Milczenie, które jest złotem

Bez słowa. Milczący, ufający i posłuszny. Święty Józef z czwartej niedzieli Adwentu – patron tych, którzy nie zadawają Panu Bogu pytań.

zdjęcie: www.1st-art-gallery.com

2013-12-22

Dwoje bardzo młodych ludzi niemal dzieci – a przed nimi tak trudna droga! Droga zawierzenia wbrew pozorom, droga posłuszeństwa do granic samozaparcia, droga ofiary ze zwykłego, szczęśliwego życia, jakie się dla siebie i swojej Ukochanej wymarzyło. Czy przypadkiem nie za wiele, Panie Boże, wymagasz od ludzi?

Tak pytamy zwykle, gdy Bóg stawia nas w sytuacjach dużo mniej skomplikowanych, niż ta, w której znalazł się młody cieśla z Galilei - Józef. Oto dziewczyna, którą całym sercem pokochał, którą poślubił i która wkrótce miała stać się chlubą i ozdobą jego domu, i wspólnie z nim wieść spokojne życie w Nazarecie, okazała się brzemienna. Sytuacja wydawała się jednoznaczna. Oto zakpiono z niego, odrzucono jego miłość, podeptano serce. Który mężczyzna na jego miejscu nie czułby gniewu i upokorzenia? Ale Ewangelista pisze, że Józef był człowiekiem sprawiedliwym. To słowo-klucz. Dziś powiedzielibyśmy: dobry, szlachetny, wielkoduszny. Mimo własnego żalu, mimo smutku i upokorzenia, nie myśli o sobie. Myśli o Niej. To nic, że stała się powodem jego życiowej tragedii, to nic, że nawet nie próbowała się przed nim wytłumaczyć. Józef nie chce, aby wskazywano ją sobie palcami, by z Niej szydzono, a nie daj Boże ukamieniowano. Nie chce zemsty. Nie chce do swego cierpienia dokładać Jej cierpienia. Jest na to tylko jeden jedyny sposób.  Józef podjął już decyzję. Postanowił „skrycie ją oddalić”. W ten sposób niesława Maryi stałaby się jego hańbą. To rozwiązanie znaczyło dla niego utratę dobrego imienia, bo wszyscy sądziliby, że nadużył zaufania jej rodziców, którzy powierzyli swoją córkę pod jego opiekę, a w dodatku opuścił ją, kiedy za jego sprawą poczęła dziecko. Ale nie ma innego wyjścia, musi tak postąpić, byleby ona, jego ukochana, nie cierpiała. Z myślą o swej niełatwej decyzji zasypiał, kto wie, może nawet nieco już uspokojony…

Aż tu nagle Anioł ukazał mu się we śnie i powiedział: „Józefie, synu Dawida, nie bój się przyjąć Maryi, twojej żony, bo Poczęte w niej jest z Ducha Świętego”. Nie wiadomo, jak wiele, z tego, co usiłował wyjaśnić mu anielski Posłaniec Józef zrozumiał. To wszystko było przecież tak skomplikowane i w końcu nie miało precedensu w dziejach ludzkości. A jednak, „gdy Józef wstał po tym śnie, uczynił, jak mu nakazał anioł Pana: przyjął swą żonę”, by stać się głową rodziny i zapewnić opiekę Dziecku. Bez jednego słowa, bez „dlaczego?” i „po co?”.

Podobnie zareaguje już wkrótce na kolejną nocną wizytę Posłańca, który poleci mu zabrać Maryję i Dziecko i uchodzić do Egiptu przed siepaczami Heroda. Bez słowa. W milczeniu. Ufający i posłuszny. Patron tych, którzy zawierzyli Bogu, tych, którzy stoją przed trudnymi decyzjami, patron tych, którzy muszą wybierać między szczęściem własnym a dobrem swych bliskich, patron tych, którzy nie zadawają pytań Panu Bogu, za to cicho i dyskretnie starają się wypełnić Jego wolę.

Panie, obdarz mnie odwagą i naucz ryzykować dla Ciebie. Spraw też, bym - jak Józef - umiała zamilknąć, gdy moja wola spotka się z Twoją wolą.

Dajmund Danuta, Autorzy tekstów, Rozważanie

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 24.11.2024