Jak drzewo
O dzielnym Dede i jego walce z wirusem HPV.
2014-01-15
Historia, którą opowiem, dotyczy zwyczajnego człowieka, walczącego z nietypowym i rzadko spotykanym schorzeniem. Na szczęście nie jest osamotniony w tej walce, gdyż lekarze niestrudzenie próbują znaleźć rozwiązanie tejmedycznej zagadki i tym samym przynieść mu ulgę w jego cierpieniu.
Tym człowiekiem jest mężczyzna o imieniu Dede z zielonej Indonezji. Dede pochodzi z rodziny, która na co dzień zajmowała się połowem ryb, które stanowiły ich podstawowy posiłek. Jako dziecko wiódł spokojne, beztroskie życie, grając z kolegami w piłkę i jeżdżąc na rowerze. Gdy miał kilkanaście lat, na jego kolanie wyrosła kurzajka, która z czasem uległa zakażeniu i uparcie trwała.
W wiosce panował zwyczaj wczesnego zawierania małżeństwa. Także i Dede w wieku 20 lat ożenił się. Początkowo jego życie upływało w spokoju; miał żonę, a pracując przy budowie i naprawie domów, zarabiał na utrzymanie rodziny. Istotny zwrot w stanie jego zdrowia nastąpił w chwili pojawiania się na świecie dzieci, gdyż być może z emocji i stresu nastąpił gwałtowny rozsiew brodawek po całym ciele, a te już istniejące na rękach uległy znacznemu powiększeniu. Narośla, przypominające wyglądem korzenie drzewa, tworzyły ostrogi długości 15-20 cm. Dede, wierzący muzułmanin, przestał uczęszczać do meczetu, gdyż ludzie badawczo mu się przyglądali, nie szczędząc komentarzy. Ponadto nie chciał opuszczać domu, ponieważ jego ręce i stopy stały się zbyt ciężkie, na skutek powiększającego się obwodu, który sięgał już 50 cm. Choroba odebrała mu możliwość samodzielnego spożywanie posiłków i ubierania się. Zatroskani rodzice udali się z nim do miejscowego lekarza, z nadzieją, że on mu pomoże. Lekarz usunął część brodawek, lecz już po 15 dniach od operacji nastąpił ich ponowny odrost i rozsiew. Jedynym rozwiązaniem wydawała się amputacja obu rąk.
Ciąg złych wydarzeń nastąpił także w prywatnym życiu Dede, od którego odeszła żona, gdyż nie mógł pracować. Jego dzieci dostały się pod opiekę cioci – szwagierki Dede.
Nasz bohater zamieszkał w domu rodziców, jego siostra poszła do pracy, a mama szyła mu koszule z rozszerzanymi bokami by ułatwić mu ich zakładanie. Dede pragnął jednak zrobić coś dla rodziny. Udał się więc do pobliskiego miasta Bandung i zaczął żebrać na ulicy. To, co spotkało go niebawem, okazało się przełomowym wydarzeniem na jego drodze ku wyleczeniu. Stało to się za sprawą człowieka o imieniu Hanny, prowadzącego firmę zatrudniającą osobliwie wyglądających, bądź posiadających niezwykłe umiejętności ludzi np. siłaczy czy aktorów połykających szklanki. Na jednym z występów obecni byli amerykańscy lekarze, których niezmiernie zainteresował Dede. Pragnęli odkryć przyczynę jego problemów ze zdrowiem. Stan Dede nazwali najcięższym, znanym światowej medycynie kataklizmem dermatologicznym, spowodowanym przez brodawki pospolite wywołane infekcją wirusem HPV- czyli human papilloma virus. Kurzajki są często spotykane i można z nimi dość łatwo się uporać, ale tylko wówczas, gdy system immunologiczny funkcjonuje prawidłowo. Niestety lekarze stwierdzili u Dede wadę układu odpornościowego. Nie mógł on zapanować nad chaosem wywołanym przez wirus, a ten bez problemu obejmował swym zasięgiem coraz większe obszary organizmu.
Trudno było określić, na jakie schorzenie układu odporności cierpi nasz dzielny bohater. Wyleczenie go pod tym kątem zapewne zwiększyłoby szanse zapanowania nad infekcją wirusową i tym samym uniemożliwiłoby jej dalszy rozwój. Na razie w ciągu 9 miesięcy zespół medyków przeprowadził u Dede aż 8 zabiegów operacyjnych z użyciem małej piły elektrycznej, w celu odcięcia najdłuższych brodawkowatych narośli. Lekarzy nie opuszcza nadzieja, że życie Dede się poprawi na tyle, że będzie on mógł posługiwać się rękoma. Miejsca najbardziej uszkodzone przez wirus będą wymagały przeszczepu skóry, która zostanie pobrana z podbrzusza. Zamontowano także ekspander tkankowy, by spowodować przyrost skóry na brzuchu. Trzeba jednak konieczne dowiedzieć się na jakie schorzenie wewnętrzne choruje Dede, bo to ono umożliwia rozwój tych skórnych zmian.
Tym, co najbardziej wzrusza w postaci Dede, jest jego spokój i pogoda ducha. Mimo tak uciążliwego schorzenia jest pogodzony z losem i nie opuszcza go nadzieja na lepsze życie. Dzięki przebytym zabiegom jego dłonie i stopy nabrały ludzkich kształtów i stały się lżejsze, dzięki czemu może kciukiem przytrzymywać przedmioty czy rozwiązywać krzyżówkę. Dede jest przykładem człowieka pełnego pokory wobec życia, który potrafi docenić to, co ma i cieszyć tym. Wierzę, że da sobie radę.