Zniewolone serca
„Całe zło z wnętrza pochodzi” – mówi Jezus. Nie narzekajmy więc na tzw. „czynniki obiektywne”. One tak naprawdę nie istnieją. Nic nie może mnie zniewolić i pobrudzić, jeśli wcześniej sama na to nie pozwolę.
2014-02-12
II Rok czytań
Mk 7,14-23
Pragniemy ułaskawienia. Chcielibyśmy oczyścić się z wszelkiej winy kosztem kogokolwiek i czegokolwiek. To nie moja wina – mówimy – czasy są takie, jakie są; trzeba się dostosować; Wszyscy tak postępują, więc nie mogę się wychylać; Czy to moja wina, że Internet roi się od rozmaitego plugastwa?; Życie to walka o byt; Nie mogę sobie pozwolić na wolną niedzielę, więc jak mam jeszcze znaleźć czas dla Pana Boga; Dlaczego mam się wyrzekać tego czy tamtego, czy nie mam prawa do szczęścia?; A zresztą - są gorsi ode mnie… itd., itd.
My – niewolnicy XXI wieku. Niewolnicy swoich czasów, zwyczajów, konsumpcji, pracy, pieniądza, ciała, używania i przyjemności. Tymczasem Jezus woła: „Słuchajcie Mnie wszyscy i zrozumiejcie. Nic nie wchodzi z zewnątrz w człowieka, co mogłoby uczynić go nieczystym; lecz co wychodzi z człowieka, to czyni człowieka nieczystym”. (…) Z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota. Całe to zło z wnętrza pochodzi i czyni człowieka nieczystym”.
To prawda, czasy nie są łatwe. Ale czy kiedykolwiek takie były? To prawda, że media, w tym Internet, zalewa fala pornografii. Ale czy wolno mi nie protestować i narażać na jej wpływ siebie, swoje dzieci lub wnuki? To prawda – w niedziele otwarte są prawie wszystkie sklepy. Czy ktoś mnie jednak zmusza, bym korzystał z ich usług, nie szanując dnia świętego i prawa do wypoczynku własnego i innych? Nie ulega wątpliwości, że trwa bezlitosny „wyścig szczurów”. Czy oznacza to jednak, że muszę stać się jednym z nich? Czy za cenę własnego awansu wolno mi podeptać innych, obmówić, oczernić, a dla własnych dzieci stać się „niedzielną mamą” czy „wakacyjnym tatą”? Czy wolno mi być szczęśliwym za wszelką cenę, nawet kosztem innych ludzi. A co z prawem do szczęścia mojej żony, męża, dzieci, rodziców?
„Całe zło z wnętrza pochodzi” – mówi Jezus. Nie narzekajmy więc na tzw. „czynniki obiektywne”. One tak naprawdę nie istnieją. Nic nie może mnie zniewolić i pobrudzić, jeśli wcześniej sama na to nie pozwolę.
Pomóż mi Panie spojrzeć w prawdzie na własną duszę. Spraw bym przestała „umywać ręce” szukając winy poza sobą. Tylko jeśli przyznam z pokorą: „moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina”, uda mi się zrobić krok w kierunku uwolnienia i oczyszczenia.