Niełatwo znaczy lepiej?
Jezus obiecuje nam pokrzepienie.
2013-12-11
II Rok czytań
Mt 11,28-30
W dzisiejszej Ewangelii Chrystus nie obiecuje nam, że zabierze od nas wszystkie troski i problemy. Mamy do Niego przychodzić, ale nie po to, aby nas od nich wyzwolił. On chce nas pokrzepić, byśmy mieli siłę nieść swój krzyż. Proponuje nam nawet wzięcie na ramiona Jego własnego jarzma. Dlaczego? Czy Jezus nie chce, żeby po prostu nam ulżyło?
Bóg nie wybawia nas od wszystkich problemów, ale jest przede wszystkim naszym Ojcem. Jako ten, który kocha nas najbardziej, wie, że każda przeszkoda postawiona na naszej drodze nie jest przypadkowa. Wszystko, co wydarza sie w naszym życiu ma jakiś sens. Trudności nie są po to, aby jak najłatwiej się ich pozbyć, ale po to, aby coś wniosły w nasze życie. Każdy problem, który musimy pokonać, ma nas umocnić i przygotować na dalsze życie.
Oczywiście Chrystusowi nie chodzi o to, że im nam trudniej w życiu, tym lepiej. Próbuje On jednak zwrócić nam uwagę na to, że problemów nie można unikać. Patrząc na przykład Jego jarzma powinniśmy próbować doceniać wszystko to, co Pan stawia na naszej drodze. Dzięki wyzwaniom, które mamy okazję podejmować, stajemy się mocniejsi. A czyż nie tego właśnie chcemy? Czy nie chcemy, patrząc na przykład Jezusa, próbować samodzielnie wypełniać swoje zadania? Czy nie chcemy później z satysfakcją spojrzeć wstecz i powiedzieć, że dzięki temu doświadczeniu staliśmy się mocniejsi i wytrwalsi?
Pamiętajmy, że Jezus nie zostawi nas samych. Doskonale wie, że może nam się zdarzyć zwątpić czy nie mieć już więcej sił. Ale właśnie wtedy możemy przyjść do Niego po umocnienie. Jako nasz Ojciec On zna wszystkie nasze potrzeby. Będzie wiedział jak nam pomóc i dodać wiatru w skrzydła. Dzięki Niemu przezwyciężymy wszystkie trudności. Nawet te, które wydają nam się niemożliwe do pokonania.