Zgryzota i pokrzepienie
Z Księgi Psalmów. Każda modlitwa wzmacnia człowieka. Proszę o otwarcie Pisma Świętego na Psalmie 6.
2013-12-30
Rozpocznijmy od nagłówka Psalmu (wers 1). Informuje on nas, że utwór ten był śpiewany przy akompaniamencie instrumentów strunowych (np. cytry, harfy). Zastanawia jednak hebrajskie wyrażenie al-haššemînît, które dosłownie oznacza „na ósemkę” (zob. Ps 12, 1; 1 Kr 12, 13). Co owo wyrażenie może określać w naszym Psalmie? Oto sugestie: na instrument z ośmioma strunami, ósmą strunę instrumentu, niższą oktawę, ósmą, ostatnią uroczystość. Każda z tych odpowiedzi jest możliwa do przyjęcia i każda z nich posiada swój odcień prawdopodobieństwa. Nie wszytko potrafimy jednak precyzyjnie przetłumaczyć ze starożytnego języka hebrajskiego na współczesne nam języki, a następnie dokładnie zrozumieć treść przełożonych słów. Na szczęście kwestia „ósemki” nie ma żadnego wpływu na nasze spotkanie z Psalmem 6.
Pod względem gatunku literackiego utwór ten jest lamentacją – skargą człowieka doświadczonego przez Boga. Składa się on z dwóch części. Pierwsza (wersy 2-8), zawiera prośbę i skargę, a druga (wersy 9-11), pełne radości wyznanie, że Jahwe wysłuchał wcześniejszych słów psalmisty. Po bólu przyszedł pokój wraz z otuchą. Psalm 6 jest pierwszym z grupy siedmiu psalmów pokutnych (grupę tę tworzą następujące psalmy: 6; 32; 38; 51; 102; 130; 143), chociaż brak w nim wyraźnego wyznania winy.
Orant w swoim obecnym stanie dostrzega Bożą karę (wers 2). Nie uważa się jednak za niewinnego. Wie, że zasłużył na doświadczenie, które go spotkało. Dlatego już od wersu 3 prosi Boga o litość. Jest całkowicie świadomy swojej słabości i nieudolności. Przedstawia nawet swój żałosny stan fizyczny (wers 3b: „potrzaskane kości”) i duchowy (wers 4a: „niepokój duszy”), jakby chciał wzbudzić litość u Boga. Wers 4b nie jest jasny. Psalmista może wołać „jak długo, Jahwe, tak jeszcze będzie?”, albo też „jak długo jeszcze będziesz zagniewany?” (zob. Ps 79, 5). Początek wersu 5 odsłania duchową samotność modlącego się. Jak gdyby prosił Boga, aby znów do niego powrócił. Widocznie wcześniej doświadczał już szczególnej bliskości Boga, którego teraz, przez bliżej nam nie określone działanie, sprowokował do odsunięcia się od niego. Orant odwołuje się do łaskawości Boga (wers 5b) oraz wskazuje na Jego dobroć. Bóg pozwalając na śmierć psalmisty, pozbawia się niejako dziękczynnych hymnów i pieśni uwielbienia, gdyż w krainie śmierci (Szeolu) milkną wszelkie głosy i brak jest łączności z Bogiem (wers 6). Wers 6 wskazuje, że psalmista nie posiadał jeszcze pełnego rozeznania w kwestii życia po śmierci. Bóg stopniowo odsłaniał człowiekowi prawdę o życiu wiecznym, które najpełniej zostało wyjaśnione na kartach Nowego Testamentu. Modlący się prosił o przedłużenie ziemskiego życia, nie dlatego, że bał się śmierci, ale dlatego, że chciał jeszcze wychwalać Boga.
W wierszach 7-8 psalmista ponownie przedstawia swój stan. Chce wzruszyć Boga, wymóc na Nim współczucie i w konsekwencji spowodować wysłuchanie przedstawianej prośby. Nawiązuje do swojego wyczerpania i zmęczenia samym sobą. Wspomina o częstych łzach, które towarzyszą jego nocnemu spoczynkowi, gdyż intensywny ból, zmagania, zgryzota oraz problemy zewnętrzne (wrogowie) powodują, że jego łoże wręcz „pływa we łzach” (wers 7). To wszystko sprawia, że orant coraz bardziej słabnie, doświadczając przedwczesnych oznak starości (wers 8).
Wersy 9-11 wskazują na nowy stan duchowy psalmisty. Po żarliwej i pełnej lamentacji modlitwie, uspokaja się. Za pośrednictwem kapłana, mógł również złożyć ofiarę przebłagalną, po której usłyszał słowa, które niegdyś skierował Heli do Anny „Idź w pokoju, a Bóg Izraela niech spełni prośbę, jaką do Niego zaniosłaś” (1 Sm 1, 17). Nabiera przekonania, że Bóg go wysłuchał. Zmienia się także jego postawa wobec wrogów, których już teraz się nie obawia. Nawet najtrudniejsza w swojej treści modlitwa, płynąca ze skruszonego serca, wzmacnia człowieka.
Gniew Boży, skarcenie człowieka, nie są skutkiem Bożego kaprysu, ale następstwem złego postępowania człowieka. Najtrudniejszą konsekwencją tego gniewu jest oddalenie się Boga od człowieka (stąd ludzkie wołanie o Jego powrót). Nigdy jednak Bóg nie odsuwa się od człowieka tak daleko, aby nie mógł usłyszeć jego pokutnej modlitwy. Człowiek nie jest zabawką Boga, dlatego też traktuje On każdą ludzką istotę z powagą i szacunkiem. Dał człowiekowi wolną wolę, zgodził się nawet na ewentualny wybór przez niego zła. Natomiast człowiek musi się zgodzić na przyjęcie konsekwencji swoich decyzji – zarówno tych pozytywnych, jak i negatywnych. Na nasze szczęście tu na ziemi, można z ufnością zwrócić się jeszcze do Miłosierdzia Bożego.
Zobacz całą zawartość numeru ►