Święty spokój Boga
Wiem, dlaczego dzisiejsza Ewangelia brzmi jakoś znajomo. Ten sam fragment Łukaszowej Ewangelii słyszeliśmy w liturgii blisko miesiąc temu – 20 października. Czy to jakaś pomyłka? Nie, to nie pomyłka. To natarczywe wołanie Boga.
2013-11-16
I Rok czytań
Łk 18, 1-8
Przypomnijmy: mamy bezwzględnego sędziego i mamy wdowę, która przychodzi do niego w potrzebie. Sędzia mimo, że nie jest dobrym człowiekiem, potrafi zdobyć się na życzliwy gest wobec prześladowanej kobiety i wziąć ją w obronę. Dla świętego spokoju postanawia nie być ostatnim draniem i daje się ubłagać tej, która widzi w nim ostatnią deskę ratunku.
Czytając słowa dzisiejszej Ewangelii, narzuca mi się pytanie, czy Pan Bóg również działa wedle zasady: dam ci człowieku, czego ci potrzeba, bylebyś tylko się odczepił? Może Bóg znudził się już moim ciągłym wołaniem i marudzeniem? Może chciałby mieć wreszcie chwilę spokoju?
Dziękuję Bogu, że jest dokładnie na odwrót. Dowodem na to jest właśnie dzisiejsza Ewangelia, którą Kościół powtarza drugi raz w odstępie zaledwie miesiąca. Przez Swoje Słowo Bóg przypomina dzisiaj kolejny raz: człowieku, ja wcale nie chcę mieć świętego spokoju. Nie ustawaj w proszeniu, nie zniechęcaj się, bądź wytrwały. Dam ci wszystko, czego potrzebujesz, tylko uwierz!
Wszystko w tej Ewangelii mi się podoba z wyjątkiem tego jednego zdania, które mnie niepokoi – Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie? Czy ja jeszcze jestem zdolna wierzyć Bogu? Czy potrafię zdać się tylko na Niego? A może już tylko wierzę w Boga, w to, że jest?
Rozważając dzisiaj słowa Łukaszowej Ewangelii dociera do mnie na nowo, że istnieje tylko jedna przeszkoda, która może związać Bogu ręce. To moja niewiara. Jeśli nie uwierzę, że On jest wszechmocny, nic w moim życiu się nie zmieni. Nie będzie Bożej interwencji. Nie będzie cudu.
Wdowa znalazła ratunek, bo była nieustępliwa. Wierzyła, że sędzia jej nie zostawi bez pomocy. Przychodziła i prosiła tak długo, aż została wysłuchana. I to jest właśnie recepta na wyproszenie u Boga łaski. Nieustępliwość, wiara, konsekwencja i wytrwałość.
Modlę się zatem najpierw o wiarę. Tylko ona uzdolni mnie do proszenia o wielkie cuda i o Boże interwencje w moim życiu. Tylko wiara da mi odwagę, by nie przestać prosić i wołać. Tylko wiara sprawi, że nie postanowię dać Bogu świętego spokoju. Tylko wiara nie pozwoli mi zrezygnować.