Dotknij, uzdrów, ocal!

To nie jest Ewangelia ani o trądzie ani o uzdrowieniu z niego. To jest Ewangelia o wielkiej miłości.

zdjęcie: Wallpapercasa.com

2014-01-11

II Rok czytań
Łk 5, 12-16

Na początek odrobina historycznych faktów. Trąd  znano i szczegółowo opisano już w starożytności. Pliniusz Starszy twierdził, że trąd (leprę) przyniosły do Rzymu legiony Pompejusza wracające z Egiptu. Księga Kapłańska Starego Testamentu zawiera zbiór zasad postępowania względem trędowatych. Prawodawstwo starożytnego Izraela definiowało trąd dosyć szeroko, określając tym terminem różne schorzenia skóry. O tym, co rzeczywiście było trądem, decydowali kapłani – ludzie odpowiedzialni za rytualną czystość. Kapłan, pełniąc funkcję orzecznika w sprawach medycznych, chronił ludzi zdrowych przed epidemią. Jeśli stwierdził infekcję u danej osoby, poddawał ją siedmiodniowej kwarantannie. Jeśli objawy ustąpiły, ozdrowieniec po rytualnym oczyszczeniu wracał do społeczeństwa. Jeśli nie, „kapłan uznawał go za nieczystego.  Trędowaty, na którym jest plaga, winien mieć szaty rozdarte, włosy na głowie rozwichrzone, brodę zasłoniętą i winien wołać: Nieczysty, nieczysty!” (Kpł 13, 44-45). Ten cytat świadczy, że trędowatych wyrzucano poza nawias społeczności, w której do tej pory żyli. Nakaz religijny miał zaś dodatkowo chronić wspólnotę przed śmiertelnym zagrożeniem.

W dzisiejszej Ewangelii jednak nie trąd jest najważniejszym tematem. Nie jest nim nawet fakt uzdrowienia z tej choroby. Główną bohaterką Łukaszowego opisu jest MIŁOŚĆ.

Warto zwrócić uwagę na fakt, że u podstaw cudu uzdrowienia trędowatego leży pragnienie Jezusa: „chcę, bądź oczyszczony”. Jezus nie kazał się prosić, nie kazał czekać na łaskę, nie zwlekał z pomocą. Jego miłość przyszła w samą porę. Dokładnie wtedy, kiedy była najbardziej potrzebna.

Jezus nie kocha mnie dlatego, że Go o to proszę. On mnie kocha, ponieważ jestem największym pragnieniem Jego Serca. On mnie kocha, bo Sam chce. On mnie kocha nawet wtedy, gdy ja nie umiem kochać Jego. On mnie kocha nie czekając na moją wzajemność i rewanż. Prawdziwa miłość jest właśnie taka. Bezinteresowna i bez warunków.

Jezus ulitował się nad trędowatym, a więc wykluczonym i pogardzanym człowiekiem, właśnie dlatego, że go umiłował i pragnął jego dobra. Miłość Jezusa zawsze uprzedza ludzką prośbę i ludzką zdolność kochania. Jego miłość zawsze jest pierwsza. Zawsze krok przed nami.

Jezus znał i ukochał owego trędowatego zanim ten przyszedł do Niego. Jezus znał całą historię jego życia i związane z nim cierpienie. Znał i z miłością mu zaradził. Dotknął, uzdrowił, ocalił. Tylko miłość dotyka, uzdrawia i ocala. Tylko Jego miłość.

Cogiel Renata Katarzyna, Autorzy tekstów, Rozważanie

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 24.11.2024