowe ludzkie istoty. Patrzę na świat i doświadczam przedziwnie obcej rzeczywistości. Zaskakujące! Mając oczy, można być niewidomym. Można mieć oczy otwarte i niczego nie widzieć. Patrzeć i „widzieć ciemność”, nie sięgać wzrokiem ludzi i rzeczy istotnych. Mając dobry wzrok, nie dostrzegać czyjegoś cierpienia, uczuć i obecności.Co z tym zrobić!? Może wystarczy westchnąć z miłością do Pana – „Rabbuni”, by obudzić swą człowieczą wrażliwość. A może już trzeba wrzasnąć: „Ulituj się nade mną!”, aby odrzucić znieczulenie i duchową gruboskórność?

Kiedyś w szpitalnej poczekalni spotkałem postawnego czterdziestoparoletniego mężczyznę, któremu kilka lat wcześniej żrąca substancja wypaliła źrenice. Siedział w wózku inwalidzkim, bo szukając po omacku drogi na oblodzonym chodniku, złamał kość strzałkową w stawie skokowym. Nawet czarne okulary nie były w stanie ukryć tego, że był przystojnym dżentelmenem. Ujmował przy tym niebywałym spokojem w gestach i słowie. Na wskazującym palcu prawej dłoni miał założony szczerozłoty różaniec w formie ślubnej obrączki. Bezgłośnie odmawiał „Zdrowaśki”.

Modlitwa Przyjaciela

Zapytałem delikatnie: – Za kogo pan się modli? W odpowiedzi usłyszałem: – Za tych, którzy stukają za ścianą w bloku i za tych, których mijam na klatce schodowej. Za tych, którzy jadą ze mną w windzie i pomagają trafić do sklepu. Za kierowcę, który dowiózł mnie do szpitala, za pielęgniarkę, która założyła szynę, mimo że bardzo bolało. Za pana też. Modlę się za muzyków, których koncert wczoraj słyszałem i za panią Zosię, która latem uprawia po sąsiedzku pachnące róże, także za tych, którzy teraz wyjeżdżają na narty. Oczywiście za moją żonę, która będzie teraz miała ze mną jeszcze więcej kłopotu i za Beatkę, by obroniła magisterkę. Można powiedzieć: Modlę się za ludzi, za świat cały!

Drogi Przyjacielu – Bartymeuszu ze szpitalnej poczekalni, pomódl się więc i za nas wszystkich. Niech Ten, który daje przejrzenie, nie dozwoli, by dotknęła nas ślepota serca, zaćmienie sumienia i rozpacz ciemności!


Zobacz zawartość całego numeru ►

Z cyklu:, 2013-nr-10, Numer archiwalny, Miesięcznik, Z bliska, Autorzy tekstów, Glanc Jacek

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 21.11.2024