Jak pieczęć na sercu
Na koniec, jedyną modlitwą, jaką jeszcze była w stanie „odmawiać”, stało się położenie Krzyża na sercu. Było to niczym odciśnięcie pieczęci miłości na Sercu Boga, całkowite powierzenie się tej miłości.
2014-02-03
Wmiesiącu, w którym przeżywamy kolejny Światowy Dzień Chorego, a więc również liturgiczne wspomnienie Matki Bożej z Lourdes, nie można nie przywołać postaci św. Bernadetty Soubirous. I nie chodzi tylko o to, że objawiła się jej Maryja – choć było to oczywiście kluczowe wydarzenie jej życia. O św. Bernadetcie warto wspomnieć również z tego powodu, że ostatnie lata jej życia były naznaczone wielkim cierpieniem, które przeżywała w zjednoczeniu z męką Jezusa.
Pragnienie
Maria Bernadetta przyszła na świat 7 stycznia 1844 roku we francuskim Lourdes, jako pierwsza z dzieci Franciszka Soubirous i Louise Castérot. W dwa dni po urodzeniu otrzymała na Chrzcie imiona Maria Bernarda, jednak do historii przeszła pod swoim drugim imieniem używanym w zdrobniałej formie – Bernadetta. Miała liczne rodzeństwo: sześciu braci i siostrę. Piątka z jej rodzeństwa zmarła w pierwszych latach życia.
Bernadetta od najmłodszych lat odznaczała się pobożnością. Jej wielkim pragnieniem było przystąpienie do Pierwszej Komunii Świętej. W tym celu rodzice wysłali ją do krewnej Marii Aravent, u której miała uczyć się katechizmu w miejscowym dialekcie. Krewna jednak zamiast posłać dziewczynkę do szkoły, kazała jej zajmować się wypasaniem owiec. Mając 14 lat Bernadetta nie potrafiła więc ani pisać, ani czytać. Rodzina Soubirous była zbyt uboga, by posłać ją do szkoły, dlatego zamiast uczyć się, Bernadetta pomagała w domu i pracowała u obcych ludzi. Warunki życia rodziny urągały godności i zasadom higieny. Ich lokum było wilgotne i zimne. Wszyscy cierpieli głód, a Bernadetta chorowała na gruźlicę kości i astmę.
Mimo wielu życiowych przeciwności, rodzice Bernadetty pozostawali wierni praktykom religijnym i codziennej modlitwie. Taka atmosfera sprzyjała rozwojowi pogłębionego życia duchowego Bernadetty.
Spotkania z Panią
Początkowo Bernadetta znała tylko dwie modlitwy: Ojcze nasz i Zdrowaś Mario. Zawsze nosiła przy sobie różaniec i często po niego sięgała. Pod koniec życia powiedziała nawet żartobliwie: „Żaden różaniec nie usiedzi spokojnie w mojej kieszeni”. Jej miłość do Boga i Maryi była jednak bardzo autentyczna i głęboka, a serce okazało się wystarczająco mądre i godne, by dostąpić wielkiej łaski spotkania z Maryją podczas objawień.
Między 11 lutego a 16 lipca 1858 roku dokonuje się osiemnaście objawień Maryi. Tylko podczas czterech z nich Maryja przemawia do Bernadetty. Objawienia mają miejsce w Grocie Massabielskiej, nad rzeką Gave. Wszystkim objawieniom towarzyszą podobne okoliczności. Bernadetta przybywa do groty, pada na kolana, zaczyna odmawiać Różaniec. Pojawia się Pani (tak dziewczyna nazywa Maryję), a Bernadetta na długie minuty popada w ekstazę. W czasie ósmego objawienia (24 lutego) Maryja prosi o modlitwę za grzeszników i wzywa do nawrócenia. Objawienie dziewiąte (25 lutego) to prośba Maryi, by Bernadetta napiła się wody ze źródła i obmyła się w nim. Podczas objawienia szesnastego (25 marca) Maryja przedstawia się Bernadetcie jako Niepokalane Poczęcie. Matka Boża Swoim wyznaniem potwierdziła tylko słuszność ogłoszenia prawdy dogmatycznej o Jej Niepokalanym Poczęciu w roku 1854 przez papieża Piusa IX. Biskup Laurence, ordynariusz Tarbes, ogłosił w roku 1862 dekret o prawdziwości objawień w Lourdes.
Stany duchowego uniesienia Bernadetty, których doświadczała podczas spotkań z Maryją stanowiły przedsmak szczęścia w Niebie i sprawiły, że życie ziemskie nie cieszyło jej już tak jak dawniej i pragnęła ona jak najprędzej znów spotkać Panią w Wieczności.
