Umocnieni w sercu
Dziś Niedziela Radości. Nawet w najtrudniejszych chwilach możemy zachować w sercu ewangeliczną radość tych, których sam Pan umacnia. "Uczmy się więc, nie być trzciną chwiejącą się od wiatru".
2013-12-15
III Niedziela Adwentu
Mt 11,2-11
Jesteśmy tylko ludźmi. Trudne chwile stanowią dla nas nie lada wyzwanie. W takich chwilach za każdym razem stawiamy Bogu to samo pytanie: „dlaczego?”. Boże, dlaczego ja, dlaczego mnie to spotkało? Dlaczego akurat moje dziecko jest chore? Dlaczego mój dobry mąż musiał umrzeć w tak młodym wieku? Staram się żyć w zgodzie z Twoimi prawami, a ciągłe „mam pod górkę”. Dlaczego? Tyle złych rzeczy dzieje się na świecie. Dlaczego milczysz? Zrób coś, przecież jesteś Bogiem!
Do pytań i wątpliwości miał także prawo Jan Chrzciciel. Był prorokiem, ale był też tylko człowiekiem, a sytuacja, w której się znalazł, nie była godna pozazdroszczenia. Oto mężczyzna, który nie bał się pustyni, który z determinacją realizował plan, jaki Bóg miał wobec niego, oto ten, który prostował ścieżki nadchodzącemu Mesjaszowi został uwięziony. Czeka na wyrok – samotny, odcięty od świata, w którym dopiero co uczestniczył, z nieciekawą perspektywą na przyszłość. Jeśli ma umierać, chciałby mieć pewność, że umrze w słusznej sprawie. A jeszcze jego dotychczasowi uczniowie przynoszą mu coraz to nowe, często sprzeczne informacje o Jezusie i jakby tego było mało, przynoszą mu też swoje własne wątpliwości.
Ale Jan nie jest „trzciną na wietrze”. Zaświadczył o tym przecież sam Jezus. Jan nie jest człowiekiem, który ulegałby każdej opinii, każdemu podszeptowi, każdemu pochlebstwu. To nie jest człowiek, który przejmowałby się każdą zła opinią o sobie czy o Tym, w którego wierzył. O nie, Jan nie był trzciną chwiejącą się na byle wietrze! Chyba bardziej od doznania pociechy zależało mu na rozwianiu wątpliwości swoich uczniów. Dlatego posłał ich do samego źródła. Do Jezusa. Wiedział, że tam otrzymają to, czego potrzebują. Umocnienie. I otrzymali je wraz ze słowami: „Idźcie i oznajmijcie Janowi to, co słyszycie i na co patrzycie: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię. A błogosławiony jest ten, kto we Mnie nie zwątpi”.
Gdy czytałam Słowo Boże z dzisiejszej niedzieli przypomniała mi się jedna z homilii świętego papieża Grzegorza Wielkiego, którą niedawno gdzieś przeczytałam. Szczęśliwym trafem udało mi się ponownie odnaleźć ten interesujący tekst: „Posłuchajmy, co po odesłaniu uczniów Jana mówi Jezus do rzeszy: „Coście wyszli widzieć na pustyni? Trzcinę chwiejącą się od wiatru?” Nie mówi tego twierdząco, lecz zaprzeczająco. Trzcina za powiewem wiatru w drugą stronę się pochyla. A co trzcina wyraża, jak nie cieleśnie nastawionego ducha? Ten, gdy dozna względów lub zniewagi, zaraz pochyla się w tę czy inną stronę. Jeśli z ust ludzkich słyszy słowa pochwały, cieszy się, wynosi, jakby się cały pochylał w stronę, skąd doznał życzliwości. Jeśli jednak stamtąd wiatr zniewagi się zerwie, skąd przedtem pochodziły pochwały, zaraz go siła gniewu w drugą stronę pochyla. Jan nie był trzciną chwiejącą się od wiatru, ani bowiem pochlebstwa nie czyniły go łaskawym, ani z powodu jakiejkolwiek zniewagi wiatr nie czynił go przykrym. Ani pomyślność go nie wynosiła, ani przeciwności nie mogły go ugiąć. Nie był więc Jan trzciną chwiejącą się od wiatru, bo żadna zmiana rzeczy nie potrafiła odwrócić go od tego, co prawe. Uczmy się więc, najdrożsi bracia, nie być trzciną chwiejącą się od wiatru. Umacniajmy ducha przeciw słowom, które usłyszy. Niechaj nasz duch będzie nieugięty. Niech żadna zniewaga nie pobudza nas do gniewu, ani żadna pochwała do zgadzania się na to, co niesłuszne. Niechaj pomyślność nas nie wynosi, ani przeciwności nie pokonają, ale opierając się na wierze, nie dajmy się poruszyć żadną zmianą tego, co przemija”.
Dzisiejsza niedziela jest niedzielą radości. To radość tych, którzy oczekują na przyjście Pana. To oczekiwanie ma wzmocnić, pokrzepić i w końcu odmienić życie. To oczekiwanie, w którym i my uczestniczymy, ma nas uczynić ludźmi odważnymi i radosnymi. Mamy do tej radości tysiąc powodów, ale najważniejszym są proroctwa, które wypełniają się w czynach i Osobie Jezusa Chrystusa. Nawet w najtrudniejszych chwilach naszego życia możemy zachować w sercu tę ewangeliczną radość, radość tych, których sam Pan umacnia.