Życie w Nevers
Wraz z zakończeniem cudownych objawień, w życiu Bernadetty nastąpiła zasadnicza zmiana. Nie angażowała się w rozwijające się w Lourdes dzieło pielgrzymkowe. Chcąc uniknąć pytań ze strony ciekawskich ludzi dotyczących objawień, podjęła naukę u Sióstr Miłości i Nauczania Chrześcijanskiego z Nevers. Mieszkając w hospicjum, odnajdowała radość w opiece nad chorymi w miejscowym szpitalu. Barnadetta coraz bardziej cierpiała z powodu słabego zdrowia. Zachęcona przez biskupa Forcade, ordynariusza Nevers, wyraziła głębokie pragnienie wstąpienia do Zgromadzenia Sióstr Miłości, które otoczyły ją troską, zapewniając dyskrecję i schronienie przed światem.
4 lipca 1864 roku pożegnała się z rodziną, Lourdes i z ukochaną grotą Massabielską, która była dla niej „niebem na ziemi”. Do Zgromadzenia wstąpiła trzy dni później. W klasztorze Bernadetta wiele przecierpiała nie tylko z powodu chorób, ale też była doświadczana, oraz ćwiczona w pokorze przez siostry przełożone. Pokornie, z wielkim oddaniem spełniała funkcję pomocnicy infirmerii (siostry opiekującej się chorymi) i zakrystianki. Pogarszający się stan zdrowia nie pozwalał jej jednak w pełni oddawać się posłudze przy chorych. Gdy była już bardzo słaba powiedziała: „Pora, bym teraz oddała się mojemu ostatniemu zatrudnienu – chorobie”.
Bernadetta była bardzo dzielna i na miarę swoich możliwości wciąż aktywna. Mimo zmęczenia pracowała, a gdy choroba przykuła ją na stałe do łóżka, robiła pożytek ze swoich zręcznych rąk, wykonując drobne prace krawieckie i ozdobne hafty. Czas spędzony w Nevers wiele mówi o jej ogromnym cierpieniu i niezwykłej cierpliwości. Sama Bernadetta mawiała, że nigdy nie prosiła o cierpienie, tylko przyjmowała to, co Bóg jej zsyła.
Miłosna pieczęć
Ostatnie lata życia były dla Bernadetty nieustającym pasmem cierpienia. Jej stan był bardzo ciężki, a choroba stale się nasilała. Jednak znosiła trudne doświadczenia bez słowa skargi. Wówczas całe jej życie duchowe sprowadzało się do kontemplacji Krzyża. Powtarzała często: „Tylko w tobie, Krzyżu Zbawiciela, pokładam mą siłę”. Praktykowała i polecała innym drogę zjednoczenia swego serca z Sercem Jezusa. Prowadziła intymną rozmowę z Jezusem konającym w Ogrójcu i przeżywającym mękę na Krzyżu. Jednej z sióstr Bernadetta zwierzyła się kiedyś, że „przeżywa wewnętrzne męczarnie”. Nigdy jednak nie okazywała, jak bardzo cierpi, chyba, że błagając siostry o modlitwę.
W godzinie śmierci Bernadetta była w sposób czysty i prosty zjednoczona z Krzyżem Jezusa. Prosiła siostry, by zabrały jej sprzed oczu wszystkie symbole, a zostawiły jedynie krucyfiks, mówiąc: „Ten mi wystarczy”. Na koniec, jedyną modlitwą, jaką jeszcze była w stanie „odmawiać”, stało się położenie Krzyża na sercu. Było to niczym odciśnięcie pieczęci miłości na Sercu Boga, całkowite powierzenie się tej miłości. Bernadetta powtarzała wielokrotnie, że „na tym świecie nie ma miłości bez bólu” oraz że „nie przeżyłaby ani chwili, gdyby nie kochała”. W imię tej miłości i w odpowiedzi na wezwanie Maryi, wszystkie swoje cierpienia składała jako ofiarę za nawrócenie grzeszników.
Przyjaciółka Boga
Siostra Maria Bernadetta odeszła do Pana w opinii świętości 16 kwietnia 1879 roku, w wieku 35 lat, szepcąc modlitwę Ave Maria. Papież Pius XI beatyfikował ją w roku 1925 w obecności jej brata Piotra, ostatniego z rodzeństwa, a w osiem lat później ogłosił ją świętą. W liturgii wspomnienie św. Bernadetty Soubirous przypada 16 kwietnia, w dniu jej narodzin dla Nieba. Bernadetta mawiała, że „Pan Jezus daje Swoim przyjaciołom na ziemi koronę cierniową”. Jej życie pokazuje, że była umiłowaną przyjaciółką Boga.
Zobacz całą zawartość numeru ►